W ostatnie w tym roku majowe godziny dyndadełko w koronkach. To znaczy sfotografowane w koronkach - na serwetce odziedziczonej po mojej Babci. Nie wiem już w tym momencie czy ona to robiła sama, czy też jest to dzieło jej Mamy, czy kogoś innego.
Tutaj już w ogródkach od południa rozkwitły piwonie - kolorem pasują zdecydowanie do tej zawieszki :).
I na koniec miesiąca bukiecik zebrany przeze mnie wczoraj po drodze. Farbownik - tak się nazywa ta roślinka - to dla mnie jeden z polnych kwiatków dzieciństwa. I ma taki piękny kolor! W szklanym prostopadłościennym wazonie wygląda zjawiskowo. Taki rosły na polach przez które chodziliśmy na plażę albo oglądać samoloty ;).
Nie wiem, co piękniejsze - dyndadełko, farbownik (pierwszy raz widzę taki kwiat - u nas nie występuje) czy koronka robiona starą techniką - na siatce (a tę siatkę trzeba było najpierw samemu upleść).
OdpowiedzUsuńPierwsze miejsce chyba dla koronki :).
UsuńMam wrażenie, że pierwszy raz znalazłam tutaj te kwiatki. Ot takie dzikusy na trawnikach.