Ale z tej historii najbliższej. Czyli dalszy katalog prac wykonanych :).
Najpierw dwa podobne zdjęcia (wszystkie tutaj gdzieś z jesieni 2011 r.)
Jak widać nie byłam po prostu pewna czy dana zakładka została uwieczniona, czy też nie - i stad powtórki. Większość z tych zakładek znalazła dom na Śląsku. Tak wyszło, że w pewne miejsce pojechałam z cała kolekcją, a wróciłam (no prawie) bez niej :).
Jak widać szare zielenie i niebieskości w kolorze zimowego morza powoli zaczęły się kończyć - a może to ja znużyłam się tą kolorystyką i zrobiło się trochę weselej. Albo inaczej. Rzeczywiście jest tak, że miewam okresy fascynacji jakąś gamą kolorów, a potem przechodzę na inny zestaw :).
Wczoraj przywiozłam zabytkowe nici od Teściowej, wiec pewnie niedługo pojawią się w większej ilości zakładki w błękitach... Ale zanim dojdziemy do prowadzenia bloga w miarę na bieżąco, jeszcze coś z archiwum :):
To już okres wielkanocno-wiosenny. Któreś z tych zakładek poleciały do Ameryki - mogę się czuć dumna, że moje prace są już znane na trzech kontynentach - żebyż to jeszcze nie brzmiało tak górnolotnie, zarozumiale i na wyrost! Motyw dziwnych znaczków składających się na imię Jesus zawdzięczam znajomej z bardzo dawnych lat. Ona haftowała takie dziwne znaczki na drobnej kanwie i trzeba było włożyć sporo wysiłku w doczytanie o co chodzi. Na zdjęciach nie wygląda to już tak tajemniczo, ale w tzw. realu prezentuje się całkiem nieźle. Poniżej przykłady swoistej fascynacji kolorem.
Nieostro trochę, ale nic już na to nie poradzę...
One - WSZYSTKIE - są - PRZEPIĘKNE!!! :-)
OdpowiedzUsuńzgadzam się w pełnej rozciągłości :)
UsuńSię rumienię, Dziewczęta:)
UsuńAle właścicielka tej ze zdjęcia najniżej pokazała mi latem, że używa swojej zakładki. Wiecie jak to miło...