Do tych kwiatków mam ogromny sentyment. Kojarzą mi się z dzieciństwem, przy czym u nas tam nie rosły tak gęsto jak tu teraz.
Cykoria podróżnik błękitny. Prawda, że to brzmi poetycko i zachęca do pakowania plecaka? Nie daje się ujarzmić w bukiet wazonowy, dorasta czasem i na 1 m. I kwitnie, kwitnie, kwitnie.
Uczyliśmy się z najstarszym Malątkiem nazw niektórych roślinek. Zapytany po jakimś czasie o nazwę "tych niebieskich kwiatków" odpowiedział "hmmm, coś z wędrowaniem". I słusznie. 🩵
A jak już o kwiatkach...
Tak pięknie kwitnie ten rozchodnik, co to go zaatakowała sroka.
A królowa (jednej) nocy, czyli mój cereus grandiflorus chyba potraktowała poważnie groźbę, że jak nie zakwitnie, to ją wydam z domu. Pąki są dwa....
Pozdrawiam z wieczornym chłodkiem. I mam nadzieję, że te burze i opady nie niosą Wam zagrożenia. U mnie spokój, ale ja na górce mieszkam.
Haha podziwiam wszystkie okazy które tu pokazałaś Agato, bo i to ostatnie bardzo rzadkie, rozchodniki są wszelakie ale wszystkie imponujące a pierwszy niebieskie kwiatki faktycznie znane, rosnące raczej pojedynczo ale nazwa świetną, dzięki!!!
OdpowiedzUsuńRozchodniki to mój hit na groby: stawiam donicę czy skrzynkę z nimi i całe lato są ładne i samowystarczalne żywe roślinki. Jak nie ma się cmentarza w zasięgu niedzielnego spaceru (a przeważnie w dużym mieście to jednak cała wyprawa), trudno jest utrzymać żywe kwiaty. A tak jest ładnie.
UsuńOooo świetny pomysł faktycznie! Dzięki!
UsuńHm, może faktycznie ją postraszę?
OdpowiedzUsuńLatem wymaga nieco więcej wody. Ja zasilam raz na tydzień odżywką do roślin kwitnących. Ona ma tak, że albo kwiatki, albo pędy. Druga, mniejsza, nie kwitła jeszcze. A ta miała rok przerwy, przedtem pąk zrzuciła (za sucho miała?), a jeszcze wcześniej też nie kwitła.
UsuńU mnie idzie w pędy, a nawóz do kwitnących dostaje.
UsuńNo, zanim moja zakwitła to sporo czasu upłynęło.
UsuńA ja myślałam, że królowa jednej nocy to taki kaktus bardziej kulisty w kształcie. Pamiętam, że jak byłam mała, to kwitł w naszym domu bardzo rzadko i to było wydarzenie.
OdpowiedzUsuńTen rzadko bardzo kwitnie, raz w roku i tylko tak naprawdę parę godzin w nocy jest w pełni rozwinięty.
UsuńCzasem ludzie mówią tak na epiphyllum, ale to nie to.
Taki kulisty kaktus też mam, to chyba jakiś echynopsis, ale u mnie kwitł dawno. Jednak on nie tak krótko kwitnie. Na rozkwitanie królowej nocy to u nas się czasem gości zaprasza ;).
Pięknie opowiadasz o roślinach – z czułością i poetycko. Malątek z "czymś od wędrowania" rozczulił mnie, dzieci potrafią uchwycić istotę rzeczy jednym zdaniem.
OdpowiedzUsuńCereus chyba pojął, że ultimatum było na serio😉
Pozdrawiam.
Pozdrawiam i dziękuję bardzo.
UsuńTak, dzieci mają trafne obserwacje. Cereus niestety rozwinął jeden kwiat jak musiałam wyjechać. Ale jeszcze drugi przede mną. :)
Piękny ten podróżnik! Po wpisie widzę że uwielbiasz kwiaty, tak czule o nich piszesz! Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie ♥️
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam. Zajrzę.
UsuńKwiatki podziwiam zawsze i wszystkie, choć nie wszystkie podobają się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Tak to jest, że czasem coś lubi się, a czasem niekoniecznie. Pozdrawiam.
Usuń