środa, 31 lipca 2019

Kolejna szalona

Ach, jak mi się ta zakładka spodobała. ;)
Szalona przeplatanka, właściwie widzę jak coraz bardziej swobodne są moje zakładki tego typu . :)
Sami popatrzcie. Mnie się wydaje, że nie sposób się nie uśmiechnąć.
Na pewno jeszcze dużo takich zrobię.


Te zakładki mają w sumie tylko jeden feler - trudno jest wymierzyć odpowiednią długość nici. Idealnie byłoby "pleść" bez odcinania nitki z motka, ale to bym musiała wcześniej cały motek rozdzielić na dwa po trzy pasma - nie ma mowy! (Nawet gdyby to był już zaczęty motek, a nie całe osiem metrów).

Mam wrażenie, że te lipcowe dni wyszły mi bardzo pracowite pod różnymi względami, no i okazało się, że znowu nie nadążam z wpisami na blogu. Ech.

Dobrego sierpnia...
A jutro ważny dzień...

sobota, 27 lipca 2019

Koszyczek po metamorfozie

Był sobie od dawna, nawet nie pamiętam skąd go mam. Ostatnio służył jako osłonka do doniczki (na dno wpasowała się podstawka, żeby nie zgnił. Na fali zapału do przemalowywania i decoupażu (ciągle nie miałam kanwy do zakładek), w koniecznych przerwach w pracy, dokonała się metamorfoza. Niestety nie mam zdjecia "przed", ale wyglądał po prostu jak koszyczek...


Na początek farby akrylowe, fioletowa i biała. Na zewnątrz i do środka, plus wtykanie pędzelka we wszystkie dziury...


Chyba co najmniej dwie warstwy - domalowywałam tam gdzie trzeba było...

Potem, po namyśle, kółko z serwetki na dno. Obustronnie.
 


 No i na koniec kilka warstw lakieru (werniksu) z dawnych zapasów. Taki półmat, nie w pełni błyszczący, ale i nie w pełni matowy. Trzeba było znowu dokładnie wchodzić w szparki pędzelkiem...

Miły w dotyku, zupełnie inny niż wiklinowy kosz...



A jak koszyk, to coś w nim warto trzymać...  Chwilowo są to kupione za grosze mulinki...
:)


Ale miałam frajdę ;)

czwartek, 25 lipca 2019

Iksy

Zastanawiałam się nad tytułem i te iksy jakoś się narzuciły same, gdy spojrzałam na zdjęcie.
Zakładka nieco węższa, bo z końcówki kanwy. A jak węższa, to i szybciej się haftuje. :)
Po przeplatankach wróciłam na chwilę do klasycznych krzyżyków.


Jak widać odcienie zbliżone do różowych i łososiowych, ale jednak przełamane innymi :). Zielona ramka dała naprawdę fajny efekt.

Takie geometryczne wzory są bardzo wypoczynkowe, choć trzeba się pilnować, aby się nie pomylić. A ze na już prawie ukończonej zakładce czegoś mi brakowało, pojawiły się kropki w środkowym rzędzie ;).

wtorek, 23 lipca 2019

Sówki

Sówki mieszkały z nami od paru lat będąc pamiątką cennych doświadczeń duchowych. W minioną sobotę musieliśmy zająć się z mężem opracowywaniem pewnego nagrania, które trzeba było spisać, przełożyć na polski i dalej opracować. Osoba przy klawiaturze miała oczywiście zajęte ręce, ale tak się złożyło, że nie byłam to ja. Zajęcie zatem miałam wprost wymarzone do robótek ręcznych. No i z powodu braku kanwy padło na sówki. :)

Sówka pierwsza ubrała się w kwiatki z każdej strony. Niesymetrycznie, z jednej strony więcej, z drugiej mniej. Kwiatki oczywiście na sukience z białej farby.



Tu jeszcze stoi, ale dostała już sznurek w odpowiednim kolorze.

Sówka druga wybrała turkusy na beżowym tle. Mniej wycinania, ale takie duże fragmenty gorzej się przykleja. Obie strony sowy są bardzo podobne, zdjęcie jest tylko jednej. Tej sówce splotłam wieszadełko z trzech pasm muliny i to plecenie było o wiele bardziej pracochłonne niż całe dekupażowanie :).



W obu sowach brzeg dekoracji nie zawija się, czyli patrząc idealnie "prostopadle" (albo z boku) widzielibyśmy jedynie białą kreskę .

niedziela, 21 lipca 2019

Pudełka w czerwieni

Pudełka, skrzyneczki - zawsze się przydadzą, jeśli chce się wprowadzać nieco ładu w rozmaite drobiazgi. Z taką myślą kupiłam za grosze wybrakowane metalowe pudełko na "wyprzedaży" w Ikei. Wybrakowanie polegało na tym, że nie było wewnątrz świecącej girlandy, zostało samo pudełko. Miało tylko jeden mankament - na pokrywce umieszczono rysunki i napisy odnoszące się do byłej zawartości. Biała farba akrylowa i białą serwetka w czerwony rzucik - plus oczywiście lakier na wierzch.






Wykonanie nie jest idealne, bo nie jestem (jeszcze?) mistrzynią decoupage'u, nawet widzę to na tym zdjęciu, ale mam to, o co chodziło - przyzwoite pudełko na kartki do notatek. :)

Drugie pudełko, a właściwie skrzyneczka, powstało  wiele później, ale wykorzystałam te same serwetki, zatem można nawet powiedzieć, że to wykonane do kompletu :).

Mała drewniana skrzyneczka z otworami w kształcie serduszek zapraszała wręcz do tego, by coś z nią zrobić. No to zrobiłam. Znowu nie idealnie, ale prezentuje się o wiele lepiej niż bez oklejenia. ;)

 


Wiem, jakie popełniłam błędy i uniknę ich następnym razem :) A skrzyneczka na drobiazgi na półce przy łóżku przydatna jest ogromnie ;)


Taka "zabawa" wciąga ogromnie. Zwłaszcza gdy czekam na dostawę kanwy do zakładek. Jest czym zająć ręce przy pracy wymagającej głównie myślenia (i mówienia czasem). :)





piątek, 19 lipca 2019

Odpoczynek

No, była taka chwila...


Spacer po lesie z zaprzyjaźnionym psiskiem, kolory i zapachy, spokojna woda jezior, gdzieś w tle krakanie kruków... Rześki wiaterek zupełnie nie przeszkadzał...

I tylko trochę żal, że nie dało się posiedzieć na tej ławeczce "odkrytej" na sam koniec długiego spaceru...

poniedziałek, 8 lipca 2019

Czy aby na pewno?

Podróże kształcą...



Żałuję, że nie miałam pod ręką żadnej panny, coby ją przy tym drogowskazie postawić :D.

Chyba sobie znalazłam nowe hobby...

piątek, 5 lipca 2019

Dwa witraże

Oddech od zakładek ;)

Vor Frue Kirke (kościół Matki Bożej, protestancki, choć wezwanie sugeruje co innego) to jeden z zabytkowych kościołów w Svendborgu (port w południowej części Fionii). Gotyk i styl romański mieszają się w nim z wiekiem XVIII/XIX i ze współczesnością. I tym razem tę współczesność pokażę. Na obu końcach transeptu mieszczą się okna z nowoczesnymi witrażami. Zaskakujące, bo nowoczesne ale jednocześnie nie do końca abstrakcyjne. Po stronie północnej ukrzyżowanie, po południowej - zmartwychwstanie. Kolorystyka każdego piękna, bardziej żywa i ognista niż na fotografiach.



Okna nie są bardzo duże (bo i kościołowi do strzelistości daleko), ale robią duże wrażenie, przede wszystkim z racji kolorów. W sumie najpierw widzi się plamy kolorów, a dopiero po chwili to, co stanowi temat.
No i zastanawiają mnie te wielki ptaki... Trochę przerażające.

Ale poza ptakami to - może i wbrew pozorom - sporo z tych witraży można wyczytać :)

Ot, taka ciekawostka.

poniedziałek, 1 lipca 2019

Kolejna szalona

Upały i praca nie lubią się specjalnie, prawda?
Jakoś odbija mi się to negatywnie na ilości "wytworków".

Ale jest taka ładna nowa zakładka.


Odwyk od różowości był konieczny :).
Zakładka jest tak zrobiona, że prawdopodobnie będzie wyglądać za każdym razem inaczej na innym podłożu. I to jest jej siłą.

Bardzo trudno fotografował się ten zestaw kolorów, ale w końcu dzięki filtrom mam coś, co uznałam za odpowiednie foto, choć oczywiście w tzw. realu jest ładniej.

I dla ochłody zdjęcie pewnego wodospadu (w sumie jego fragmenty) w Magurze Spiskiej, na granicy między Słowacją a Polską. Każdemu wolno tęsknić ;)