Oj, tytuł się zrobił prawie jak amerykańska flaga. Stars and stripes? Podświadomość? Niech już tak zostanie. :)
Paski mają działanie terapeutyczne. Tchną spokojem. Nie wiem czemu, ale tak jest.
Aby jednak nie było za spokojnie potrzebne są pewne urozmaicenia.
I pojawiły się niby-gwiazdki, które tak naprawdę najpierw miały być kolejną warstwą krzyżyków. No ale zawsze mówię, że moje haftowanie żyje trochę własnym życiem.
Początkowe plany symetrii wymagały minimalnego zaburzenia - znowu, żeby nie było nudno.
W sztucznym świetle ostatni kawałek czerwonej nici wydawał mi się nieodkrytym do tej pory kawałkiem w kolorze ciemnej fuksji. W sąsiedztwie fioletów nawet w dzień tak wygląda na pierwszy rzut oka.... Chyba jeszcze zatrzymam się w tej kolorystyce, choć już mnie kuszą oranże...
Ta kolorystyka jest kojąca!
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie. Choć nie jest pozbawione pewnej dynamiki.
Usuń:))
ale fajne :) zadziwiasz mnie nowymi pomysłami :)
OdpowiedzUsuńMiło, jeśli komuś przypadną do gustu:)
Usuńfrapuje mnie jak Ty to robisz że te dzieła sa dwustronne
OdpowiedzUsuńśliczne!
:******
Emuś, po prostu mają dwie strony, które są zszyte.
UsuńA jeśli obie strony są takie same, no to wtedy jest to inaczej robione ;))
Ja nie wiem jak ty to robisz że robisz te zawieszki szybciej niż ja zdążę tu zajrzeć ;)))
OdpowiedzUsuńnocami????
Opcja publikowania z opóźnieniem jest przydatna :))
UsuńAle robię rzeczywiście dość szybko, bo są małe i... będą potrzebne.