Niestety nie chodzi tu o różany ogród 😎.
Przed Wielkanocą miałam przypływ weny - zaowocował konkretnym pomysłem. Chciałam poprosić szwagra o ucięcie płaskich talerzyków z zachowanego pnia choinki, abym mogła zrobić z nich zawieszki. I poprosiłam, ale brak czasu na odpalenie piły sprawił, że ... dostałam już pocięte brzozowe talerzyki. 😂
No to zrobiłam te zawieszki :).
Wykorzystałam resztki serwetek z żółtymi różami i kupione wreszcie moje ulubione staroświeckie różyczki - też składane wzory.
Właśnie widzę, że nie wszystkie doczekały się fotografii - ale to naprawdę z braku czasu.
Najpierw komplet. Dwa zdjęcia, bo każda zawieszka ma wszak dwie strony...
Zrobiłam też foto pęczka 😁. Jak widać bardzo przydały się gromadzone koraliki...
No i jest trochę zdjęć pojedynczych.
Nie są poskładane w pary, ale każdą stronę robiłam przecież osobno, każda jest jakby odrębną zawieszką. W sumie wyszły 22 sztuki, czyli tak jakbym zrobiła 44 talerzyki... Nie do wiary...
Zdjęcia były robione w pospiechu, co niestety widać. Ale wydaje mi się, że warto je pokazać :).
Naprawdę zastanawiam się jak to zrobiłam, że nie mam więcej zdjęć. No ale może tyle wystarczy. :)
Róże w dekupażu na czas, gdy w ogrodach zaczyna się prawdziwa orgia róż...