Późny wieczór.
Zdążyłam zapomnieć, że umówiliśmy się ze znajomym, kiedy zadzwonił, że może jednak wpadnie.
Miał odebrać ksiązkę i rzeczywiście to zrobił.
Ale najpierw dostałam prezent.
Mój własny wiersz Jerzego Struka, poety i filozofa - jeszcze nieopublikowany w żadnym tomie.
Nie jest to oczywiście wiersz o mnie, ani napisany specjalnie wyłącznie dla mnie - dla mnie został wybrany.
Mam nadzieję, że da się przeczytać po powiększeniu fotografii.
I dostaliśmy też najnowszy tom poezji Jurka. Taki do smakowania. Bardzo bogaty.
Trudno mi opisać to poczucie niezasłużonego obdarowania.
Jeżeli lubicie poezję śpiewaną, wyglądajcie koncertów zespołu Arete :)
(lubie ten teledysk - też dlatego, że tyle w nim znajomych osób występuje :) - chyba to już nawet pisałam kiedyś)