...kilkoma obrazkami wiosennymi.
Tak dla podtrzymania ducha.
Na początek moja bardzo prywatna wiosna - czyli winobluszcz przetrwał kolejną zimę. Przycięłam suche gałązki jeszcze przed świętami i liczę na dużo dużych, zielonych liści :).
Wciąż kwitną u nas drzewa owocowe. Te w ogródkach pod domem i te rosnące dziko gdzieś na miedzach. Cieszę się, że mi te widoki nie przepadły, tak jak straciłam kwitnienie magnolii w tym roku.
Fascynujące są, prawda? Mogłabym fotografować każdy kwiatek, każdą kiść po kolei...
Wczoraj podczas przejażdżki (teraz preferujemy rowery - zachowywanie odstępu na rowerze jest jakoś bardziej naturalne niż spacerowanie 2 m od siebie) przyłapałam takie śpiewające cudeńko.
Muchołówka szara. W atlasach (mam dwa) nie ma tego szarego naszyjnika, ale internety taką właśnie pokazują. :)
A na koniec moje wczorajszo-dzisiejsze dzieło - bardzo smaczny chleb wyszedł. Pierwszy raz piekłam w naczyniu żaroodpornym i (częściowo) pod przykrywką. Kolejny upiecze się wieczorem, bo... jakoś dziwnie szybko schodzi :).
Trzymajcie się!
Chleb widac ze rewelacyjnie wyszedł ! A wiosna jest cudna! Tez dzisiaj fotografowałam kwitnące drzewa owocowe, teraz kwitną w pełni i widok jest rewelacyjny, uwielbiam ten wiosenny czas !!!
OdpowiedzUsuńTeraz będę testować inne mąki :)
UsuńOgromnie cieszę się wiosna, choć wiem ,ze potrzeba nam deszczu teraz bardzo...
Tak bez deszczu nie bedzie zbóż i innych plonów....
UsuńKażda chmurka teraz jest oglądana z taką nadzieją...
UsuńTe białe kwiaty dają dużo radości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Umilają ten niełatwy czas :)
UsuńWiesz, nie jestem pewna, czy to muchołówka, czy taka piegża jak u mnie. Muchołówka powinna mieć szare ciapki na brzuszku.
OdpowiedzUsuńAle naprawdę nie jestem pewna.
Hm. Oglądam sobie jedną i drugą i myślę, że możesz mieć rację. Wszędzie widzę za i przeciw.
UsuńAle ona chyba jednak większa niż piegża była. I siedziała wysoko, jakby obserwując teren. No ale z takiego zdjęcie wiele więcej nie powiemy. (W ogóle robiąc zdjęcie nie widziałam co fotografuję, poza tym, że ptaka :) ).
Moje ostatnie piegże sfotografowałam przekonana, że to sikory sosnówki :P, zobaczyłam dopiero na powiększeniu. Ale moje są rzeczywiście malutkie. Jedną jak fotografowałam to myślałam, że mysikrólik :P
UsuńAaa. No to chyba jednak muchołówka, bo na pewno od mysikrólika zdecydowanie większa. Znalazłam gdzieś zdjęcie piegży siedzącej na czyjejś dłoni i to też przekonuje mnie, że na zdjęciu niekoniecznie ona.
UsuńAle fajne są takie odkrycia :). I jak cudownym wynalazkiem jest zoom :).
Mój aparat niestety popsuł się za morzami i czekam na możliwość naprawy - na szczęście syn mi swój pożycza (a przynajmniej nie protestuje jak używam) a kartę można przełożyć.
Mam pytanie, czy podczas pieczenia chleba zdjęłaś swoją obrączkę, czy wszystkie czynności wykonywałaś w niej?
OdpowiedzUsuń??
UsuńZwykła ciekawość, bo część ludzi nosi, a część zdejmuje do takich czynności.
UsuńW dodatku nagle przypomniał mi się ten twój tekst
https://aggajas.blogspot.com/2013/04/obraczka-historia-prawdziwa.html
i też dlatego zadałem takie pytanie
Rozumiem. To ciasto akurat zasadniczo miesza się kopystką :). Tyko na końcu jet kilka ruchów zagniecenia. Nie zdejmowałam obrączki, Ale do poważnego wyrabiania cista przeważnie - jak pewnie większość kobiet zdejmuję :).
UsuńSwoją drogą zastanawia mnie, że mało kto wspomina o tym, by myjąc ręce przesunąć obrączkę czy pierścionek (?), aby wszędzie doszło mydło...
Wiosna jest cudowna.
OdpowiedzUsuńTak, nawet taka częściowo zza okna.
UsuńTak, wiosna zdecydowanie podtrzymuje na duchu, szczególnie taka piękna, jak na Twoich zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńA deszczu baaardzo nam potrzeba. Dziś niby się chmurzy, ale na razie ani jednak kropla nie spadła. Wczoraj było kilka, ale to tyle co nic.
U nas wczoraj odrobina, dziś nic. W jeziorze ciągle jeszcze wysoki poziom wody - słońce przygrzewało, ale jeszcze nie tak, by opadła. Ale wszystko inne woła o deszcz.
UsuńMam kolejne zdjęcia... Uściski.
Taka rowerowa przejaźdźka jest super!To było barbarzyństwo zamknąć ludzi w domu jak.....w koło wiosna☺
OdpowiedzUsuńCórka też z nudów zaczeła chleb piec!
Ja chyba raczej z chęci ograniczenia liczby wypraw do sklepu, bo na nudę to nie mogę narzekać, pracy mam dużo i to wymagającej.
UsuńTak, rowery nas ratują - balkon to stanowczo za mało aby zachować równowagę ducha.