Jakiś czas temu (dwa? trzy? lata) wyszywałam sporo zakładek, które roboczo można nazwać skośnymi. Nawet był jeden wpis na blogu pod takim tytułem (tu). Niedawno wróciłam do tego wzoru (zapewne na chwilę). Ten powrót był jednak nieco twórczy i do tego wykorzystałam dwa motki cieniowanych nici (plus kilka innych). Wynik pracy jest nieco tajemniczy. Wąski pasek z lewej strony też jest cieniowany. Lubię zestawienie bladożółtej muliny z tym niezdefiniowanym niebieskofioletowym.
A przy okazji przypomina mi się odkrywcze stwierdzenie Najmłodszego Kamzika: "Ta koszulka jest w takim kolorze jakiego nie ma".
Zatem skosy w nowej odsłonie:
Cieniowania są oczywiście bardziej subtelne niż na zdjęciu.
:))
kolor jakiego nie ma przemówił do mnie :)
OdpowiedzUsuńzakładeczka jest niezwykle dynamiczna... mam wrażenie, że to takie pasy świateł śmigające w bocznej szybie samochodu podczas szybkiego przejazdu ciemną nocą przez rozświetlone reklamami miasto.... :)
Twoje porównania nie mają równych sobie.
Usuń"kolor jakiego nie ma" - dopowiedzmy, że dotyczyło to T-shirtu, który miał na sobie.... ;))
Próbowałam kiedyś zrobić podobną z końcówek nici. Co zostało - szło do nowej zakładki w ukośne paski, raz szersze, raz węższe. Bez dobierania kolorów na dodatek. Wyszła zupełnie inaczej, taka raczej pstrokata, ale też dość oryginalnie.
OdpowiedzUsuńChyba znowu zacznę marzyć o melanżowych niciach... tyle że w naszych sklepach raczej się takich odcieni nie dostanie. A przynajmniej to, co udało mi się dotychczas przejrzeć - to nie to samo. A te Twoje odcienie są niesamowite :D
Taka pstrokata też jest interesująca :)
UsuńWszystkie chyba melanżowe nici, które mam dostałam w prezencie (nie mam za wiele) Ale się rozejrzę...
ależ... nie rozglądaj się; nie napisałam o tym w takim celu...
UsuńNo, ja przecież wiem. Ale czemu nie miałabym się rozejrzeć?
Usuń:)))
Agajo i znow brak slow by wyrazic urokliwosc tej zakladki . Ja tesknie za chwila gdy spokojnie usiade do haftu, ale ufam, ze to juz tylko pare dni :-)
OdpowiedzUsuńZawsze jest czas na różne rzeczy, wiec przyjdzie i na hafty. Cieszę sie, że się podoba :)))
UsuńJesteś" zakładkową" mistrzynią!!!!
OdpowiedzUsuńDobrze, że możemy Cię podziwiać!
Kochana, podziwiajcie raczej zakładki, nie mnie, cóż tam ja :))
Usuńno to jest wyższa szkoła jazdy :) dla mnie właściwie nieosiągalna ;DDDD
OdpowiedzUsuńNie Polly, to tylko wrażenie, bo jedna nitka jest bardzo intensywnym melanżem i daje prawie każdy krzyżyk inny.
UsuńAle w sumie nie każdy musi umieć wszystko... (ja nie umiem)
Skąd Ty na to czas bierzesz?
OdpowiedzUsuńO takie pytanie nurtuje mnie od dawna :)
To się dzieje tak "pomiędzy". Tę zakładkę zrobiłam jakiś czas temu, teraz ją pokazuję. Poza tym dawniej kobiety nie siadywały z pustymi rękoma - więc ja też wyszywam przy rozmowie, przy filmie.... A poza tym... na przykład (niestety) nie robię dżemów, (niestety) nie mam ogrodu....
Usuń