Rozsypał nam się worek ze szpitalami. W domu, wśród bliskich znajomych, ich rodzin.... W poniedziałek dotarło do mnie, że powinnam być wdzięczna, iż szpitale domowe przesunięte względem siebie o tydzień i nie muszę jeździć jednocześnie w dwie strony. Nastawienie pozytywne nastawieniem pozytywnym, ale jakaś odrobina guli w środku zawsze jest. A tu trzeba jeszcze ostro mobilizować szare komórki w sprawach zawodowych, bo presja deadline'u nie maleje. Zrobiłam się pięknie asertywna: "Może byś jednak jakieś streszczenie..." "Niestety nie zrobię..."
Dlaczego człowiek musi spać? ;)
W ramach odtrutki i chwili relaksu siadłam w niedzielę wieczorem do igły i oglądania nieśmiertelnej "Bonanzy". Nieprzesadnie skomplikowana fabuła i pozytywny przekaz to naprawdę świetny relaks. Nie przeszkadzają mi sztuczne dekoracje i pewna teatralność.
No i tak pod tę" Bonanzę" powstała zawieszka srebrzysta.
Jej srebrzystość to kwestia pewnej umowy - nici bazowe to cieniowana mulina, od bardzo ciemnego szarego po bardzo jasny szary. Oszczędnie dawkowany kolor dodaje smaku i elegancji. Oczyma duszy już widzę taką srebrzystość z dodaniem kolorów podstawowych. Ładnie będzie :)
Elegancja w każdym calu! Zdrowia życzę wszystkim chorującym :)
OdpowiedzUsuńMiło, że się podoba.
UsuńDziękuję w imieniu zainteresowanych. Ufamy, że idzie ku dobremu.
Śliczna zawieszka. Życzę Ci Agatko, by wszystko wróciło do normy.
OdpowiedzUsuńDziekuję ;) Powoli wraca...
Usuń