Brązowa zawieszka jest niewielka. Ot, został taki kawałeczek kanwy...
Jak widać wykonana została metodą "kocykową" i wygląda jak utkana. Trochę nierównomiernie, bez żadnej symetrii. Taki jej urok :)
Zauważyłam, że zawsze znajduje się ktoś, kto lubi szczególnie brązy czy pomarańcze i takie kolory zawieszek też mają powodzenie, choć chyba generalnie rzadziej powstają.
A jak brązy to sierpniowe wspomnienie bieszczadzkie :).
W Bieszczadach zawsze zachwyca mnie widok gór po sam horyzont. Jak w piosence "Góry i góry, nic więcej nie trzeba..."
Górne zdjęcie to widok z Połoniny Caryńskiej na gniazdo Tarnicy i Ukrainę, dolne z Rozsypańca na Połoninę Bukowską i Ukrainę.
Zawieszka w jesiennych kolorach,jak opadłe liście :)
OdpowiedzUsuńAch te Bieszczady słońcem pachnące ,mają swój niepowtarzalny czar :)
Pozdrawiam serdecznie Agajo :*
Nie pomyślałam o tym, a przecież oczywiście - jest jesienna :)
UsuńŻałuję czasem, że Bieszczady są tak daleko :)
You are a great artista, Agaja. I love your beautiful creation. And how pretty photos of the mountains!!! Kisses, my friend.
OdpowiedzUsuńThank you so much! I love hikes in the mountains...
UsuńZnowu odnowiła się moja tęsknota za Bieszczadami!
OdpowiedzUsuńW tym roku jakoś jednak mam poczucie niedosytu. Zatem towarzyszę Ci w tęsknocie :)
UsuńWstyd się przyznać ale nie byłam jeszcze w Bieszczadach. Może uda się w tym roku. Wszędzie bym chciała być. Taka moja natura. Pomyślności życzę
OdpowiedzUsuńDo Bieszczad mam daleko, wiec bywam tam rzadko. Ale kocham je bardzo.
Usuń