Błękity jak na maj przystało (niezapominajki). Podoba mi się. Ratują mnie te intensywne kolory zakładek w szarościach za oknem, choc uczciwie mówiąc te szarości też są jakoś tam kolorowe.
Nie pamiętam, dlaczego to tło takie zaplamione. Pewnie kończyłam ją gdzieś poza domem.
Ganiam w ostatnich dniach bardzo, Chciałabym pewne rzeczy na święta zrobić, ale już widzę, że nie zrobię wszystkiego. I nic się nie stanie, pewnie nikt nie zauważy :). Tylko... to powinno być zrobione, święta to dobry pretekst po prostu. No ale mamy do tych prac tylko nas dwoje, a kiedyś można to było wszystko rozłożyć na pięcioro.
Rodzinne pieczenie pierniczków mamy zaliczone, nawet sporo zdołaliśmy polukrować. Lubię patrzeć na moje dzieci (rodzone i przyżenione, że tak powiem) i słuchać ich rozmów. Fajna gromada.







