Może to dziwne, ale w sumie lubię cerować. Nie robię tego za często, ale umiem (w końcu nie filozofia) i i lubię. Doceniał te umiejętności mój Tato i czasem czekał na mnie, żeby coś naprawić.
Uważam też łaty, za bardzo przydatne rozwiązanie, gdy ma się w domu małego chłopca 😁. Co ja się ich nanaszywałam 🤣.
Jednak chcę dziś napisać o innym łataniu. Budżetu. Jednorazowym raczej. Ot, znajomy i zaprzyjaźniony ksiądz został proboszczem. W nieboga tym zakątku filipińskiej wyspy Negros. Pełen oczekiwań i radości podejmował tę misję. Rozmawialiśmy o planach zanim tam pojechał. A jak już pojechał, okazało się, że musi zatroszczyć się o parę spraw w kryzysie. Jedną z takich spraw jest szkoła, którą dostał z finansami (i warunkami pracy) w - powiedzmy - nie najlepszym stanie.
Nie mam wątpliwości, że stanie na nogi, bo znam człowieka i jego rozliczne umiejętności. Jednak postanowiliśmy pomóc - czyli poprosić tych, co mogą o pomoc finansową, innych o opowiedzenie dalej o tej historii. Pomyślałam, że napiszę i tutaj - może podajcie tę historię dalej. Oczywiście w pełnej wolności.
Na Filipinach naprawdę edukacja jest kluczem do lepszego życia, części rodzin nie stać jednak na sfinansowanie nauki, szczególnie powyżej podstawówki.
Tu jest opisane nieco więcej.
https://wspieram.oaza.pl/campaigns/dziura/