W ramach sierpniowych wspomnień jeszcze jedna nieduża zawieszka. Dominujący błękit działa kojąco ;)
A do kompletu równie kojące zdjęcie ze skansenu w Sidzinie. Takie sielankowe, a za chwile lunęło, okazało się, że nie mamy czasu i w sumie nie obejrzeliśmy tego skansenu...
Wiem jakie te zawieszki bywają pracochłonne , kiedyś robiłam dla syna ...powiedziałam ze więcej tego robić nie będę :) podziwiam.
OdpowiedzUsuńtheprimitivemoon.blogspot.com
Witam Cię tu serdecznie ;).
UsuńKażdy ma cierpliwość do czego innego ;). Pozdrawiam. ;)
To prawda , kazdy robi to co lubi i dlatego możemy się uczyć od innych.:) dziękuję za odwiedziny.
UsuńJa też dziękuję i zapraszam - Ty robisz takie śliczne rzeczy!
UsuńLove.
OdpowiedzUsuńSame to you.
UsuńPiękne.
OdpowiedzUsuńTen młyn bardzo klimatyczny - w ogóle ciekawe miejsce.
UsuńMh....slicznie:)
OdpowiedzUsuń:D. Dzięki
Usuń