W tym roku byłam ogólnie dość oszczędna w kwiatach balkonowych. W wielkiej donicy po ś.p. kiwi posadziłam bluszcz. Ładnie się przyjął (mam jakąś słabość do bluszczu, ale zawsze mi ostatecznie marniał, może ten przetrwa). Potem siałam maciejkę i sypnęłan też nieco bluszczowi u stóp. Z mojego doświadczenia wynika, że maciejkę warto siać etapami, wówczas część już kończy żywot, a kolejna kwitnie i pachnie. No więc był sobie bluszcz i maciejka. A potem weszły mi w ręce nieskarmione zimą ziarna słonecznika. Takie sprzed dwóch lat. Włożenie kilku w ziemię nic mnie nie kosztowało.
I teraz mam dwa dorodne i duże słoneczniki i jeszcze jakieś małe też powinny zakwitnąć. A do tego drugi rzut nagietków (z własnych nasion). Słonecznie się zrobiło. 😁😎🥰
Piękności. Jak Ty to robisz, że nie wyrastają pod niebiosa? Moje ogrodowe zawsze są taaaaaakie wysokie.
OdpowiedzUsuńMoże to kwestia małego jednak pojemnika? Te dwa są najwyższe, obok jakieś dwa mniejsze. A może odmiana?
UsuńA ja nigdy nie wpadłam na to, aby maciejkę siać etapami:DDD
OdpowiedzUsuńCuda na balkonie masz Agaju.
Uściski
Nie no, nie aż takie cuda. Lubię jak maciejka pachnie i ten zapach wchodzi do domu.
UsuńSłoneczniki to zawsze radość.
OdpowiedzUsuńTak. Bardzo są optymistyczne.
UsuńTeż mi w tym roku wyrósł, choć jeden, ale był. ;D Piękne słoneczniki, bardzo lubię patrzeć na takie zdjęcia. Też lubię bluszcz, ale zupełnie nie wiem, mi to pada za każdym razem. Tak samo nie mam ręki do kaktusów, nie wiem czemu. ;D Pozdrawiam serdecznie, dobrego dnia. :******
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam malutkie, te słoneczniki są rzeczywiście optymistyczne.
UsuńA z kaktusami u mnie bywa rozmaicie.
Sp. kiwi 😃. Słoneczniki bardzo cieszą oko! Pozdrawiam serdecznie i niezmiennie zapraszam do mnie ♥️
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam.
UsuńCudne te słoneczniki. A nagietków zazdroszczę. Kolejny rok siałam je w ogrodzie. Wyrosły, ale nie utworzyły ani jednego pąka.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się, czy zdążą zakwitnąć.
UsuńNiestety moje nagietki okazały się smakołykiem dla mszyc. Całe lato walczyłam. Ale uroku mają mnóstwo i mam nadzieję, że z nasionek wyjdą znowu za rok. Ale u Teściowej w ogrodzie chyba też nie wszystkie zakwitły.
Podlewałam u siebie nawozem do pelargonii - może to pomogło?