To jest chyba jedyna moja zakładka, która w całości powstała na Filipinach. Poprzednią (z konwaliowego wpisu) tam kończyłam, ale zaczęłam w Polsce. A ta była od początku do końca zrobiona tam i... tam została, przeznaczona dla mojej serdecznej przyjaciółki. (Ta poprzednia też tam została).
Zatem jest to na pewno zakładka "Made in the Philippines", choć trudno nazwać ją wyrobem lokalnym :D.
Bogactwo kolorów. Układ nitek sprawia, że zakładka wydaje się chwilami trójwymiarowa, przestrzenna. Wyszywałam ją w "kradzionych" chwilach wypoczynku, rozmów. Mam nadzieję, że jest w niej dużo miłości. :)
A jak już mowa o Filipinach to sobie dalej potęsknię z taką "pocztówką"... Kolory prawdziwe.
Bedziesz mieć wspomnienia a ktoś patrząc na tą zakładkę będzie myślał o Tobie .😊
OdpowiedzUsuńO tak. Bardzo, bardzo tak :)
UsuńPiękna pamiątka. Chociaż przyznam Ci się, że nie wiem czy na wyjeździe i do tego zagranicznym, miałabym głowę do prac robótkowych :D Chyba nie umiałabym się skupić :D
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam
To nie był jednak zwykły wyjazd. A pod koniec była szansa na takie właśnie wejście do normalności - chwila oddechu :). Na przykład przy niespiesznych pogaduszkach ;).
UsuńMnie się zdarza haftować na wakacjach - to zawsze jest wypoczynek i czas na zebrane myśli.
Piękna pamiątka.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję:)
UsuńZakładka jest cudowna, a pejzaż na zdjęciu po prostu bajka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mocno
Nie da się ukryć, że tęsknię do tej "bajki"...
Usuń