Zaczęło się dawno dawno temu, kiedy w ramach prezentu ślubnego dostaliśmy od grona przyjaciół rozmaite drewniane głównie utensylia kuchenne. Niektóre z nich mamy do dziś! Była wśród nich tradycyjna "ludowa" solniczka do powieszenia na ścianie. Ot taka:
Solniczka dość długo służyła zgodnie ze swoim przeznaczeniem, stojąc lub wisząc w naszych kolejnych kuchniach, ale jakoś z czasem zmieniła zastosowanie i chowało się w niej różne rzeczy, a potem w sumie wisiała, bo wisiała. Nie służyło jej to, trochę się rozeschła (albo może zdefasonowała), zakurzyła...
Postanowiłam "coś" z nią zrobić. Zaczęłam od przetarcia i bardzo nieprzepisowego włożenia do zmywarki. Ale domyła się i wyparzyła doskonale. Potem trzeba ją było dokładniej złożyć, poodciskać (takie solniczki są robione bez gwoździ, tylko pokrywka rusza się dzięki metalowym ośkom). No i po wysuszeniu pomalowałam na biało... Na tych zdjęciach już jest lekko podmalowana...
Pomysł na ozdobienie miałam konkretny. Nieśmiertelna różyczki, ale w wersji autorskiej czyli wzory wycinane z serwetki i układane wedle własnego pomysłu. To jest zawsze o wiele bardziej pracochłonne. Ale jakże przyjemne!
Nie było łatwo z tą ruchomą pokrywką, ale nie chciałam za bardzo kombinować i wyjmować jej. Środek nie jest bardzo mocno ozdobiony - niełatwo tam się dostać. Na zdjęciu niżej widać też trochę moje kombinowanie z wzorami :)
Polakierowana solniczka nie służy już oczywiście do przechowywania soli. Znalazłam dla niej inne zastosowanie, Na razie się sprawdza i cieszy. :)
:)
I z bólem serca stwierdzam, że kończą mi się te serwetki....
Bardzo lubie takie zastosowanie decupage, już wiem komu zlecę zdobienie drewnianych szpulek , jak je kupię ☺️. Kiedyś dostałam w takie cudne różyczki, ten motyw tak mi się podobał, że marzę o kolejnych.
OdpowiedzUsuńA swoją drogą świetną metamorfoza:)
Dzięki wielkie. Ja do współpracy zawsze jestem gotowa. :)
UsuńPodoba mi się to nieoczywiste zastosowanie mojej solniczki.
Super pomysł Agatko.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się podoba.
UsuńAleż piękna! I te różyczki - najpiękniejszy ze wszystkich motywów.
OdpowiedzUsuńTak, te różyczki przez taką nutkę retro są najlepsze z różyczek.
UsuńWitaj Kochana Agajo, solniczka jest piekna. Fajnie ze sie zajmujesz takimi rzeczami. Wspaniala sprawa. Milo sie patrzy na takie rzeczy. Pozdrawiam Cie
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie dziękuję :). Tak się bawię - ciągle jest to hobby i pewnie nadal tak będzie :).
Usuńmetamorfoza solniczki robi wrażenie, lubię takie przemiany:)
OdpowiedzUsuńDzięki. Bardzo cenię opinię takiego Fachowca jak Ty. Patrzyłam niedawno na jedną z Twoich podkładek i podziwiałam od nowa ;). Tak to ja nie umiem.
UsuńSwietne zastosowanie solniczki i swietna jej metamorfoza :):);) a serwetki zawsze gdzies podobne znajdziesz, trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne.
UsuńNa razie nie ma, mam inne różyczki ale to nie to samo... Ale może z czasem się pokażą... Albo znajdę w internecie :D.
Takie solniczki kojarzą mi się z dzieciństwem spędzonym na wakacjach na wsi :)
OdpowiedzUsuńU mojej Mamy była też w mieście używana (i nie w stylu retro ta kuchni).
Usuń