środa, 30 czerwca 2021

Pocztówka z gilem


Trafił nam się gil. Trafiło się jeszcze wiele innych ptaków, ale gil mnie zaskoczył. Bardzo zadomowiony wygrzewał się w słońcu na jednej z duńskich wysepek. Gil latem w pełnym słońcu wydaje mi się czymś niespotykanym. 🙃


Pozdrawiam 🖐️

poniedziałek, 28 czerwca 2021

Czerwcowa odsłona zabawy Pascha 2021-2022

Zaczniemy od loga zabawy :). Po szczegóły odsyłam do banerka po prawej.
Zachęcona przez Moon Primitive przygotowuję na każdy miesiąc jedną pracę w tematyce okołowielkanocnej. U mnie jest to po prostu to co robić umiem, czyli seria zakładek z "tajemniczym" napisem ;).


Zakładka na czerwiec jakoś wpasowuje się w wysokie temperatury ;).

Skojarzenie ma jednak bardziej biblijne - bo jest na niej po prostu pustynia. Z kawałeczkiem oazy. Być może ktoś jeszcze pamięta moje opowieści o Pustyni Judzkiej - byłam w Izraelu na wiosnę kilka lat temu i pustynia była miejscem, które naprawdę mnie oczarowało.

 


Na zakładce powinien być może jeszcze znaleźć się wielbłąd - ale to chyba już nie na moje umiejętności...

Natomiast ta zakładka dostała uzupełnienie w postaci karteczki. Ja zawsze trochę się sumituję pokazując moje karteczki, bo daleko im do cudeniek, które pokazujecie. Ale jak zawsze - liczy się pomysł, a tu pomysł mi wszedł w ręce chyba niezły. Karteczka z zakładką zostały przekazane jako prezent dla Bardzo Dobrego Człowieka z okazji 50-lecia kapłaństwa. Mam nadzieję, że zakładka będzie używana. :)

 

I jeszcze fotka trzech zakładek razem (trzy miesiące - pierwszy kwartał zabawy za mną)




poniedziałek, 21 czerwca 2021

Dla ochłody

 Dla ochłody wrzucam foto i filmik znad jeziora (taki wieczorny wyjazd aby trochę popływać).



Gorące pozdrowienia! ;)

środa, 16 czerwca 2021

Zrobiona na szaro

Taka klasyczna komódka. Mini-komódka z popularnego szwedzkiego sklepu (choć niekoniecznie wykonana w Szwecji). Stała u mnie w sypialni od wielu lat, pomalowana na biało. Tzn. była kiedyś pomalowana na biało, z czasem ta biel zbliżyła się do odcienia kremowego - czyli brzydko mówiąc zżółkła nieco. Komódka jest zrobiona ze sklejki, zatem to wdzięczny obiekt do użytku (i przeróbek).

Nadszedł zatem wreszcie czas na remont.

Tradycyjnie: farby, klej, serwetka, lakier.

Serwetka - moje ulubione białe kwiatki na szarym tle (obiecywałam, że je jeszcze pokażę) 

Korpus okleiłam z trzech stron (góra i boki), pomalowałam frontowe brzegi na biało.


Byłam oszczędna również w oklejaniu szufladek, skupiając się głównie na froncie i nieco z boku. Góra ścianek jest pomalowana na biało.

 

A potem było wielkie lakierowanie całości (i tu już nie oszczędzałam).



Całość prezentuje się sympatycznie i doskonale pasuje do wnętrza. Cieszę się, że zostawiłam białe brzegi, jest tak jakoś... porządniej. 

 


A przy okazji okazało się, że ten wzór serwetki  jest jakoś tak skonstruowany, że szufladki pasują do siebie, choć nie starałam się niczego dopasowywać..





sobota, 12 czerwca 2021

Z nutką. Zielonego.

Muszę odejść od komputera, bo nie będę spać w nocy. Ale jeszcze tak na szybko pokażę zakładkę z nutką zielonego. (Mam nadzieję że nikt tu nutki jako takiej nie szuka nerwowo) .

Zupełnie inaczej patrzy się na takie rzeczy po jakimś czasie. Ta zakładka wydaje mi się bardzo - hm - grzeczna. Uładzona, uporządkowana. Pewnie dlatego, że nie ma tu żadnych zwariowanych zygzaków, wszystko pod linijkę niemal. Ale nie tylko szalone zakładki są potrzebne w życiu :).


I jeszcze choć odrobina cudownych starych akacji, które tu u nas rosną. Zapachu nie da się opisać...
Ja oczywiście wiem z,ę to jest grochodrzew, robinia,  no ale i tak wszyscy mówimy "akacje", prawda? (albo prawie wszyscy).

Niestety w niewytłumaczalny sposób przestawiłam coś w komórkowym aparacie i zdjęcie nie jest takie, jakie być miało.


Zawsze najbardziej się cieszyłam gdy akacje kwitły na Boze Cialo.  Nie było wtedy problemów z napełnieniem koszyczków (a i tak mnóstwo kwiatów zostawało na drzewie)


czwartek, 10 czerwca 2021

Słoiczek na kamyczki

Najpierw bardzo długo czekał na zagospodarowanie.

Niezbyt wielki plastikowy słoiczek z zakrętką po jakichś cukierkach chyba. 

W końcu pomalowałam go na biało.

A potem zaczęłam przyklejać "te inne różyczki", pojedynczo wycinane z serwetki. Serwetka ma żółtawe tło, zatem i słoiczek nabrał żółtawego odcienia.


 

Ale pokrywka była ciągle srebrna (co mi nie do końca pasowało). I tak sobie stał czy leżał w czeluściach robótkowej skrzynki. Nawet polakierowany już.

No i się doczekał!

Naprawdę nie wiem dlaczego nie wpadłam na to wcześniej. Nakrętka dostała piękny fuksjowy kolor i słoiczek zrobił się całkiem, całkiem.

 Zrobiłam my zdjęcie z zakreślaczem, żeby było widać jak niewielki (a pojemny) jest.


Wypełniony "kamyczkami" czyli orzechami w polewie powędrował do domu, w którym różyczkom jest do twarzy ;).


Niestety ze smutkiem odnotowuję, że razem z pokrywką malowałam i ozdabiałam dwa inne urocze słoiczki, których najwyraźniej nie sfotografowałam. Szkoda.

Za to mini-zagadka: Wiecie, co to jest?




poniedziałek, 7 czerwca 2021

Przyszło lato i jest optymistycznie

Zaległości w blogu przekładają się na wykoszony i wygrabiony wielki kawał działki mojej Mamy, wyzbierane tony szyszek (nie wiecie kto je rozrzuca po skoszonej łące?) i posadzone skalniaki oraz berberysy. Plus urocza podróż najkrótszą trasą do domu, przy czym mój mąż podejrzewał, że kazałam Googlom wybrać "najbardziej krętą" :). No i jeszcze chrzest mojego chrzestnego wnuka - jak to człowiek się jednak wzrusza, choć myślał, że nic go nie ruszy. :) 

Widok na świat zasłaniają mi rusztowania (gorzej, że nie da się otworzyć okien zabezpieczonych folią, a jutro nas zastawią z drugiej strony), ale na szczęście mam zapas zdjęć :).

Początek szyszek był skromny...


 Skalniakowi zapomniałam zrobić zdjęcie, a bratowa jeszcze nie podesłała.

Trafiliśmy na koniec sezonu niezapominajkowego. Doskonale opisuje to zdjęcie określenie "flowerful", którego lubimy z paroma znajomymi używać...


Te trzmiele na dąbrówce były zachwycające... Na komputerze to zdjęcie jest ciut za jasne, to robiłam akurat telefonem i na telefonie wyszło idealnie. Ale nie ruszam, bo może macie inaczej ustawione kolory.


 No i jeziora...

Widzicie to światło?.

Nad drugim, mniejszym, jak zawsze były żurawie. Tylko daleko... Foto na maksymalnym zoomie.

A samo jezioro - bajka... To są te momenty, kiedy z jednego miejsca można zrobić 150 zdjęć i potem człowiek nie umie żadnego wyrzucić...

A teraz się pracuje...