Dwie zaległe zawieszki krzyżykowe. ;)
Każda strona takiej zawieszki jest inna, zatem dwa zdjęcia, na każdym jedno dynadadełko.
Robiłam je jedno po drugim - przy taki małych pracach zawsze lubię jeszcze pobyć z kolejnym wzorem dzięki wykonaniu drugiej podobnej rzeczy.
W takich krzyżykach chyba jeszcze lepiej można wykorzystać resztki niż w pokazywanych w poprzednim wpisie przeplatankach. I nie trzeba się przejmować tym, co widać po lewej stronie, bo tej lewej strony właśnie nie widać 😄 .
Ta górna zawieszka ma dodatkowo wszyty w środek kawałek obciążnika. Wisi przy kluczykach do mojego auta. Obciążenie było potrzebne, bo inaczej wydawała mi się za wiotka. A tak to dzięki niej łatwiej jest znaleźć kluczyki w kieszeni czy w torebce.
Druga zawieszka już bez żadnych bajerów wewnątrz powędrowała już chyba w świat...
Mam nadzieję, że te zawieszki też są optymistyczne. Pasują do dzisiejszej aury za oknem (choć już nie do smogu nieodłącznie związanego ze słonecznymi zimnymi dniami... a u nas i tak powietrze nie jest najgorsze).
Bardzo pogodne. Dodają barw monochromatycznym dniom.
OdpowiedzUsuńStrasznie tu szaroburo. ZA to zaczęło mi wyłasi z cebli hippeastrum, zatem - idzie wiosna :). Choć nie wiem czy zakwitnie...
UsuńLubię, ilekroć wracasz do zawieszek, są takie Twoje...
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że kiedyś przyszło mi to do głowy.
UsuńTak optymistyczne baaardzo :)
OdpowiedzUsuńTego nam potrzeba. ;)
UsuńŁatwiej znaleźć kluczyki w damskiej torebce ... bezcenne ;)
OdpowiedzUsuńJa mam na szczęście w nowej torebce kilka kieszonek w środku :).
Usuń