Był czas, kiedy było sporo zakładek z wzorem w fale i zygzaki. Teraz są rzadziej, choć wracają. Czyli jakieś tam koło zatacza moja historia wyszywania zakładek. Albo spiralę raczej, no bo nie powtarza się niemal nic identycznie.
Zakładka w mocnych, zdecydowanych kolorach. O silnym charakterze - powiedziałabym - gdyby można było mówić o sile charakteru zakładki (lubimy antropomorfizacje, lubimy).
Pilnowanie kolejności i układu kolorów na takiej zakładce to ciekawe zajęcie. Czasem nieco frustrujące, ale zasadniczo ciekawe. Czarny brzeg też wygląda ciekawie.
Mam jeszcze zdjęcie w zbliżeniu:
Na tym zdjęciu widać, że korzystałam też z cieniowanych nici. Przyznam, że chyba wolę takie, które nieco wolniej zmieniają odcienie, a nie że po dwóch krzyżykach mamy w zasadzie inny kolor.
Mam nadzieję ze nikomu z P.T. Czytelników nie zaszkodziły śliskie chodniki. Ja niedawno wędrując po warstewce lodu pokrywającej betonową kostkę wspominałam jak rymsnęłam kiedyś z impetem na plecy idąc na zajęcia na uczelni. Pozbierałam się wtedy i poszłam dalej - i nic mi nie było poza lekkim potłuczeniem. Dziś jednak nie chciałabym powtórzyć takiej "przygody".
O, jaka piękna. Znów skojarzenie z haftem florenckim.
OdpowiedzUsuńBardzo dla mnie pochlebne skojarzenie.
UsuńPiękna...a na drogach też uważam, nasze lokalne to zawsze ślizgawica!!!
OdpowiedzUsuńDzięki. Dzis też ślisko od rana.
UsuńTwoje zakładki są super i ta też mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Cieszę się ogromnie i też pozdrawiam.
UsuńWow, cudna jest !
OdpowiedzUsuńTak, też mi się podoba bardzo.
Usuń