czwartek, 30 stycznia 2020

Zapraszam na spacer

A spacer to nie byle jaki.




Jakieś dwa tygodnie temu MN miał służbowy wyjazd do Torunia, a ja miałam możliwość zabrać się razem z nim. Wyjazd krótki, ale jeden wieczór mogliśmy przeznaczyć na spacer po Starym Mieście. Dawno nie byłam w Toruniu, zwłaszcza tak, by móc spokojnie pospacerować. Trochę było pusto (Gdzie ci ludzie?), ale widoki bajeczne...

Zobaczcie...

Wchodziliśmy główną bramą. Ulicę przecinała instalacja nawiązująca i kopujjąca bramy, które w Toruniu postawiono w roku 1920. Te postacie po bokach ulicy są opisane mniej lub bardziej szczegółowo...



 Bramę "od środka" zdobią motywy Malczewskiego...




Jak ja lubię tak oświetlone drzewa...



Ratusz w całości...

 


 Różne stwory można spotkać... nie wszystkie pokazuję...


Kościół św., Jakuba..

W głębi kościół NMP...


Była i piernikarka...,


 i gęsiarka,


 i nawet osiołek :)


 I były urocze muzykujące anioły... Takie... solidne...duże jak na anioły przystało... Ustawiłam je razem na zdjęciu, żeby im smutno nie było... :)





niedziela, 26 stycznia 2020

Tace

Tytuł kojarzy mi się nieco łacińsko, ale chodzi o jak najbardziej polskie tace. ;)
To był szalony projekt przedświąteczny.

Weszłam do sklepu po coś zupełnie innego, ale spotkałam w nim drewniane (i różowe!) tace  formie płaskiego pudełka. I... kupiłam... Myśląc o bardzo konkretnym przeznaczeniu. Otóż każde z dzieci, które jeszcze z nami mieszkają ma łóżko-sofę. I nie za wielki pokój. Jak się siedzi na sofie i chce wypić herbatę, to potem zawsze jest pytanie, gdzie postawić kubek, aby był pod ręką. Na samej sofie na pewno nie. Do biurka czy stolika bywa za daleko. Zatem taka taca-podstawka może być przydatna. (A oprócz tego do wielu innych celów się przyda).

Zatem kupiłam, pomalowałam, wykleiłam... i powstały dwie tace, każda inna.

Pierwsza jest męska, czarno-biała... Choć ten łososiowy wyłazi nieco spod białej farby... trzeba było cały środek pomalować na czarno... ale tak jak jest, jest lżej wizualnie chyba...


 Przy takim wzorze trzeba było sztukować, fragmenty serwetek wkleiłam też wewnątrz.



 Niestety nie wszystko było idealnie, poratowała mnie taśma z koronki :)

Druga taca jest turkusowa, wykorzystałam serwetkę, która już kiedyś pokazywałam. I tu widać wielki plus takiego nieregularnego wzoru - na dłuższy bok można było przykleić serwetkę skosem, zero sztukowania...




 Na wierzchu lakier nitro - który oczywiście czasem wydobywa coś spod farby, ale tu był konieczny.

W sumie projekt uznaję za udany. I jeszcze udało się ukryć prezenty przed tymi, dla których były przeznaczone :D. Nie zorientowali się, że coś dla nich robię....


piątek, 24 stycznia 2020

I znowu perski dywanik

To znaczy znowu skojarzenie z dywanikiem :)
 A może komuś kojarzy się zupełnie inaczej?

Zakładka bardzo kolorowa, pasująca do słońca, które jeszcze mam za oknem.



Podobnie jak wiele razy pisałam, zachwycam się zmianami, jakie wprowadza w odbiorze sąsiedztwo kolorów.
No i widać, że "miotełka" porządna.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie ze styczniowym słońcem.

środa, 22 stycznia 2020

Różyczki retro

Bardzo mi się spodobały serwetki w różyczki. No to zaszalałam i kupiłam paczuszkę. I jakoś tak w podobnym czasie zorientowałam się że warto zrobić kolejny słoik. W zasadzie wykończyć, bo chyba już był pomalowany (dobrze mieć zawsze jakiś w zapasie).

I tak oto powstał słoik w różyczki, w zasadzie całkiem solidny słój.


Jak widać słoik ma wypukły wzór - dwa paski - zatem oklejałam go "sposobem": najpierw poziomy pas przycięty na odpowiednią szerokość (i niestety łączony, bo serwetki z tych nieco mniejszych),

 

a potem jeszcze doklejałam pojedyncze kwiatki i kawałki kwiatków, niwelując (gdzie się dało) brzeg naklejonego wcześniej paska.

Pokrywkę - jak widać - okleiłam tą samą serwetką.

 
 
Na wierzch najpierw lakier "normalny", potem nitro.

A do nowych właścicieli słój pojechał  napełniony ciasteczkami herbacianymi. Mniam :)




sobota, 18 stycznia 2020

Zawieszki się robią...

Będę potrzebować niedługo dużo zawieszek (a po drodze i tak trochę się rozeszło) więc stawiam ostatnio bardziej na ilość i robię głównie takie, które "robią się" szybko. Postanowiłam pokazać kilka w jednym wpisie, można nawet powiedzieć która najładniejsza (na zdjęciu). :)



 


Wszystkie je łączy to, że mają jasną obwódkę - a przynajmniej jaśniejszą od środka. Nie wszystkie zachowują pełnie urody na fotografiach - zadziwia mnie, że są kolory, których mój aparat nie lubi....

Pozdrawiam serdecznie i biorę się do dalszych prac domowych...

piątek, 17 stycznia 2020

Pocztówka z pelargonią

Czasem mam wrażenie, że jest tyle spraw do zrobienia, że nie mam szans się wyrobić.
Wtedy potrzebna jest chwila oddechu na racjonalną ocenę. Może nawet spis i ustawienie priorytetów.

I moment zachwytu pięknem.
Żeby uspokoić emocje.





Pozdrawiam ze słońcem za oknem i na klawiaturze ;).

środa, 15 stycznia 2020

Idzie wiosna

Idzie, idzie.
Rozebrałam choinkę i przy okazji wyjęłam zielone ptaszki które ostatnio mieszkają na lampie w przedpokoju (poza okresem zimowym) - na pewno już na nie czas. :)

Co prawda niektórzy jeszcze się wybierają na narty, ale jakoś mam poczucie, że naprawdę idzie wiosna. Może dlatego, że nieco więcej słońca widzę ostatnio? I temperatury jakieś takie wyższe...

Dzisiejsza zakładka jest bardzo wiosenna - tak mi się przynajmniej wydaje ;) Te kolorki...


Na dodatek na tym zdjęciu wygląda, jakby stanęły na niej szeregiem jakieś kawki czy może delikatniejsze sikorki, które wcześniej umoczyły nogi w błękitnym atramencie.... Wiosna!  (przypomina mi się scena z któregoś tomu Geralda Durrella, kiedy do pracowni jego brata wdarły się sroki... - znacie "Wszystkie zwierzątka duże i małe?)

I jak to wiosną: nie wiem w co najpierw ręce włożyć...

PS. To jest 1111 wpis na tym blogu. Ładna liczba :)
(a w systemie binarnym jest to 15 :) - sprawdziłam oczywiście w konwerterze)

niedziela, 12 stycznia 2020

Trzy serduszka

Bardzo sympatycznie malowało się tę skrzyneczkę.
Jest dość ascetyczna w sumie. Te paski są jednak bardzo dekoracyjne.

Z dłuższego boku jest (z każdej strony) tak:


 A z krótszego tak:


 W środku jest jednolicie ultramarynowa


 A widok ogólny jest tak:


Jednym słowem idealny prezent dla miłośniczki niebieskości :).

wtorek, 7 stycznia 2020

Tylko tło się powtarza

:)

Tytułowe zastrzeżenie na wszelki wypadek, aby nikt nie pomyślał "ale to już było". Po prostu na stoliku leżała ta sama serwetka, co przy fotografowaniu poprzedniej zakładki.....

Jak tam u Was po świętach? U mnie pracowicie, ciągle pracowicie... Choć choinka i różne drobiazgi oraz świece i światełka przypominają, że to wciąż jeszcze liturgiczny okres Bożego Narodzenia (do niedzieli).

Zakładka z większym zdecydowanie dodatkiem czerwieni. I brązu. Na zdjęciu da się nawet odróżnić (o dziwo) ciekawy odcień zieleni od błękitu.

Jestem przekonana, że jakimś skomplikowanym algorytmem dałoby się wyliczyć liczbę możliwych kombinacji nici na tych moich zakładkach. Jednak mnie się wydają w zasadzie nieskończone. I w sumie - po co miałby ktoś to liczyć? :) Za to każda zakładka jest inna.


Zdjęcie jest z listopada, prawie dwa miesiące temu. Widać jak wielkie mam zaległości w pokazywaniu zakładkowego "urobku".


niedziela, 5 stycznia 2020

Wyzwanie w czerni

Wyzwanie, które postawiłam sama przed sobą. W sumie nawet podwójne wyzwanie...

Zaczęło się od kupienia skrzyneczki. Innej niż kupowałam do tej pory. Chyba głównie dlatego, że tamtych akurat nie było (prawdę mówiąc nie pamiętam szczegółów, ale to jest najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie). Przeznaczyłam ją dla córki, która zasadniczo w wystroju domu preferuje czerń i biel, dopuszcza szarość. No i taka jest gotowa skrzyneczka...


 Od początku myślałam, że połączenie czerni z tym botanicznym wzorem będzie ciekawe. Miało być z początku tego czarnego więcej, ale w końcu zdecydowałam się na czarne dno z obu stron i wzorzystą resztę  z wyjątkiem jednego bocznego paska. Ciekawa byłaby też seria trzech takich pudełek, każde z czarnym paskiem w innym miejscu. Na razie jednak nie zamierzam zabierać się za kolejne :). No chyba, że będą potrzebne...

W sumie niby nic, ale przyznam, że nie było łatwo. Te pojedyncze deszczułki trzeba było przecierać papierem ściernym, a potem nie oklejały się tak idealnie, jak by się chciało.


Dno natomiast pomalowało się idealnie... Po czym zbuntował się lakier i musiałam poprawiać...


 Z całości jednak jestem zadowolona.

To było pierwsze wyzwanie.
Drugie zaś wiązało się z kupieniem przez córkę "wyściełacza" do wysokiego dziecinnego krzesełka. Gdy pokazała mi wzór jeszcze na telefonie... miałam wrażenie, że go znam... Wróciłam do domu...  tak, miałam jedną serwetkę z identycznym wzorem w jelenie.... (Agato, to chyba od Ciebie...). Sprawdziłam jeszcze dokładnie, gdy zakup dojechał i zabrałam się za kolejne pudełko.... Taka okazja...


Tu trudność podstawową stanowił fakt, że miałam tylko jedną taką serwetkę. Druga trudność to konieczność zachowania pionu. Ale udało się, choć nie obyło się bez sztukowania, no i tego, że niektóre jelonki mają niestety obcięte głowy.

Ale tylko niektóre...


 Siłą rzeczy czarnego musiało być tu więcej...



 Ale z całości jestem bardzo zadowolona i - co ważniejsze - podoba się też właścicielom ;). Jest używana ;)

piątek, 3 stycznia 2020

Pudełko w pastelach

Już trzeci dzień nowego roku - ależ szybko zleciało.
W sumie - czas taki sam jak przedtem... praca i inne zajęcia... ;)
Tylko choinka zasycha i robi się coraz bardziej srebrna (nasz stojak przecieka, więc nie wlewamy wody, jakoś nie doszliśmy do kupna nowego...)

Z rozlicznych możliwości wybieram dziś pastelową skrzyneczkę, która bardzo mi przypadła do serca.
Kolor dominujący to w zasadzie mięta, ale taka z nutką błękitu.

 

Skrzyneczka z serii z serduszkiem, chyba z tych mniejszych.


Dno z obu stron pomalowane zostało na biało. Wzór w dmuchawce jest bardzo lekki i sympatyczny, pozwala przy tym na dowolne klejenie - nie ma "góry" ani "dołu" , czyli można każdy bok kleić od środka do samego końca, łącznie z brzegiem.


Po namyśle dałam jednak warstwę nitro, bo osoby, dla których przeznaczyłam ten drobiazg mają kolor miętowy w kuchni i dopuszczam myśl, że skrzyneczka znajdzie tam miejsce, zatem ochrona przed wilgocią / możliwość przetarcia na mokro się przyda.


A pod choinkę oczywiście nie pojechała pusta :). Tym razem czekoladowe cukierki.

Dobrego roku wszystkim ;).