Swego czasu, dawno już, miałam poczucie, że warto mieć na stole jednolitą zastawę do kawy/herbaty. Oczywiście na okazje spotkań rodzinnych, ale i samemu miło jest wypić tę kawę czy herbatę w jakichś ładnych filiżankach. (Nie znoszę herbaty w szklankach). U nas od samego początku rolę "świątecznej" kawowej zastawy pełnił biały komplet filiżanek z Karoliny (Jaworzyna Śląska) z czarnym brzegiem. Sporo miałam zresztą kiedyś tej porcelany, teraz już się raczej wytłukła, są niedobitki. Filiżanki (troche jak dla mnie jednak małe) mam do tej pory, choć nie wszystkie oczywiście...
Potem zaś podejmowaliśmy próby zdobycia drugiego kompletu gościnnych filiżanek i wykazaliśmy się dużym talentem - jak już coś wybraliśmy i zaczęliśmy kupować, to fabryka rezygnowała z produkcji danego wzoru. ;) I tak na przykład mamy bardzo ładne filiżanki ecru, do których już nie udało się kupić talerzyków do ciasta, dzbanka, ani mlecznika, ani też uzupełnić stłuczonej cukiernicy... Co więcej, kiedyś wybierałam między dwoma wzorami codziennych fajansowych filiżanek. Ten, który wybrałam (z niebieskim wzorkiem, ach) oczywiście definitywnie zniknął, drugi jak najbardziej się pokazał znowu...
Ten przydługi wstęp prowadzi do tytułowego złotego ogonka, od paru lat bowiem wykorzystujemy rozmaite okazje i upusty, aby zebrać komplet innych filiżanek i talerzyków do ciasta. A filiżanki wyposażone są zawsze w karteczkę producenta zawieszoną na złotej gumce. Gumki zbieram troskliwie, bo "zawsze mogą się przydać". :) I tak oto powstała zawieszka na złotej gumce. Bo czasem dobrze jest mieć taką zawieszkę na gumce właśnie :)
Jedna zawieszka, każda strona nieco inna.
Zielona ramka sprawa, że od razu robi się wiosennie, doskonale pasuje do słońca, które mam za oknem. :)
Pozdrawiam zatem z uśmiechem i... ruszam do pracy :)
PS. Na prośbę Agaty, Mysi i Aleksandry zdjęcie filiżanek wymienionych we wpisie. (Nie są to moje jedyne filiżanki....) . Niestety zdjęcia nie do końca oddają ich wielkość, czy raczej relacje międyz nimi :)
(a pod etykietą "skorupy" są jeszcze inne filiżanki :))
Niesamowity wstęp do gumkowej zawieszki. Od dziś będę przywiązywać większą wagę do zawieszek bo moze ich historia też jest związana z czymś pięknym, interesującym? Śliczny komplecik
OdpowiedzUsuńCzasem mi żal, że mam mniej weny i czasu na snucie opowieści... :)
UsuńOgromna strata. Zaczytałam się w tych filiżankach. Moze kiedyś je pokazesz?
UsuńJuż obiecałam dziewczynom. tylko musze zrobić zdjęcie ilustrujące tekst. Ale generalnie lepiej ogladać w realu :)
UsuńLubię złotą taśmę!
OdpowiedzUsuńMe too :)
UsuńZawieszka na gumce dobra rzecz. Czytając wstęp miałam nadzieję, że zobaczę choć jedną filiżankę. Przepadam za ładną porcelaną. Herbata w szklance - nigdy!
OdpowiedzUsuńHmmm. to zrobię foto i dołożę... Też lubię ładną porcelanę :)
UsuńU nas na codzień są kubki, ale kawa nawet ta codzienna w filżance być musi. Zawieszka na gumce jest bardzo praktyczna☺ Też jestem ciekawa zastawy☺
OdpowiedzUsuńU nas też na co dzień kubki, aczkolwiek lubię te cieńsze.
UsuńŚliczne filiżaneczki. Ja najbardziej lubię pić w pojedynczych egzemplarzach, pochodzących z wytłuczonego kompletu.
OdpowiedzUsuńO, takie pojedyncze są super. Można zrobić też tak, że goście sami sobie wybieraja w czym chcą pić (w której filiżance) i wtedy stół zastawiony jest eklektycznie, ale to dodatkowa atrakcja :). Niestety moją ukochaną pojedynczą filiżankę stłukłam i teraz sklejona stoi na półce...
UsuńTa z niebieskimi kwiatuszkami najpiękniejsza....
OdpowiedzUsuńI to jest ten fajansowy komplet kupiony na wariata w PiP, bardzo żałuję, że nie miałam pieniedzy na więcej niż sześć wtedy. Nie pokazały sie więcej, zostały mi trzy czy cztery tylko... A drugi wzór, który był do wyboru jak najbardziej powrócił :(. A te są do tego pojemne :)
UsuńLove.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńHaha rewelacyjny wstęp i ciekawa historia złotych gumek :) a hafcik rzeczywiście uroczy i wiosenny :)
OdpowiedzUsuńPOotrzebna już jest nam ta wiosna, a tu kolejny huragan wieszczą :)
Usuń