Lubię wyszywać podczas różnych wykładów - o ile tylko wypada (no bo czasem nie wypada). W takich sytuacjach najlepiej robi się różne zakładki czy zawieszki przeplatane i melanżowe - zazwyczaj nie ma wówczas warunków do liczenia krzyżyków czy bardzo częstego zmieniania nitki.
Dzisiejsza zawieszka jest właśnie taka: bardzo prosta, ale jednocześnie ujmująca energią i kolorami (zdjęcie jak zwykle niedoskonałe).
Ot, w sumie drobiazg :)
W niedzielę wypatrzyłam fiołki przed domem. Znowu jak chyba dwa lata temu kwitną w takiej ilości, że z góry dostrzegam fioletową plamę na trawniku!
W duuużym zbliżeniu (niech żyje zoom) :)
Piękna zawieszka. A fiołeczki cudownie witają wiosnę.
OdpowiedzUsuńDzięki. Aż szkoda, że te fiołki nie pachną mocniej :)
Usuń