Miarą mojego zmęczenia minionych tygodni niech będzie fakt, że kiedy była odnawiana nasza klatka schodowa zdjęłam przyklejoną od lat wizytówkę z drzwi (Taką robioną ponad 30 lat temu z kalkotekstów - ciekawe czy ktoś je w ogóle kojarzy. Kalkoteksty to litery na specjalnym papierze które można odciskając przenieść na inne powierzchnie) ale nie przetarłam powierzchni papierem ściernym i nie zaszpachlowałam schowanych pod nią dziurek.
Nadrobiłam jednak :).
Nie potrzebujemy na drzwiach imienia i nazwiska. Mamy więc zaproszenie-powitanie.
Najpierw foto jeszcze przed przyczepieniem.
A potem już na drzwiach. Trochę trudniejsze do zrobienia.
Jako materiał wykorzystałam fragment bambusowej deseczki do krojenia, która mi się nieco rozpadła. Przyznam, że miałam wielką ochotę powierzyć zrobienie napisu mojej Synowej i byłby wówczas przepiękny i fachowy, ale wygrała niecierpliwość. 😁😇
A wzór oczywiście kombinowany z moich ulubionych różyczek.
Ech, pisałam i znikło. Fajne odnowione powitanie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki. :). Ten blogger czasem dziwnie działa.
Usuń😀😃🙂
OdpowiedzUsuń) :) :)
Usuń