Kilka zdjęć z krótkiego, jeszcze wrześniowego, spaceru. Zanim rozłożyło mnie spadające bez ostrzeżenia brzydkie przeziębienie. Zobaczcie, ile tu piękna.
Najpierw jarząby.
Ale zanim doszłam do jarzębinowej alejki (mamy tu taką ❤️) były młode (15-20 lat?) kasztanowce. I prezent dla mnie 🧆.
Dziś za oknem ponurawo już, ale te kadry budza uśmiech i optymizm.
Przepiękne zdjęcia, cudowna jesień. Też sprawiam sobie takie prezenty, one mega cieszą. :) Niech przeziębienie znika mega szybko, wyganiam. Zdrówka i dużo dobra. ;****
OdpowiedzUsuńTak to byl taki dodatkowy południowy spacer. Jak się cieszę, że poszłam!
UsuńDziękuję za dobre życzenia.
Cos jest w kasztanach takiego, że uwielbiam trzymać je w ręce, gładzić, obracać:)
OdpowiedzUsuńCzasami mam w kieszeni:) Serdeczności Agajko:)
Nie umiem nie podnieść kasztana. No i potem tak miło trzymać go w dłoni. Dokładnie tak jak piszesz.
UsuńKiedyś czytałam, że kasztany noszone w kieszeni i pocierane przez dłonie przynoszą jakieś uzdrowienie czy dają energię. He, trzeba by o tym poczytać. My też przynieśliśmy takie skarby do domu, ale nawet nie zdążyły trafić do kieszeni bo powstały z nich pierwsze ludziki:))) pozdrawiam gorąco i zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńLudziki to jest super sprawa. W energię z noszonych w kieszeni kasztanów nie wierzę. :)
UsuńPiękne kadry, Życzę Ci Agatko szybkiego powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńDziękuję podwójnie. Wszystkiego co dobre i dla Ciebie.
UsuńŚlicznie. Mam nadzieję, że ze zdrowiem już wszystko ok?
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. Tak, mam nadzieję, że juz będzie ok.
UsuńPiękne kadry, uwielbiam jarzębinę!
OdpowiedzUsuńNa studiach nosiłam korale z jarzębiny 🤣
Usuń