Koniec pierwszego miesiąca roku oczywiście przypomina o upływie czasu etc., ale też przybliża do wiosny. I to jest super.
Brakuje nam ostatnio czasu na wypady do lasu. Bardzo nastawialiśmy się na wykorzystanie niedzieli i boleśnie odczuliśmy ostry wiaterek przed południem, taki że tylko zawinąć się w kocyk z ciepłą herbatką.... Jednak świadomość "dziś albo za trzy tygodnie" i zdrowy rozsądek zmobilizowały nas do małej wyprawy. No i nadzieja, że w lesie będzie mniej wiało. I faktycznie mniej wiało!
Pięknie, ale zimno. Ja nie wychylam nosa z domu, jeśli nie muszę.
OdpowiedzUsuń:) U nas pragnienie ruchu i powietrza przeważyło. Lubię chodzić. No i to jest trochę jak z rowerem według mojego brata: nie ma złej pogody, są źle ubrani ludzie. Ale kubek-termos z gorącą herbatą był.
UsuńWspaniała wyprawa. Ja przy niekorzystnej pogodzie wolę nie wychodzić z domu, jeśli nie muszę. Pozdrawiam milutko.
OdpowiedzUsuńHm. W sumie to jednak - jak porównuję z innymi dniami - nie była super niekorzystna pogoda. Jak dziś zaczęło padać to jednak wsiadłam do tramwaju zamiast wracać pieszo :D
UsuńFajne zimowe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńUwielbiam takie widoki. Na każdym spacerze chłoniemy wszystko. Natura jest cudna o każdej porze roku.
OdpowiedzUsuńTak. I te szarości nie są wcale nudne. :)
UsuńPozdrowienia.
Pieknie pięknie u Was a zimowe kadry super !!! Żałuję że mało.mam ostatnio takich spacerowych chwil ...
OdpowiedzUsuńKażdy etap życia ma swoje ograniczenia. Jeszcze się naspacerujesz. Serdecznosci.
Usuń