W sam raz na dzisiejszą uroczystość.
Akatyst.
Jest coś niezwykłego w tych wschodnich modlitwach i śpiewach...
A tu sięgamy wstecz do czasów, gdy u nas o chrześcijaństwie nie słyszano, a gdzie indziej już powstawały z jego inspiracji cuda głębi duchowej.
(Wyjaśnienia ze strony paulini.com.pl)
Słowo Akathistos (grec. „a” – nie, „kathiden” – siedzieć, nie siedzący, spolszczone akatyst) ma dwa znaczenia: – w szerszym oznacza nabożeństwo składające się z pieśni pochwalnych, modlitw ku czci Chrystusa, Najświętszej Maryi Panny i świętych, odmawianych lub śpiewanych na stojąco. – w znaczeniu węższym hymn ku czci Najświętszej Maryi Panny śpiewany na stojąco.
Pierwszym akatystem, z którym się spotkałam był Akatyst do Ducha Świętego i trochę jak z pierwsza miłością zawsze ten mi się wydaje najpiękniejszy :) Choć o ile mi wiadomo jest wtórny... Bo jednak ten ku czci Matki Bożej jest stary, stareńki... (Ale melodia była ta sama!)
Autorstwo [tego konkretnego] hymnu stanowi do dzisiaj kwestię sporną. Obecnie znawcy poezji bizantyjskiej opowiadają się za autorstwem Romana Pieśniarza, twórcy wielu Kondaktionów (pierwotnie były one według świadectwa badaczy czymś w rodzaju homilii, jakby śpiewanymi kazaniami). Akathistos powstał najprawdopodobniej w V-VI wieku. Został przetłumaczony na język łaciński, przyjęty przez Kościół Zachodni i odtąd zaczął wywierać ogromny wpływ na poezje maryjną Średniowiecza. Treść hymnu koncentruje sie wokół tematu obecności Maryi w Tajemnicy Słowa Wcielonego j Jego Kościoła. Akathistos składa się z 24 zwrotek zaczynających sie od kolejnych liter alfabetu. Na przemian przeplatają się teksty maryjne i chrystologiczne. Każda strofa zaczyna się od zapowiedzi wydarzenia lub tematu, który kieruje naszą myśl ku wnętrzu tajemnicy. Pozdrowienia, wezwania litanijne, rozpoczynają się od słowa „chaire” (witaj, bądź pozdrowiona, raduj się) Hymn ten jako oficjum wotywne na cześć Bogurodzicy do dziś jest uroczyście celebrowany. Najczęściej śpiewa się go przed ikoną Bogurodzicy.
Tu piękne wykonanie.
Jedyne co mi przeszkadza to w wersji polskiej przesunięcie akcentów tam, gdzie tłumaczenie nie odpowiada akcentom melodii - nie znoszę tego.
Ale to Alleluja :)....
Udział w śpiewie akatystu (wiadomo - udział to więcej niż słuchanie) jest szczególnym doświadczeniem medytacji - ten śpiew "działa" trochę jak ikona. Człowieka otwartego wprowadza w świat duchowy, jest "oknem" do nieba :) Nawet można nie rozumieć słów- nie przeszkadzałby mi po grecku...
Gdy się przegląda YT można tam znaleźć całe mnóstwo akatystów, również ku czci różnych świętych. Niekoniecznie są one tak stare jak ten, ale w niektórych pobrzmiewają te same nuty...
Dziękuję za przypomnienie...
OdpowiedzUsuńPrzydałam się? Pozdrawiam!
UsuńUwielbiam wschodnie śpiewy, tak jak ikony :) A Roman Melodos vel Pieśniarz wymiata...
OdpowiedzUsuńBo tego wschodniego świata czasem nam brakuje :)
UsuńMam to szczęście, że wystarczy, że wyjdę na spacer i słyszę wydobywający się ze świątyń śpiew.
OdpowiedzUsuńTo jest plus...
Usuńklimatycznie.....
OdpowiedzUsuńzupełnie nie znałam.... dziękuję :)
Cieszę się ,ze Ci się podoba :)
Usuń