sobota, 28 kwietnia 2018

czwartek, 26 kwietnia 2018

Jagodowa dla Jagody

Kiedyś już była podobna.
No i spodobała się pewnej Jagodzie. Obiecałam więc, że i dla niej będzie zakładka.
I jest :)


 Zrobiona metodą "siatki", czyli najpierw dolna warstwa, potem krzyżująca się z nią górna. I o ile dolna jest w różnych kolorach i odcieniach, górna jest bardzo konsekwentnie w dwóch, przy czym jeden dominuje. W ten sposób zakładka rzeczywiście jest jagodowa, ale na pewno nie jest nudna :)
Ufam, że się spodoba ;)

wtorek, 24 kwietnia 2018

Ku górze w purpurze :)

Taka purpurowa odmiana wieżowców.
Wariacja na temat Manhattanu.

Zakładka ta powstała głównie dlatego, że podobały mi się niektóre odcienie fioletów :D


Bardzo zatłoczone to miasto wyszło. I rzeczywiscie pnące się ku górze, ku słońcu... Przypominają mi się różne wąziutkie kamienice...

A wiecie, że w Edynburgu stawiano domy liczące kilkanaście pięter bodajże już w XV w.... to wynika ze specyficznego uklokowania najstarszej części miasta na skalistym grzbiecie i trzymania się granicy murów miejskich...

niedziela, 22 kwietnia 2018

Dla odmiany

Niby dla odmiany ale trochę oczywistości.
Bo wiecie, wiosna przyszła :D.

Dziś pierwsza porzadna wycieczka rowerowa - nie przejażdżka a mała wycieczka. Słońce, śpiew ptaków, pachnące drzewa... cudnie :)

A wiosenne fotki niekoniecznie z dzisiejszego dnia.

Bratki, dywan bratków...


Magnolie doskonale pasują do starej cegły. Ta na zdjęciach nie jest jakoś szczególnie zabytkowa., to pewnie XIX w., ale magnolie (każda inna) śliczne...




To słoneczne "coś" chyba nazywa się mahonia


A to moja osobiste drzewko wyhodowane z nasionka. (Mówię o nim "sosenka" a to świerk!)
To już jej chyba trzecia wiosona... Rośnie w oczach o tej porze roku :)



Miłego tygodnia ;)

czwartek, 19 kwietnia 2018

Kolejne ślubne

Zapowiada się kolejny "ślubny" rok. I dobrze.

Drobiazg na ślub przyjaciółki jeden z naszych córek (a przy tym i córki naszych dobrych znajomych). Tym razem monogramy potraktowane nieco inaczej, literka nie jest (pozornie) w centrum zainteresowania - to znaczy jej położenie na to nie wskazuje. :)

Próbowałam zrobić zawieszki idealnie symetryczne , różniące się jedynie umieszczeniem literek, ale nie zdzierżyłam. W miarę jak haftowałam, wydawało mi się to (ta sytmetria) strasznie nudne i - co gorsza - strasznie pracochłonne. Zatem zawieszki nadal wyglądają baaardzo podobnie, ale identyczne nie są. Po prostu komplet  :).

Mam nadzieję, że się spodobają. Za tydzień i trochę...

Jedna wygląda tak:



A druga wygląda tak:



Na zdjęciu nie widać tego dokładnie, ale literki są wyhaftowane błyszczącą nitką.


No i jeszcze komplety:

Po "prawej"



I po "lewej"



Państwo młodzi mają oboje niezwykłe imiona, ale literki na szczęście nie są niezwykłe :)

niedziela, 15 kwietnia 2018

Ta obiecana

Jest zakładka.
Kolorowa.
Ta, którą tak długo zgrywałam :)


Nie wiem jak będzie wygladać u Was, mam wrażenie, że nie wszystkie różnice kolorów są widoczne. Generalne zasada była taka, by (jak zwykle) nie stykały się pasy w tym samym kolorze. Zaczęłam haft od tych "drzwi" na dole, ale stwierdziłam, że jednak nie będę haftować samych drzwi i okien :).
No i jak widać mam "fazę" na bardzo żywe kolory. :)


sobota, 14 kwietnia 2018

Zamiana

Chciałam pokazać nową zakładkę, ale niestety nie zdążyłam przegrać i obrobić zdjęcia, więc bedzie znowu zawieszka. A zakładka będzie później :D.

Zawieszka jest tym razem bardzo konsekwentnie uporządkowana. Wzór na obu stronach jest taki sam, zamieniły się jedynie miejscami dwa kolory. Efekt nawet mi sie podoba, a to nie zawsze do końca wiadomo jak wyjdzie.Widać też ciekawe współgranie tych zamienionych kolorów z pozostałymi - ja mam wrażenie, że te obie strony są inne, mają inny ciężar. A to tylko taka mała zamiana ;)



czwartek, 12 kwietnia 2018

Z błękitną ramką

Jeszcze jedna dyfuzyjna zawieszka.
Tym razem niebieskie obramowanie sprawia, że wyraźnie się od innych odróżnia. :)
W trakcie pracy okazało się, że pomimo starań niedokładnie przycięłam oba kawałki kanwy. Na szczęście różnica jednego rządka dała się zakamuflować przy zszywaniu. Bardzo konsekwentnie nie dodałam ani jednej zielonej kropki i "wydźwięk" kolorystyczny jest zupełnie inny. Prawie niebo nad pustynią ;)
Hmmmm, jest taka książka, może podeślę Autorce?


A jeśli chodzi o książki to jestem winna podziękowanie Emilce, od której otrzymałam w tym tygodniu dwie książki. Pierwsza z nich to "Nieustraszona" Sonji Corbitt, o której Emilia napisała na swoim blogu jakiś czas temu (klik), a druga to jedna z własnych książeczek dla dzieci pióra Emilii, "Opowieści mrówki". Wstawiam linki, bo tak jest zdecydowanie szybciej, niż gdybym sama robiła zdjęcie (podpięcie telefonu do komputera i zgrywanie to baaardzo długi etap..;)....) A może ktoś się tymi opowiastkami dla dzieci zainteresuje (jest ich więcej).

wtorek, 10 kwietnia 2018

Musicie mi uwierzyć

Musicie mi uwierzyć, że ta zawieszka nie jest tą samę, która pokazywałam poprzednio. Sprawdzałam kilka razy, czy na pewno się nie pomyliłam ;). I nie, nie ma pomyłki, choć są podobne. Nawet nie wiem, czy ta nie jest ładniejsza? Ech, to subtelności.


Zatem kto chce może wyobrażać sobie co tu widać (sama jestem ciekawa!), a kto woli abstrakcję, może mieć abstrakcję :)

Pozdrawiam wiosennie.
Apsik ;)

niedziela, 8 kwietnia 2018

Świąteczna

Świąteczna nie przez motywy a czas haftowania. :)
Jakoś tak jest, że czas świąteczny kojarzy mi się bardzo pozytywnie z wypoczynkiem. I nie muszę mieć do tego wiele atrakcji. Naprawdę możliwość spokojnego posiedzenia z igłą w ręku przy miłej rozmowie czy filmie (przy książce trochę trudno, choć i tego już próbowałam :D) to fantastyczny wypoczynek. I jeszcze podwójnie pożyteczny :).

Zakładka jest baaardzo prosta jeśli chodzi o wzór. Ot, kreseczki :). Trochę trzeba było się pogimnastykować nad dobieraniem kolorów (które oczywiście nie wszystkie porządnie pokażą się na zdjęciu). Efekt nawet nawet.



Muszę powiedzieć, że już nie mogę się doczekać, kiedy skończę kolejna ;) (czeka)
Szkoda, naprawdę szkoda, że nie na każde spotkanie wypada iść z robótką :D. W piątek na przykład (o zgrozo!) brakowało mi zajęcia rąk w filharmonii ;)

czwartek, 5 kwietnia 2018

Nie nudzą mi się

Co jakiś czas wstawiam tu zawieszki, które w sumie są do siebie podobne, choć każda zdecydowanie inna.
Takie złożone z rozsianych po powierzchni kropek-krzyżyków. Powstają zazwyczaj wtedy, gdy nazbiera mi się trochę niewielkich kawałków nici, które (zdaniem gospodarnej części mojego ja) szkoda wyrzucić. A oczywiście nie ma też sensu trzymać ich gdzieś w nieskończoność ;).

Zatem pokazuję kolejną z takich zawieszek, owoc odprężającej zabawy kolorami. Rzecz jasna, na zdjęciu dwie strony jednego egzemplarza.


Nie należy się tu dopatrywać żadnego wzoru. Ot, rozsiane kropki w jasnej ramce. Pasują do zaokiennego słońca i ok. 10°C. Pranie można suszyć na balkonie - rewelacja!
(Tzn. wiem, że teoretycznie zawsze można je na balkon wywiesić, najwyżej nie wyschnie... no ale teraz tam szybko schnie).

Miłego, a przynajmniej spokojnego popołudnia i wieczoru.

wtorek, 3 kwietnia 2018

Jedziemy :)

Dawno takich nie było.
Zakładek z konkretem.
No to jest.


To naprawdę wielka frajda haftować coś takiego :).
I aż się chce myśleć o jakichś wakacjach czy urlopie :D.

Jak sądzicie, czy te autka jadą w prawo, czy w lewo?

Serdeczności wiosenne ;)

A inne autka można znaleźć naciskając na etykietę "autka" na dole, po prawej stronie ekranu.


niedziela, 1 kwietnia 2018

Swoiste rękodzieło ;)

Takie, które każda gospodyni wykonuje na święta. Zdecydowanie pewnie lepiej ode mnie :).
Ale bardzo lubię malowac pisanki - zazwyczaj przymierzam się do różnych kolorów, ale kończy się i tak na cebuli. W tym roku z powodzeniem wykorzystałam patent na listki pietruszki (i kawaki starej pończochy). Za rok to bedzie chyba numer jeden :). Ale i drapane pisanki bywają miłe - choć moje dziełami sztuki nie są, są po prostu moje. Pamietam jak mój Tato zdobił jaja rysując gałązki palmowe :) (I zawsze mu tak ładnie wychodziło, a moje były koślawe).  Ja też tak robię. I inne proste efekty stosuję :D.
 

 




 




Kamzik Najmłodszy postanowił zabłysnąć barankiem z masła. Nie zraziła go nawet moja uwaga, że właściwie to już wychodzimy ze święconką i czasu za bardzo nie ma. Ponieważ rzucił się do pracy, ja rzuciłam się do produkcji choragiewki. ;) Zdążyliśmy. Efekt na zdjeciu. Pomysł na zrobienie barankowi runa z użyciem wyciskarki do czosnku przesłano nam (ze stosownym zdjęciem takiego cudeńka, że nie ośmieliłabym się go zużyć w wiadomy sposób) już po poświęceniu. Zatem lubimy naszego baranka bez loczków. Jest bardzo optymistyczny. I unikalny - uczciwie wyrzeźbiony, a nie z foremki :)



Jak co roku zrobiłam foto świątecznych wypieków - oczywiście coś zostało w kuchni, a tiramisu jeszcze w ogóle nie było. Ale niech tam, baby są ;). Pierwszy raz zrobiłam ciasto drożdzowe bez wyrabiania - wyszło świetnie i już wiem, że to bedzie moje ulubione ciasto drożdżowe po wsze czasy. Bo tak naprawdę to odpuściłam. Zapowiedziałam rodzinie, że baby, owszem, będa ale nie drożdżowe, bo ja nie mam sił i czasu na wyrabiania ciasta. No i w Wielką Środę niespodziewanie Mama podyktowała mi przepis, który właśnie "przypadkiem" dostała od swojej Siostry...



Miłego dalszego świętowania :) Z muzyką ;)