Udało mi się nie przegapić wiadomości o najdłuższym w tym stuleciu zaćmieniu Księżyca.
(Rozczuliła mnie informacja w jednej z gazet, iż "drugiego tak długiego zaćmienia nie zobaczymy w ciągu najbliższych stu lat" - jakiż optymizm autora, że zobaczymy kolejne po czasie dłuższym niż te sto lat - oczywiście może miał na myśli, że bedziemy oglądać je w przyszłym życiu?)
W stosownej porze, ok. 22, niemal idealnie zsynchronizowani z temperaturą wynoszącą urocze 23°C, wybraliśmy się z MN na romantyczny spacer. Generalnie chodziło o to, aby wyjść poza zasięg wysokich wieżowców. Cóż, chmury chyba też chciały oglądać zaćmienie Księżyca, bo zgromadziły się dokładnie tam, gdzie mieliśmy go widzieć.... Sporo czasu ze spaceru zajęła mi więc relacja mojej Mamy z innej części Polski - Mama zmobilizowana przeze mnie ruszyła na poszukiwania i telefonicznie przekazywała zachwyty oraz informacje zza którego drzewa wygląda czerwona kula :).
Ale wreszcie wypatrzyłam. Bladawa, nie tyle czerwona co różowa, piłka wisiała sobie nad odległymi drzewami i usiłowała robić dobrą minę przez chmury. Niewątpliwie kierunek spaceru był słuszny.
Nieco (hm, ja naprawdę bardzo chciałam porządnie zobaczyć ten czerwony księżyc) rozczarowani wróciliśmy do domu.
Nawet włączyłam sobie transmisje na żywo (a co tam).
I po jakimś czasie wyszłam na balkon. Bladawa piłka wisiała nad 10-piętrowym apartamentowcem stojącym het po drugiej stronie ulicy. Wyciągnęłam lornetkę. Bardzo malownicza piłka, ciągle z woalką chmur...
W domu trwały zmagania hydrauliczne (chyba przysięgnę nie pozwolić - o ile nie jest to sprawa życia i śmierci - na żadne wymiany uszczelek w porze, w której nie wypada dzwonić do znajomych) i tak sobie kursowaliśmy we trójkę między łazienką, komputerami (nie tylko po to, by ogladać na ekranach księżyc) i balkonem.
A potem na ekranie komputera po lewej stronie czerwonej kuli pojawił się złocisty pasek. Pobiegłam na balkon - wreszcie nie było chmur. Lornetka. Aparat. Jeeeest.
Oczywiście zdjęć zrobiłam dużo, testując różne ustawienia aparatu. A cień uciekał... Wiem, że to nie jest profesjonalna fotografia. Ale jest :D.
A potem, kiedy już było naprawdę późno, baaardzo późno, Kamzik wyciągnął mnie jeszcze raz na balkon. I przyznam, że widok Księżyca w pełni, wysoko na niebie, z wiszącą pod nim kropką Marsa to było coś przepięknego.
Przez lornetkę wyglądało to zjawiskowo. Gdybyż mieć teleskop...
sobota, 28 lipca 2018
piątek, 27 lipca 2018
Zygzaki
To zawsze wdzięczny motyw. i pozwalający też wypocząć.
Tę zakładkę robiłam bardzo długo, zaczęłam jeszcze w czerwcu, po drodze wiele się działo. Zygzak można prześledzić, specjalnie jest nieco nieregularny. Kolory wybrałam raczej mocne i zdecydowane. Sekwencje powtarzają się, ale trochę trudno mówić o pełnej regularności. W sumie chyba można się tu dopatrzeć jakichś motywów folkowych czy etno. I dobrze :) a jak ktoś chce to może sobie interpretować najrozmaiciej :D
Tę zakładkę robiłam bardzo długo, zaczęłam jeszcze w czerwcu, po drodze wiele się działo. Zygzak można prześledzić, specjalnie jest nieco nieregularny. Kolory wybrałam raczej mocne i zdecydowane. Sekwencje powtarzają się, ale trochę trudno mówić o pełnej regularności. W sumie chyba można się tu dopatrzeć jakichś motywów folkowych czy etno. I dobrze :) a jak ktoś chce to może sobie interpretować najrozmaiciej :D
wtorek, 24 lipca 2018
Nakrapiana po raz n-ty
Zastanawiam się, ile już zrobiłam podobnych zawieszek. Wydaje mi się, że mnóstwo. A jednak każda jest inna i każda daje mnóstwo radości z zabawy kolorami. No i wykorzystuję w nich oczywiście resztki nici, które szkoda wyrzucić...
Tym razem kształt prostokąta-prawie-kwadratu. I decyzja o obwódce w kolorze baaardzo dojrzałych pomarańczy. Te obwódki są jak wisienka na torcie, od nich zależy w dużej mierze charakter zawieszki, podobnie zresztą jak to bywa w przypadku zakładek.
Tak jak pewnie wszystkim doskwierała nam fala deszczów, choć z racji położenia osiedla nie grozi nam powódź. Jednak nadmiaru deszczu nie lubią nawet rośliny na balkonie. Skusiłam się jednak na jedną skrzynkę pnących pelargonii i czekam teraz kiedy wreszcie wszystkie (liczne) pąki wybuchną czerwienią. Deszcze niestety zbijają kwiaty, nawet jeśli się je pieczołowicie zdejmuje podczas ulewy. Moim tegorocznym odkryciem jest gazania. Kupiłam jeden tylko krzaczek (za 2 zł!!!), grzecznie rośnie w doniczce i cieszy oczy kwiatami wyglądającymi jak białe gwiazdki (bywają w różnych kolorach, ja wybrałam kość słoniową).
W sobotę zaś dokonałam dzieła heroicznego niemal, choć zastanawiam się, jakie będa skutki. Ponieważ mój wielki winobluszcz wygląda na dziczejący nieco, doszłam do wniosku, że trzeba go przesadzić... Niestety nie znalazłam skrzynki wiekszej niż dotychczasowe 30x80x35 cm i postanowiłam podzielić całość na dwie donice... Szalone przedsięwzięcie, musiałam po prostu rozciąć korzenie... Mam nadzieję, że nie ucierpi za bardzo...
Zostawiam na koniec optymistyczne majowe zdjęcie dzwonków i lilii. Dzwonki ciągle kwitną, dobrze zrobiło im przycięcie zwiędniętych kwiatów ;)
Tym razem kształt prostokąta-prawie-kwadratu. I decyzja o obwódce w kolorze baaardzo dojrzałych pomarańczy. Te obwódki są jak wisienka na torcie, od nich zależy w dużej mierze charakter zawieszki, podobnie zresztą jak to bywa w przypadku zakładek.
Tak jak pewnie wszystkim doskwierała nam fala deszczów, choć z racji położenia osiedla nie grozi nam powódź. Jednak nadmiaru deszczu nie lubią nawet rośliny na balkonie. Skusiłam się jednak na jedną skrzynkę pnących pelargonii i czekam teraz kiedy wreszcie wszystkie (liczne) pąki wybuchną czerwienią. Deszcze niestety zbijają kwiaty, nawet jeśli się je pieczołowicie zdejmuje podczas ulewy. Moim tegorocznym odkryciem jest gazania. Kupiłam jeden tylko krzaczek (za 2 zł!!!), grzecznie rośnie w doniczce i cieszy oczy kwiatami wyglądającymi jak białe gwiazdki (bywają w różnych kolorach, ja wybrałam kość słoniową).
W sobotę zaś dokonałam dzieła heroicznego niemal, choć zastanawiam się, jakie będa skutki. Ponieważ mój wielki winobluszcz wygląda na dziczejący nieco, doszłam do wniosku, że trzeba go przesadzić... Niestety nie znalazłam skrzynki wiekszej niż dotychczasowe 30x80x35 cm i postanowiłam podzielić całość na dwie donice... Szalone przedsięwzięcie, musiałam po prostu rozciąć korzenie... Mam nadzieję, że nie ucierpi za bardzo...
Zostawiam na koniec optymistyczne majowe zdjęcie dzwonków i lilii. Dzwonki ciągle kwitną, dobrze zrobiło im przycięcie zwiędniętych kwiatów ;)
niedziela, 22 lipca 2018
Ciepło
Nie, nie o pogodę chodzi.
Ciepło w sercu :).
Mam poczucie, że wiele dobra, które mnie spotyka, które otrzymuję, jest zupełnie niezasłużone z mojej strony. Właściwie staję i pytam "Dlaczego ja, czym sobie na to zasłużyłam?" I to nie jest żadna próżna kokieteria, nie jest to też brak poczucia własnej wartości, a raczej zachwyt niezasłużonym dobrem, "cukierkiem " od Opatrzności.
W ostatnich dniach takiego cukierka dostałam od Basi.
Basia pięknie napisała o promykach słońca i jestem bardzo dumna i wzruszona zaliczeniem mnie do tego grona.
Basiu, dziękuję z całego serca.
I tak sobie myślę, że promyczkiem to Ty jesteś...
Trudno mi jest w zabieganiu (widać je choćby z mojego rzadkiego pojawiania się w tym miejscu) wziąć w pełni udział w zabawie, niemniej wrzucam tu poniżej regulamin zabawy.
Umieszczamy na blogu:
1. Logo nominacji
2. Regulamin zabawy
3. Podziękowania osobie nominującej
4. Wspominamy o pomysłodawczyni (Okoto Enigma) wraz z linkiem
6. Nominujemy 10 - 20 osób (wraz z linkami do blogów)
7. Powiadamiamy je w komentarzach na ich blogach
8. Zadajemy nominowanym pięć pytań (w tym jedno dziwne bądź śmieszne)
9. Udostępniamy post do swojego najlepszego posta, według statystyk bloga - umieszczę, bo ciągle nie wiem czemu ten akurat wpis ma najwięcej wyświetleń :D
Nominacje - zapraszam do blogów po prawej....w miarę jak się pojawiają i pojawiać będą wpisy... :)
A przede wszystkim zapraszam do Basi!
"Inspires and motivates" - wysoko ustawiona poprzeczka...
Ciepło w sercu :).
Mam poczucie, że wiele dobra, które mnie spotyka, które otrzymuję, jest zupełnie niezasłużone z mojej strony. Właściwie staję i pytam "Dlaczego ja, czym sobie na to zasłużyłam?" I to nie jest żadna próżna kokieteria, nie jest to też brak poczucia własnej wartości, a raczej zachwyt niezasłużonym dobrem, "cukierkiem " od Opatrzności.
W ostatnich dniach takiego cukierka dostałam od Basi.
Basia pięknie napisała o promykach słońca i jestem bardzo dumna i wzruszona zaliczeniem mnie do tego grona.
Basiu, dziękuję z całego serca.
I tak sobie myślę, że promyczkiem to Ty jesteś...
Trudno mi jest w zabieganiu (widać je choćby z mojego rzadkiego pojawiania się w tym miejscu) wziąć w pełni udział w zabawie, niemniej wrzucam tu poniżej regulamin zabawy.
Umieszczamy na blogu:
1. Logo nominacji
2. Regulamin zabawy
3. Podziękowania osobie nominującej
4. Wspominamy o pomysłodawczyni (Okoto Enigma) wraz z linkiem
“Mystery Blogger Award” is an award for amazing bloggers with ingenious posts. Their blog not only captivates; it inspires and motivates. They are one of the best out there, and they deserve every recognition they get. This award is also for bloggers who find fun and inspiration in blogging; and they do it with so much love and passion.5. Krótko o sobie (po lewej u góry ;) )
– Okoto Enigma
6. Nominujemy 10 - 20 osób (wraz z linkami do blogów)
7. Powiadamiamy je w komentarzach na ich blogach
8. Zadajemy nominowanym pięć pytań (w tym jedno dziwne bądź śmieszne)
9. Udostępniamy post do swojego najlepszego posta, według statystyk bloga - umieszczę, bo ciągle nie wiem czemu ten akurat wpis ma najwięcej wyświetleń :D
Nominacje - zapraszam do blogów po prawej....w miarę jak się pojawiają i pojawiać będą wpisy... :)
A przede wszystkim zapraszam do Basi!
"Inspires and motivates" - wysoko ustawiona poprzeczka...
środa, 11 lipca 2018
Ślubne szaleństwo
Był kolejny ślub, tym razem w rodzinie, zatem zabrałam się za tradycyjne zawieszki.
No i wyszło szaleństwo.
Nie dość, że czasu było mało (odkładałam, bo wydawało mi się, że go jest dużo, a miałam inne zajęcia), to jeszcze jakoś tak wzór mi się szalony zrobił.
Chyba muszę wrócić do spokojniejszych motywów :D
Wyszło tak:
Dla niej:
Dla Niego
Albo też odwrotnie...
Na każdej po jednej stronie jest literka J, a po drugiej M, jedna fioletowa, druga zielona (na zmianę)
Pann Młoda lubi kolor niebieski, więc niebieskiego dużo :)
Pomimo podobnego czy identycznego układu, kolory nie są identyczne - albo też nie wszędzie sa identyczne, choć wydają się podobne. Zatem każda zawieszka jest unikalna, nie tylko kolorem literek się różnią.
Razem te zawieszki wygladają tak:
W sumie można się pomylić, co do zdjęć stron zawieszek, ale sprawdziłam i jest tak, jak opisuję.
Pozostaje mieć nadzieję że Młodym się podoba ;)
No i wyszło szaleństwo.
Nie dość, że czasu było mało (odkładałam, bo wydawało mi się, że go jest dużo, a miałam inne zajęcia), to jeszcze jakoś tak wzór mi się szalony zrobił.
Chyba muszę wrócić do spokojniejszych motywów :D
Wyszło tak:
Dla niej:
Dla Niego
Albo też odwrotnie...
Na każdej po jednej stronie jest literka J, a po drugiej M, jedna fioletowa, druga zielona (na zmianę)
Pann Młoda lubi kolor niebieski, więc niebieskiego dużo :)
Pomimo podobnego czy identycznego układu, kolory nie są identyczne - albo też nie wszędzie sa identyczne, choć wydają się podobne. Zatem każda zawieszka jest unikalna, nie tylko kolorem literek się różnią.
Razem te zawieszki wygladają tak:
W sumie można się pomylić, co do zdjęć stron zawieszek, ale sprawdziłam i jest tak, jak opisuję.
Pozostaje mieć nadzieję że Młodym się podoba ;)
sobota, 7 lipca 2018
Soczysta
Proces zdjęcie-przegranie-obróbka zajmuje mi czasem więcej czasu niż wykonanie zakładki/zawieszki.
Niemniej zmobilizowałam się i wreszcie jest w komputerze i za sekundę będzie na blogu zakładka soczysta jak letnie owoce, których w tym roku tak wiele.
Kojarzy mi sie z rozgrzanymi słodyczą słońca duńskimi poziomkami i słodkimi porzeczkami u mojej szwagierki, a także cudnymi krwiostoczerwonymi czereśniami. I co kto tam chce jeszcze :).
Kolory jak to na zdjęciu komórką trochę nie do końca idealnie odwzorowane. Cieniowane nici spisały się bardzo dobrze.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Niemniej zmobilizowałam się i wreszcie jest w komputerze i za sekundę będzie na blogu zakładka soczysta jak letnie owoce, których w tym roku tak wiele.
Kojarzy mi sie z rozgrzanymi słodyczą słońca duńskimi poziomkami i słodkimi porzeczkami u mojej szwagierki, a także cudnymi krwiostoczerwonymi czereśniami. I co kto tam chce jeszcze :).
Kolory jak to na zdjęciu komórką trochę nie do końca idealnie odwzorowane. Cieniowane nici spisały się bardzo dobrze.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
niedziela, 1 lipca 2018
Szkiełka
Podobna do pokazywanej poprzednio, choć bardziej kolorowa. No i kwadraty nieco inaczej się układają. Taka dość żmudna robota daje wiele radości i satysfakcji.
Ostatnie dni są czasem wielkiej radości - przyjechała znajoma z drugiego końca świata (niemal idealnie), nie widziałyśmy się trzy lata - nie licząc okazjonalnego wideoczatu na fb. Płynnie przeskakujemy więc wszyscy w domu z języka na język i cieszymy się, że można nie widzieć się przez trzy lata a jednak mieć tak wiele wspólnego :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)