Pomyślałam, że to może być ciekawe.
Tak na nowy tydzień - ten majówkowy.
Dwa ratusze. Każdy z kurantem. Nie mam nagrań, ale mam zdjęcia. Kurantów ;)
Czy ktoś ma pomysł, gdzie każdy z nich się znajduje?
Pierwszy:
i drugi:
Miłego zgadywania :)
poniedziałek, 29 kwietnia 2019
sobota, 27 kwietnia 2019
Psychodeliczne pianino
Lubię motyw klawiatury.
Postanowiłam go powtórzyć.
Ale ciągle podobały mi się kolory poprzedniej zakładki. I wyszło coś nieco szalonego.
Chciałabym zobaczyć coś takiego w naturze! Pewnie takie pianino (czy fortepian) byłoby niebieskie, moze nawet w kwiatki?
Dobrego weekendu (lub całej majówki jeśli ktoś wyjeżdża) ;)
Postanowiłam go powtórzyć.
Ale ciągle podobały mi się kolory poprzedniej zakładki. I wyszło coś nieco szalonego.
Chciałabym zobaczyć coś takiego w naturze! Pewnie takie pianino (czy fortepian) byłoby niebieskie, moze nawet w kwiatki?
Dobrego weekendu (lub całej majówki jeśli ktoś wyjeżdża) ;)
czwartek, 25 kwietnia 2019
Przedświąteczna niespodzianka
To był Wielki Poniedziałek.
Dzwonek do drzwi.
Kurier.
- Zamawiałaś coś - pyta zdziwiony mąż?
- No w piątek, ale to niemożliwe, żeby już....
Kurier przytaszczył wielkie pudło.
A w pudle tyyyyyle niespodzianek!
Dla mojej Mamy:
Dla mnie uroczy komplecik:
I pojedyńczo
A w każdym słoju coś miłego, niezwykłego i innego ;). Nie tylko herbatki :)
Słoiki powoli zyskują przeznaczenie. :)
Do tego jeszcze coś dla ciała. Dooobre! Dżem wykorzystałam częściowo do mazurka - bardzo pasował.
A grzybki zgodnie z instrukcją na etykiecie zjedliśmy licznorodzinnie podczas śniadania w Lany Poniedziałek.
I nieco dekoracji...
I jeszcze co nieco, co wykorzystam w najbliższym czasie...
Jeśli jeszcze nie widzieliście, jakie cuda potrafi zrobić Agata wraz ze swą świetną dziecięcą ekipą, to koniecznie zajrzyjcie do niej.
Ja jestem wdzięczna za radość, jaka mi sprawiła tym niezasłużonym wielkim prezentem - a właściwie całą kolekcją prezentów. Takie ogrzanie serca u początku (zimnego) Wielkiego Tygodnia. ;)
Dzwonek do drzwi.
Kurier.
- Zamawiałaś coś - pyta zdziwiony mąż?
- No w piątek, ale to niemożliwe, żeby już....
Kurier przytaszczył wielkie pudło.
A w pudle tyyyyyle niespodzianek!
Dla mojej Mamy:
Dla mnie uroczy komplecik:
I pojedyńczo
Słoiki powoli zyskują przeznaczenie. :)
Do tego jeszcze coś dla ciała. Dooobre! Dżem wykorzystałam częściowo do mazurka - bardzo pasował.
A grzybki zgodnie z instrukcją na etykiecie zjedliśmy licznorodzinnie podczas śniadania w Lany Poniedziałek.
I nieco dekoracji...
I jeszcze co nieco, co wykorzystam w najbliższym czasie...
Jeśli jeszcze nie widzieliście, jakie cuda potrafi zrobić Agata wraz ze swą świetną dziecięcą ekipą, to koniecznie zajrzyjcie do niej.
Ja jestem wdzięczna za radość, jaka mi sprawiła tym niezasłużonym wielkim prezentem - a właściwie całą kolekcją prezentów. Takie ogrzanie serca u początku (zimnego) Wielkiego Tygodnia. ;)
środa, 24 kwietnia 2019
Biało
Kolorów na te Święta było trochę.
Ale dziś tylko biel. Kojarzy mi się ze zmartwychwstaniem i tyle jej było przez te dni...
Ale dziś tylko biel. Kojarzy mi się ze zmartwychwstaniem i tyle jej było przez te dni...
Jest wiosna ;D
Pozdrawiam serdecznie :)
niedziela, 21 kwietnia 2019
piątek, 19 kwietnia 2019
czwartek, 18 kwietnia 2019
Najkrótszy
Najkrótszy okres w liturgii, Triduum Paschalne, już u bram. :)
To taki niezwykły czas - jak zaczyna się liturgia w Wielki Czwartek, tak trwa aż do końca Wigilii Paschalnej, kończącej się w nocy (a jeszcze lepiej o świcie) procesją rezurekcyjną i radosnym Te Deum. I tak się nam czysta liturgia w te dni przeplata z naszą codziennością.
Wspominamy największe tajemnice chrześcijaństwa - zwycięstwo Miłości nad śmiercią.
Nie do ogarnięcia po ludzku.
Tak sobie myślę, jak bardzo każdemu z nas potrzeba zmartwychwstania - każdemu pewnie inaczej, na miarę tego, gdzie w nim brakuje jeszcze pełni życia.
Każdemu tu zaglądającemu z całego serca życzę doświadczenia miłości - w taki sposób jaki najbardziej jest potrzebny.
I nadziei życzę.
To taki niezwykły czas - jak zaczyna się liturgia w Wielki Czwartek, tak trwa aż do końca Wigilii Paschalnej, kończącej się w nocy (a jeszcze lepiej o świcie) procesją rezurekcyjną i radosnym Te Deum. I tak się nam czysta liturgia w te dni przeplata z naszą codziennością.
Wspominamy największe tajemnice chrześcijaństwa - zwycięstwo Miłości nad śmiercią.
Nie do ogarnięcia po ludzku.
Tak sobie myślę, jak bardzo każdemu z nas potrzeba zmartwychwstania - każdemu pewnie inaczej, na miarę tego, gdzie w nim brakuje jeszcze pełni życia.
Każdemu tu zaglądającemu z całego serca życzę doświadczenia miłości - w taki sposób jaki najbardziej jest potrzebny.
I nadziei życzę.
wtorek, 16 kwietnia 2019
Katedra
Byłam.
Drugi raz dawno temu. Pierwszy raz jeszcze dawniej.
Najpiękniejszy widok - jak w wielu gotyckich katedrach - ten od tyłu, z któregoś kolejnego mostu.
Wczoraj trudna wiadomość po powrocie z rekolekcji - i to była druga trudna wiadomość tego dnia.
Chciałabym podrzucić Wam film, który znalazła znajoma, a który bardzo mnie poruszył. Niestety jest na Twitterze i nie da się go wkleić jak filmy z YT.
tu trzeba kliknąć
I to nie jest tak, że Francja jest duchową pustynią, jak próbują twierdzić niektórzy, a pożar jakąś karą... Ciekawy artykuł czytałam o tym niedawno, niestety nie jest dostępny online w całości.
I jeszcze jeden tekst ;)
Drugi raz dawno temu. Pierwszy raz jeszcze dawniej.
Najpiękniejszy widok - jak w wielu gotyckich katedrach - ten od tyłu, z któregoś kolejnego mostu.
Wczoraj trudna wiadomość po powrocie z rekolekcji - i to była druga trudna wiadomość tego dnia.
Chciałabym podrzucić Wam film, który znalazła znajoma, a który bardzo mnie poruszył. Niestety jest na Twitterze i nie da się go wkleić jak filmy z YT.
tu trzeba kliknąć
I to nie jest tak, że Francja jest duchową pustynią, jak próbują twierdzić niektórzy, a pożar jakąś karą... Ciekawy artykuł czytałam o tym niedawno, niestety nie jest dostępny online w całości.
I jeszcze jeden tekst ;)
poniedziałek, 15 kwietnia 2019
Z cieniowaniem
Tak na szybko - ma wrażenie, że tego typu prace robią mi się coraz szybciej... I pokazują sie też szybko :D.
Zawieszka w typie "kocykowym" z wykorzystaną cieniowaną nicią, głównie na obwódce i sznurku do powieszenia. Zdjęcie specjalnie robiłam pod kątem, bo wydawało mi się, że tak lepiej ją widać .
Lubię symetrię, ale lubię też takie z pozoru nieuporządkowane przeplatanki, zaskakujące czasem kolorami i sprawiające wrażenie głębi (albo grubości).
A jak już o zaskoczeniach mowa, to przedstawiam pewną żabę :). Pracowicie pilnuje drzwi... (nie, nie moich). Jak wiosna, to wiosna...
Zawieszka w typie "kocykowym" z wykorzystaną cieniowaną nicią, głównie na obwódce i sznurku do powieszenia. Zdjęcie specjalnie robiłam pod kątem, bo wydawało mi się, że tak lepiej ją widać .
Lubię symetrię, ale lubię też takie z pozoru nieuporządkowane przeplatanki, zaskakujące czasem kolorami i sprawiające wrażenie głębi (albo grubości).
A jak już o zaskoczeniach mowa, to przedstawiam pewną żabę :). Pracowicie pilnuje drzwi... (nie, nie moich). Jak wiosna, to wiosna...
sobota, 13 kwietnia 2019
Miasta niezwykłych klamek
Magdeburg.
Historyczne skojarzenia mam takie sobie, bo to wiadomo, siedziba tych, co to chcieli podporządkować sobie siłą ziemie słowiańskie...
Jako że to była NRD, miasto zniszczone podczas wojny zostało odbudowane w kształcie absolutnie nierespektującym dawnych planów i pomimo dbałości o zieleń wydaje mi się brzydkie. Takie bez ładu i składu, z blokami w dziwnych miejscach i pewną dawką architektury monumentalnej z czasów stalinowskich.
A w tym wszystkim kilka pięknych gotyckich kościołów!
A w kościołach drzwi.
A w drzwiach klamki.
Sami zobaczcie - ja czegoś podobnego dotąd nie widziałam.
Pierwsza przez nas oglądana była ta w obecnej katedrze katolickiej św. Sebastiana - po drodze z parkingu do tej historycznej najstarszej katedry, obecnie protestanckiej.
Moim zdaniem to jest historia Jonasza. Łapiemy za rybę i wchodzimy...
A wychodząc z kościoła przez te same drzwi widzimy coś, co może w sumie nawet przestraszyć...
:)
Przy katedrze są piękne krużganki, a wchodząc z nich z powrotem do wnętrza świątyni naciskamy gałązkę z (chyba) jabłkiem...
Zamknięte drzwi do jakiegoś pomieszczenia w katedrze wyróżniają sie pięknymi zawiasami (dwoma identycznymi) i portalem. Niestety napisów nie udało mi się odcyfrować, poza tym na klamce (wejdź)
I na koniec drzwi kościoła św. Piotra, obecnie od ok. 1958 r. znowu katolickiego, niegdyś należacego do wioski rybackiej pod miastem.
Scena jest oczywista, ale trochę czasu zabrało mi zauważenie gołąbka na górze (symbol Ducha Świętego).
Kwedlinburg (Quedlinburg)
To miasteczko będące "kolebką Niemiec" jak piszą. Tu był trzymany jako zakładnik Bolesław Chrobry. Miasteczko w najstarszej części bajeczne wprost.
Takie drzwi do romańskiego wielkiego kościoła na zamku, portal ponoć najstarszy kolumnowy w Niemczech.
I ta klamka...
Albo taka kołatka...
Niezwykłe te wszystkie drzwi, prawda?
Historyczne skojarzenia mam takie sobie, bo to wiadomo, siedziba tych, co to chcieli podporządkować sobie siłą ziemie słowiańskie...
Jako że to była NRD, miasto zniszczone podczas wojny zostało odbudowane w kształcie absolutnie nierespektującym dawnych planów i pomimo dbałości o zieleń wydaje mi się brzydkie. Takie bez ładu i składu, z blokami w dziwnych miejscach i pewną dawką architektury monumentalnej z czasów stalinowskich.
A w tym wszystkim kilka pięknych gotyckich kościołów!
A w kościołach drzwi.
A w drzwiach klamki.
Sami zobaczcie - ja czegoś podobnego dotąd nie widziałam.
Pierwsza przez nas oglądana była ta w obecnej katedrze katolickiej św. Sebastiana - po drodze z parkingu do tej historycznej najstarszej katedry, obecnie protestanckiej.
Moim zdaniem to jest historia Jonasza. Łapiemy za rybę i wchodzimy...
A wychodząc z kościoła przez te same drzwi widzimy coś, co może w sumie nawet przestraszyć...
:)
Wejście do ogromnej katedry św. Maurycego i św. Katarzyny, pierwszej gotyckiej świątyni na terenie Niemiec, obecnie luterańskiej jest (jak tam we wszystkich tych gotyckich kościołach) z boku i wymaga złapania za... ptaszysko. Co to za scena? Mniejsze ptaki siedzą na czymś w rodzaju wieńca (korony cierniowej?).
Przy katedrze są piękne krużganki, a wchodząc z nich z powrotem do wnętrza świątyni naciskamy gałązkę z (chyba) jabłkiem...
Zamknięte drzwi do jakiegoś pomieszczenia w katedrze wyróżniają sie pięknymi zawiasami (dwoma identycznymi) i portalem. Niestety napisów nie udało mi się odcyfrować, poza tym na klamce (wejdź)
I na koniec drzwi kościoła św. Piotra, obecnie od ok. 1958 r. znowu katolickiego, niegdyś należacego do wioski rybackiej pod miastem.
Scena jest oczywista, ale trochę czasu zabrało mi zauważenie gołąbka na górze (symbol Ducha Świętego).
Kwedlinburg (Quedlinburg)
To miasteczko będące "kolebką Niemiec" jak piszą. Tu był trzymany jako zakładnik Bolesław Chrobry. Miasteczko w najstarszej części bajeczne wprost.
Takie drzwi do romańskiego wielkiego kościoła na zamku, portal ponoć najstarszy kolumnowy w Niemczech.
I ta klamka...
Albo taka kołatka...
Niezwykłe te wszystkie drzwi, prawda?
czwartek, 11 kwietnia 2019
Falująca
Zastanawiałam się, jak opisać tę zakładkę i doszłam do wniosku, że to dobre słowo.
Po kilku zawieszkach został mi kawałek kanwy nietypowej długości. A że nie miałam ochoty na kolejną zawieszke, postanowiłam zrobić krótszą zakładkę. Kusiła też niebieska mulina... No i powstało takie coś:
Wbrew pozorom ta zakładka nie jest szersza od innych (nawet nieco węższa od pokazywanej niedawno klawiatury), ale wzór i długość (krótkość?) powodują takie złudzenie. Na zdjęciu nie do końca widoczne są stopniowane barwy falującego paska. Już na samym końcu wpadłam na nietypowe rozwiązanie "ogonka" - dzięki niemu zakładka zrobiła się bardzo wyjątkowa.
Jak zawsze przed Świętami piętrzą mi się różne sprawy (a ja tak tęsknię za spokojem) i muszę redukować plany. U Was też tak? Wczoraj i dziś do tego okazało sie, że w najbliższym czasie mamy dwa pogrzeby... co prawda nie rodzina, ale bliscy bliskich...
Udało mi się jednak wykorzystać ciepły poniedziałek i zrobić porządki na balkonie. Przypomniał mi się wpis sprzed pięciu lat o Wycinaniu... pracowałam cierpliwie bardzo...
I taka sprawa.
Może to i wstydliwe, ale... budowaliście kiedyś toaletę? Pewnie niektórzy gdzieś na obozie harcerskim... Można pomóc. Zbudować bezpieczne toalety dla potrzebujących. Yaqooba, który pilotuje te sprawę od strony pakistańskiej znam osobiście... https://zrzutka.pl/6raatg
Po kilku zawieszkach został mi kawałek kanwy nietypowej długości. A że nie miałam ochoty na kolejną zawieszke, postanowiłam zrobić krótszą zakładkę. Kusiła też niebieska mulina... No i powstało takie coś:
Wbrew pozorom ta zakładka nie jest szersza od innych (nawet nieco węższa od pokazywanej niedawno klawiatury), ale wzór i długość (krótkość?) powodują takie złudzenie. Na zdjęciu nie do końca widoczne są stopniowane barwy falującego paska. Już na samym końcu wpadłam na nietypowe rozwiązanie "ogonka" - dzięki niemu zakładka zrobiła się bardzo wyjątkowa.
Jak zawsze przed Świętami piętrzą mi się różne sprawy (a ja tak tęsknię za spokojem) i muszę redukować plany. U Was też tak? Wczoraj i dziś do tego okazało sie, że w najbliższym czasie mamy dwa pogrzeby... co prawda nie rodzina, ale bliscy bliskich...
Udało mi się jednak wykorzystać ciepły poniedziałek i zrobić porządki na balkonie. Przypomniał mi się wpis sprzed pięciu lat o Wycinaniu... pracowałam cierpliwie bardzo...
I taka sprawa.
Może to i wstydliwe, ale... budowaliście kiedyś toaletę? Pewnie niektórzy gdzieś na obozie harcerskim... Można pomóc. Zbudować bezpieczne toalety dla potrzebujących. Yaqooba, który pilotuje te sprawę od strony pakistańskiej znam osobiście... https://zrzutka.pl/6raatg
wtorek, 9 kwietnia 2019
poniedziałek, 8 kwietnia 2019
sobota, 6 kwietnia 2019
Pocztówka z murem pruskim
Tym razem nie z Krainy Wikingów, a nieco bliżej.
Bolko Chrobry co prawda nie widział tych domków, choć spędził tu trochę czasu w młodości, ale domki (hm, to są w zasadzie kamienice tutaj) z pruskiego muru są stare (część ze średniowiecza, niekoniecznie te na zdjęciu) i absolutnie oszałamiające.
Zrobiłam dziś 350 zdjęć bez czterech..... I trudno mi uwierzyć, że to cudo, które przetrwało wojnę chciano wyburzyć....
Bolko Chrobry co prawda nie widział tych domków, choć spędził tu trochę czasu w młodości, ale domki (hm, to są w zasadzie kamienice tutaj) z pruskiego muru są stare (część ze średniowiecza, niekoniecznie te na zdjęciu) i absolutnie oszałamiające.
Zrobiłam dziś 350 zdjęć bez czterech..... I trudno mi uwierzyć, że to cudo, które przetrwało wojnę chciano wyburzyć....
piątek, 5 kwietnia 2019
środa, 3 kwietnia 2019
Był ślub
Nie, nie w mojej rodzinie tym razem, a u przyjaciół. Od jakiego czasu staram się na rozmaite śluby przygotowywać coś małego, spersonalizowanego. Tym razem właściwie zapomniałam.... na szczęście jednak przypomniałam sobie na tyle wcześnie, że zdążyłam, nawet z pewnym zapasem, choć miałam obawy, że się nie wyrobię.
Powstały dwie prawie identyczne zawieszki, różniące się oczywiście głównie inicjałem, ale nie tylko. Pomimo pilnego wyszywania "równolegle", aby zachować identyczny układ, zrobiłam mały błąd i nie jest tak samo. Ale z pewnością zauważyć to można tylko, gdy się wie, że należy szukać błędu :).
Zawieszka pierwsza:
I zawieszka druga:
Złoto w połączeniu z błękitami zawsze wygląda dobrze. ;)
A razem prezentuja się tak:
Niezbyt wyraźnie widać, że te jasne nici są w dwóch odcieniach.
A do życzeń dołączyłam prościutką kartkę. Lubię robić nietypowe kartki ślubne ;). Znalazłam w szufladzie kwadratową zieloną kopertę, zatem:
W sumie ciekawa jestem czy zawieszki się spodobały i do czego będą używane, i czy przypadkiem się nie zgubiły...
Powstały dwie prawie identyczne zawieszki, różniące się oczywiście głównie inicjałem, ale nie tylko. Pomimo pilnego wyszywania "równolegle", aby zachować identyczny układ, zrobiłam mały błąd i nie jest tak samo. Ale z pewnością zauważyć to można tylko, gdy się wie, że należy szukać błędu :).
Zawieszka pierwsza:
I zawieszka druga:
Złoto w połączeniu z błękitami zawsze wygląda dobrze. ;)
A razem prezentuja się tak:
Niezbyt wyraźnie widać, że te jasne nici są w dwóch odcieniach.
A do życzeń dołączyłam prościutką kartkę. Lubię robić nietypowe kartki ślubne ;). Znalazłam w szufladzie kwadratową zieloną kopertę, zatem:
W sumie ciekawa jestem czy zawieszki się spodobały i do czego będą używane, i czy przypadkiem się nie zgubiły...
poniedziałek, 1 kwietnia 2019
Pierwsza tegoroczna manufaktura
Nie da się ukryć, że święta już stosunkowo niedługo. Jak znam życie, to te trzy tygodnie miną jak z bicza strzelił. Zmobilizowałam się zatem i zrobiłam wczoraj całą gromadkę kartek wielkanocnych. Jak zwykle postawiłam na prostotę, aczkolwiek chyba trudno mówić o minimalizmie.
Procedura była prosta.
1. Najpierw przycięłam kartki. To nie jest karton, tylko taki sztywniejszy blok (większy niż A4, dłuższy bok ma chyba 34 cm)), który od czasu do czasu można kupić nie tak drogo w Lidlu i ja wtedy kupuję. Na rok mi starcza zwykle, może czasem na nieco dłużej.
2. Przycięłam model jajka z osobnej kartki. Wycinałam go tak, jak w szkole wycinało się serduszka - kartka na pół i wycinamy połowę jajka, potem rozkładamy i jest całe.
3. Z kartek odkładanych jako "do drukarki" (czyli zadrukowanych po jednej stronie, bo u nas nie marnuje się papieru) i złożonych "na cztery" wycinałam bazy pod jajka. Obrysowując najpierw model, albo i wycinając po przyłożeniu go do papieru. Pod koniec używałam też kartek kolorowych.
4. Na jajka naklejałam kolorowe paski papieru, bibuły, taśmy samoprzylepne, jakieś resztki z innych prac... Bbardzo mi się tu przydała delikatna karbowana tekturka z jakiegoś opakowania czekoladek. Jedna pisanka jest nawet w całości z niej.
5. Gotowe pisanki przyklejałam do kartek, starając się je dopasować kolory, dodawałam napis Alleluja i odkładałam na stosik.
Kilka zbliżeń:
Pierwsze pisanki były grzeczne, paseczki ułożone równolegle. A potem się rozwinęłam :). Czy ktoś zgadnie, którą pisankę zrobiłam jako _ostatnią_?
Pozostaje zapewnić, że w naturze kartki są jakby bardziej wyraziste. Ciągle jestem na etapie "bardzo (prawie najbardziej) podoba mi się ta kartka, na którą właśnie patrzę". Bardzo fajna zabawa!
Procedura była prosta.
1. Najpierw przycięłam kartki. To nie jest karton, tylko taki sztywniejszy blok (większy niż A4, dłuższy bok ma chyba 34 cm)), który od czasu do czasu można kupić nie tak drogo w Lidlu i ja wtedy kupuję. Na rok mi starcza zwykle, może czasem na nieco dłużej.
2. Przycięłam model jajka z osobnej kartki. Wycinałam go tak, jak w szkole wycinało się serduszka - kartka na pół i wycinamy połowę jajka, potem rozkładamy i jest całe.
3. Z kartek odkładanych jako "do drukarki" (czyli zadrukowanych po jednej stronie, bo u nas nie marnuje się papieru) i złożonych "na cztery" wycinałam bazy pod jajka. Obrysowując najpierw model, albo i wycinając po przyłożeniu go do papieru. Pod koniec używałam też kartek kolorowych.
4. Na jajka naklejałam kolorowe paski papieru, bibuły, taśmy samoprzylepne, jakieś resztki z innych prac... Bbardzo mi się tu przydała delikatna karbowana tekturka z jakiegoś opakowania czekoladek. Jedna pisanka jest nawet w całości z niej.
5. Gotowe pisanki przyklejałam do kartek, starając się je dopasować kolory, dodawałam napis Alleluja i odkładałam na stosik.
Kilka zbliżeń:
Pierwsze pisanki były grzeczne, paseczki ułożone równolegle. A potem się rozwinęłam :). Czy ktoś zgadnie, którą pisankę zrobiłam jako _ostatnią_?
Pozostaje zapewnić, że w naturze kartki są jakby bardziej wyraziste. Ciągle jestem na etapie "bardzo (prawie najbardziej) podoba mi się ta kartka, na którą właśnie patrzę". Bardzo fajna zabawa!
Subskrybuj:
Posty (Atom)