Podkradłam Najmłodszemu kwiatki i postawiłam w salonie. Nasadzanie różnych fiołków w jednej doniczce owocuje po stosownym czasie takimi stłoczonymi liśćmi, a kiedy pojawiają się wśród nich kiście kwiatów, wygląda to uroczo. Tutaj są tylko dwa kolory, choć ten fiolet jakiś taki częściowo rozbielony się zrobił. Mam jednak już założoną plantację pięciokolorową. Ciekawe czy wyrośnie i czy będzie kwitnąć pięcioma kolorami naraz...
Na balkonie zaczyna królowanie wielka pelargnia przywieziona w marcu od mojej Mamy. Doliczyłam się (na razie) dziewięciu kiści kwiatów.
A na półeczce w kuchni po cichutku zakwitł zupełnie inny fiołek, z kwiatami o karbowanych płatkach. Śliczny. Nie wiem czy nie pierwszy raz u mnie kwitnie.
I jeszcze - jeszcze szykuje się do zakwitnięcia niezwykły kaktus (specjalnie nie podaję nazwy). Na razie pąk jest niewielki, dopiero przedwczoraj go wypatrzyłam. Ciekawe czy obejrzymy go przed wyjazdem, czy jednak trzeba się będzie obejśc smakiem w tym roku. A może pojawią się kolejne pąki?
Nie sposób nie pomyśleć w tym momencie o rozlicznych właścicielach przepięknych ogrodów, które wymagają wielkiej pracy i dopiero za nią odwdzięczająh się feerią barw i owoców. Znam takich przecież :)) Moje kilknaście doniczek i dwie karłowate sosenki w skrzyni (plus odrabiający cięcie winobluszcz) to tyle co nic.
A jednak, jednak nasuwa się refleksja zupełnie innej natury. Biblijna wierność w rzeczach małych, poprzestawanie na tym, co się ma. Wszak mądre zarządzanie jednym talentem jest warte tyleż samo, co pięcioma. Obyż tylko było mądre!
Umiejętność cieszenia się jest darem ale umiejętność dostrzegania rzeczy drobnych jest darem szczególnym :) Piękne fiolki, doceniam je tym bardziej, że miałam zawsze problem z ich hodowlą. Obecnie cieszę się z jednej sztuki, która od pukać jakoś sobie radzi i jest ze mną :)))
OdpowiedzUsuńFiołki bywają kapryśne. Ale chyba u każdego jakieś kwiaty lubią rosnąć, a jakieś mnie, U mnie nie udają sie paprocie na przykład.
UsuńPozdrawim serdecznie