Mama nakupiła marchewek, Takie były zachęcające, równiutkie (no, prawie). Najmł. Kamzik został poproszony o ich oskrobanie.
Kiedy wieczorem Mama weszła do kuchni, na stole było to:
I teraz nie wiadomo: czy cieszyć się, że marchewki tak szybko znikły, czy też się martwić....
:))))
OdpowiedzUsuńPrawda?
Usuń:))
Cieszyć się- oczywiście!
OdpowiedzUsuńTeż się ku temu przychylam. I mam nadzieję, że chrupią bo lubią ;)))
Usuń:) co za błyskotliwa puenta :)
OdpowiedzUsuń:)) Kupię im znowu marchewek...
UsuńCieszyć! :)
OdpowiedzUsuńDziś są kolejne do skrobania :)
UsuńWażne, że na zdrowie:-)
OdpowiedzUsuńTeż prawda :)
UsuńRewelacja :)
OdpowiedzUsuńLubię dowcip moich dzieci :)
Usuń