Z Błękitnego Zamku...
Piątkowy dzień przebiegał nam pod znakiem podróży. Kiedy zmęczeni ale zadowoleni dotarliśmy do domu, na stole z porozkładanymi zdjęciami znalazłam niewielkie pudełko. Paczka! Rzut oka na nadawcę wyjaśnił wszystko ;).
W paczuszcze cało i zdrowo dojechał do mnie unikalny szop pracz w wersji kieszonkowej, czyli Szczepan od Oli z Błękitnego Zamku. Dojechał - dodajmy - z całym zestawem bandanek, które natychmiast rozwiesił na pierwszym napotkanym drzewie :D.
O, proszę:
Z racji bandanek kojarzy mi się z kowbojem, choć nie ma ani kapelusza, ani coltów. :)
Podobno dzikich szopów jest w Polsce coraz więcej i nie jest to dobre dla naszej przyrody Ale ten jeden na pewno nie jest szkodnikiem. A myślę, że jeszcze wiele radości będzie przynosił....
Olu, dziękuję serdecznie!
Uroczy prezencik!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńOla - mistrzyni :).
UsuńPozdrowienia!
Szałowy jest! Cudeńko! Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńW swoim czasie pójdzie w małe łapki, a na razie cieszy nas :)
UsuńSłodziak :)) Takie prezenty od serca najbardziej cieszą :))
OdpowiedzUsuńUroczy jest - fakt.
UsuńZnakomita niespodzianka na Cibie czekała.:) Pozdrawiam serdecznie.:)
OdpowiedzUsuńPrawda? Aż się słoneczniej zrobiło. Pozdrowienia.
UsuńSuper niespodzianka.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :)
UsuńUroczy szop pracz.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że w Polsce jest ich wysyp :). Ale zdecydowanie wolę tą wersję. Pozdrawiam serdecznie
:)
UsuńOla ładne rzeczy umie zrobić :)
No, szopy uciekły z hodowli gdzieś w Europie (Niemcy zapewne) i przywędrowały do Polski w latach 90. XX w. Na fotkach urocze, w naturze drapieżniki...
Szczepan czuje się pewnie jak w raju. Wygląda na bardzo zadowolonego. A najszczęśliwszy będzie, jak trafi w małe łapki :)
OdpowiedzUsuńTroche jednak musi poczekać. Obecnie przeprowadził sie na mój parapet okienny :)
UsuńRewelacja :) ja mam pająka i jemiołuszkę od Oli, sa swietne :):):)
OdpowiedzUsuńTo prawie jak rodzina tego szopa :)
Usuń