Taka esemesowa rozmowa przytrafiła się parę dni temu MN:
→ Toyota jest do odebrania. Koszt naprawy 100 zł.
[Błyskawiczne myślenie - jaka toyota; mamy co prawda japońskie autko, ale nie toyotę i nie jest (już) popsute, a w ogóle panowie z warsztatu pisali z innego telefonu]
← To pomyłka. Nie mam toyoty i nie oddawałem nic do naprawy.
→ Jeżeli Pan nie jest Iks Igrek, to przepraszam.
← Jestem Iks Igrek, ale widocznie chodziło o innego Iksa Igreka.
→ Toyota maszyna do szycia!
Bingo! :)
Chodziło o maszynę do szycia Teściowej, którą Mąż zawiózł do wyregulowania...
Teściowa też nie kojarzyła, że ma toyotę...
...
I takie kwiatki pozwalają trzymać fason.
Hahah dobre :D A jest maszyna ferrari? Czerwona? :)
OdpowiedzUsuńA ciekawe :)
UsuńMy mamy maszynę do szycia Husqvarna :P
OdpowiedzUsuńI nie hałasuje?
Usuńech.....trza było brać tę toyotę za stówkę ;)))
OdpowiedzUsuńWiesz, wzięliśmy. I oddaliśmy Teściowej...
Usuń:-) i tym sposobem brat kupił olej do kosiarki zamiast do samochodu- marka się zgadzała!!!
OdpowiedzUsuńA to już pewnie było bolesne :)
Usuń