czwartek, 23 kwietnia 2020

Dzielę się...

...kilkoma obrazkami wiosennymi.
Tak dla podtrzymania ducha.

Na początek moja bardzo prywatna wiosna - czyli winobluszcz przetrwał kolejną zimę. Przycięłam suche gałązki jeszcze przed świętami i liczę na dużo dużych, zielonych liści :).


Wciąż kwitną u nas drzewa owocowe. Te w ogródkach pod domem i te rosnące dziko gdzieś na miedzach. Cieszę się, że mi te widoki nie przepadły, tak jak straciłam kwitnienie magnolii w tym roku.




Fascynujące są, prawda? Mogłabym fotografować każdy kwiatek, każdą kiść po kolei...

Wczoraj podczas przejażdżki (teraz preferujemy rowery - zachowywanie odstępu na rowerze jest jakoś bardziej naturalne niż spacerowanie 2 m od siebie) przyłapałam takie śpiewające cudeńko.
Muchołówka szara. W atlasach (mam dwa) nie ma tego szarego naszyjnika, ale internety taką właśnie pokazują. :)


A na koniec moje wczorajszo-dzisiejsze dzieło - bardzo smaczny chleb wyszedł. Pierwszy raz piekłam w naczyniu żaroodpornym i (częściowo) pod przykrywką. Kolejny upiecze się wieczorem, bo... jakoś dziwnie szybko schodzi :).


Trzymajcie się!

20 komentarzy:

  1. Chleb widac ze rewelacyjnie wyszedł ! A wiosna jest cudna! Tez dzisiaj fotografowałam kwitnące drzewa owocowe, teraz kwitną w pełni i widok jest rewelacyjny, uwielbiam ten wiosenny czas !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz będę testować inne mąki :)
      Ogromnie cieszę się wiosna, choć wiem ,ze potrzeba nam deszczu teraz bardzo...

      Usuń
    2. Tak bez deszczu nie bedzie zbóż i innych plonów....

      Usuń
    3. Każda chmurka teraz jest oglądana z taką nadzieją...

      Usuń
  2. Te białe kwiaty dają dużo radości.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, nie jestem pewna, czy to muchołówka, czy taka piegża jak u mnie. Muchołówka powinna mieć szare ciapki na brzuszku.
    Ale naprawdę nie jestem pewna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm. Oglądam sobie jedną i drugą i myślę, że możesz mieć rację. Wszędzie widzę za i przeciw.
      Ale ona chyba jednak większa niż piegża była. I siedziała wysoko, jakby obserwując teren. No ale z takiego zdjęcie wiele więcej nie powiemy. (W ogóle robiąc zdjęcie nie widziałam co fotografuję, poza tym, że ptaka :) ).

      Usuń
    2. Moje ostatnie piegże sfotografowałam przekonana, że to sikory sosnówki :P, zobaczyłam dopiero na powiększeniu. Ale moje są rzeczywiście malutkie. Jedną jak fotografowałam to myślałam, że mysikrólik :P

      Usuń
    3. Aaa. No to chyba jednak muchołówka, bo na pewno od mysikrólika zdecydowanie większa. Znalazłam gdzieś zdjęcie piegży siedzącej na czyjejś dłoni i to też przekonuje mnie, że na zdjęciu niekoniecznie ona.
      Ale fajne są takie odkrycia :). I jak cudownym wynalazkiem jest zoom :).
      Mój aparat niestety popsuł się za morzami i czekam na możliwość naprawy - na szczęście syn mi swój pożycza (a przynajmniej nie protestuje jak używam) a kartę można przełożyć.

      Usuń
  4. Mam pytanie, czy podczas pieczenia chleba zdjęłaś swoją obrączkę, czy wszystkie czynności wykonywałaś w niej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykła ciekawość, bo część ludzi nosi, a część zdejmuje do takich czynności.

      W dodatku nagle przypomniał mi się ten twój tekst
      https://aggajas.blogspot.com/2013/04/obraczka-historia-prawdziwa.html

      i też dlatego zadałem takie pytanie

      Usuń
    2. Rozumiem. To ciasto akurat zasadniczo miesza się kopystką :). Tyko na końcu jet kilka ruchów zagniecenia. Nie zdejmowałam obrączki, Ale do poważnego wyrabiania cista przeważnie - jak pewnie większość kobiet zdejmuję :).

      Swoją drogą zastanawia mnie, że mało kto wspomina o tym, by myjąc ręce przesunąć obrączkę czy pierścionek (?), aby wszędzie doszło mydło...

      Usuń
  5. Tak, wiosna zdecydowanie podtrzymuje na duchu, szczególnie taka piękna, jak na Twoich zdjęciach :)
    A deszczu baaardzo nam potrzeba. Dziś niby się chmurzy, ale na razie ani jednak kropla nie spadła. Wczoraj było kilka, ale to tyle co nic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas wczoraj odrobina, dziś nic. W jeziorze ciągle jeszcze wysoki poziom wody - słońce przygrzewało, ale jeszcze nie tak, by opadła. Ale wszystko inne woła o deszcz.

      Mam kolejne zdjęcia... Uściski.

      Usuń
  6. Taka rowerowa przejaźdźka jest super!To było barbarzyństwo zamknąć ludzi w domu jak.....w koło wiosna☺
    Córka też z nudów zaczeła chleb piec!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba raczej z chęci ograniczenia liczby wypraw do sklepu, bo na nudę to nie mogę narzekać, pracy mam dużo i to wymagającej.

      Tak, rowery nas ratują - balkon to stanowczo za mało aby zachować równowagę ducha.

      Usuń

Miło będzie przeczytać Twój komentarz :)

Proszę jednak nie wykorzystywać komentarzy do reklam rozmaitych usług.
Komentarze z reklamą będę usuwać.

Thank you for commenting!
However, please do not use comments to advertise any products. Comments with advertisements will be removed.