Co jakiś czas ktoś pyta, jak się robi te moje zakładki.
Nie jest to nic skomplikowanego. Potrzebny jest materiał - ja korzystam z kanwy plastikowej, jak tylko mogę kupuję bezbarwną. Taka kanwa wygląda jak plastikowy arkusik równomiernie podziurkowany, można ja przyciąć nożyczkami. I ta tej kanwie haftuję: albo zwykłymi krzyżykami, pilnując by układały się w tę samą stronę (chyba że uznam, że wzór wymaga zmian tego układu), albo stosując różnego rodzaju przeplatanie. Jest też w sklepach taka sama kanwa biała, ale ona wymaga grubszych nici. Ja zazwyczaj dzielę mulinę po trzy pasma, a na białej kanwie to zdecydowanie moim zdaniem muszą być cztery, inaczej biel prześwituje spod spodu. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by korzystać ze zwyczajnej materiałowej kanwy.
Tu na zdjęciu są dwa rodzaje kanwy, na jakich zdarza mi się haftować: plastikowa i sztywna materiałowa. Ale może być każda inna materiałowa oczywiście.
Staram się obciąć jak najgładziej krawędzie i oczywiście przycinam odpowiedni kształt.
No i potem się haftuje ;). Doceniam tępe igły do haftu krzyżykowego - moje palce nie są tak pokłute jak kiedyś...
Tutaj widzicie haft na kanwie materiałowej. Wzór powtarzalny, zatem wyszywałam po kolei każdy kolor.
Czasem zdarza mi się rozrysowywać wzór - szczególnie gdy ma to być jakiś obrazek. Ale obrazków nie haftowałam już baaaardzo dawno... Polegam zatem przeważnie na samej wyobraźni.Ja mam dość dobrze rozwiniętą wyobraźnię przestrzenną (takie geny) więc może dlatego mi tak wystarcza. Ale skomplikowane napisy to sobie rozrysowuję ;).
No i po zakończeniu haftowania od jakiegoś czasu podklejam zakładki cieniutkim filcem. Bardzo cieniutkim :). Miałam jeszcze do niedawna komplet samoprzylepnych filców (nie pamiętam kompletnie gdzie je kupiłam niestety) ale i tak wspomagałam się klejem Magic.
A potem czasem taka zakładka długo czeka na sfotografowanie ;). I zdjęcia nie zawsze oddają dobrze kolory.
I tyle kuchni.
Są jeszcze na blogu dawniejsze "kuchenne" wpisy, wystarczy kliknąć po prawej etykietę "od kuchni", albo wejść → tutaj
Bardzo lubię Twoje wpisy "od kuchni". A taką kanwę materiałową to nawet mam. Może kiedyś wyhaftuję jakąś zakładeczkę.
OdpowiedzUsuńNo, w Twoim wydaniu to będzie coś pięknego. A może taki minipatchwork jako zakładka?
UsuńŻmudna praca, uciekam:-)))))
OdpowiedzUsuńTy jesteś dla mnie niezwykle pracowitą osobą.
UsuńOpis robienia zakładek też może być zamiast filmiku;))) Super. Fajnie zobaczyć coś od kuchni, tam zawsze dzieje się coś ciekawego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco 😍
Uff. To dobrze.
UsuńKuchnia jest ciekawa. Ja mam małą i niestety szybko robi się bałagan.
Pozdrowienia 😘
Świetny kuchenny przepis. :)
OdpowiedzUsuńCzasami takie przepisy są przydatne dla początkujących.
Pozdrawiam ciepło.
Czasem są. :). Mam nadzieję.
UsuńPozdrowienia.
No właśnie zawsze mnie to ciekawiło, jak Ty to robisz. A teraz już wiem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoże spróbujesz i Ty?
UsuńZ moimi antyzdolnościami manualnymi? Efekt końcowy mógłby być bardzo "ciekawy".
UsuńRaz wyszywalam.na plastikowej kanwie i nie było.lekko, masz wprawę Agato !!!
OdpowiedzUsuńBo to się inaczej prowadzi nitkę niż na zwykłej. Chyba.
Usuń