Noblesse oblige, czyli wypadałoby się wytłumaczyć z takiego a nie innego tematu zadanego w nieustającycm (obecnie nieustającym, bo pewnie kiedyś się skończy) konkursie (za)fotografowanych.
Będzie - obawiam się - znowu długo. Mimo że na studiach uczyłam się pisać zwięzłe teksty z określoną liczbą słów.
Niełatwo jest wymyślić cokolwiek - mnie przynajmniej - a co dopiero temat zdjęcia. Gryzie człowieka ambicja, żeby nie było za pymitywnie, rozsądek każe wybierać coś, co da się zrealizować w ciągu tygodnia, a praca do wykonania na termin pokrzykuje, żeby dać sobie ze wszystkim spokój i siadać do roboty. Na dobitkę robota też wymaga myślenia, więc nawet przy podzielności uwagi nie da się jednocześnie pracować i wymyślać tematu zdjęcia.
Spodobało mi się podawanie jako tematu jakiegoś cytatu. Jako nastolatka, a potem i jako studentka miałam zwyczaj wynotowywać różne mądre myśli i fragmenty z lektur. Przechował się zeszyt z tymi notatkami, jakiś czas temu powędrował jednak do szuflady którejś z Kamzikówien i nie zawsze jest dostępny. Skończyło się więc na przeglądaniu uroczych w formie i bogatych w treści wielojęzycznych zapisków Najstarszej Kamzikówny, która była pod ręką. Po wielu analizach wybrane zostało to co zostało, cytat bodajże z Antoine'a de Saint-Exupéry'ego "Jedna, jedyna chwila może wpłynąć na całe życie".
Dlaczego to zdanie? Dlatego, że było lepsze od innych (których już nie pamietam). Dlatego, że da się sfotografować. I dlatego, że mówi o ważnych sprawach.
Zauważyłam jak często interpretujemy podawane w konkursie cytaty według własnych przeżyć i doświadczeń. To, co ktoś odbiera pozytywnie, może być przez kogoś innego odebrane jako skrajny pesymizm. Można się na to zżymać, ale w sumie wydaje mi się, że to poszerza horyzonty, uczy pewnej pokory i niestawiania siebie w centrum, szacunku dla odmienności patrzenia, nawet jeśli się z tym innym sposobem patrzenia aż do bólu nie zgadzamy.
Dla mnie osobiście wybrany cytat mówi najpierw o odpowiedzialności. Jest napomnieniem do uważania na podejmowane decyzje, zastanawiania się nad ich konsekwencjami. Bo nieprzemyślaną decyzją, skupieniem na swojej doraźnej korzyści można kogoś skrzywdzić. Nawet bardzo. Druga sprawa, która mi się kojarzy, to ogromne pole wolności. Czasem wystarczy podjąć jedną decyzję i otwiera się przed nami nowy świat. I wcale musi to być decyzja na miarę kosmosu - czasem to jest zwykłe "Przepraszam"... Tak, ten wymiar wolności bardzo mocno kojarzy mi się z kwestią pojednania, odrzucania zła, mroku. I jeszcze trzecia sprawa. Pamiętam dzień po urodzeniu najstarszej córki. "Już nic nigdy nie będzie takie samo" - ta oczywistość otworzyła się przede mną, trzymającą maleństwo zawinięte w niebieski kocyk, jak wielkie zadanie, kompletnie nowa rzeczywistość. Nowy świat.
Myśląc już konkretnie o zdjęciu nie miałam jasnej wizji, mimo że niby znałam temat wcześniej niż inni. Zastanawiałam się nawet nad czymś podobnym jak zajmująca pierwsze miejsce na podium eNNka. Myślenie o konsekwencjach decyzji podprowadziło mnie do efektu domina. Kojarzycie, prawda? Przewracamy jeden klocek i zaczyna się.... Tak jak z tym motylem, który może ponoć wywołać huragan... :) Okazało się jednak, że domina w domu brak, a poza tym jakoś nagle zrobił się czwartek, a ja już w piątek wyjeżdżałam... No i z pomocą przyszły klocki. Zwykłe, drewniane, w znacznej części pamiętające jeszcze moje dzieciństwo. Niezawodne...
Wcale nie było łatwo zrobić takie zdjecie, jak chciałam. Czas gonił. No i tak wyszło :) Ufam, że część osób zrozumiała o co chodziło, skoro dali jakieś punkty :). A tu pozostałe interpretacje.
tak właśnie odczytałam Twoje zdjęcie. jedna decyzja w życiu pociąga za sobą kolejne :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie. Czy było jasne :)
UsuńZ ust mi to wyjęłaś, dokładnie tak...
Usuń:)
UsuńTwoją myśl w tym zdjęciu odczytałam natychmiast! Co więcej, tym razem intuicja podpowiadała mi Autorkę... zupełnie nie byłam zaskoczona, że to Twoja interpretacja :-)
OdpowiedzUsuńTeż miałam kilka wizji... między innymi pomysł z dominem, którego niestety też pod ręką nie było; na klocki to już bym nie wpadła; sporo z tych 'wizji' było niestety negatywnych (np. kieliszek alkoholu i kluczyki do samochodu) lub akt apostazji (defectio ab ecclesia), wyrok sądowy (który się pojawił), zdjęcie z chrztu siostrzeńca prawie, prawie pasowało, ale trochę za dużo ludzi na nim było widać, zdjęcie obrączki z datą w środku (to mi wyszło i to nawet nieźle, ale zrobiłam je dopiero po wysłaniu 'dzieciątka'). Na 'dzieciątko' też miałam pomysł wstępnie, niestety, makabryczny (może nie będę się uszczegóławiać). Ostatecznie w biegu zrobiłam to, które wysłałam, będąc pewna, że wyjdę bez punktów, ale za to będę miała świeżutką fotkę na zbliżający się dzień 25 marca...
No a mam... mhm.... tak jakby dwa w jednym... i jest mi naprawdę miło... :-)
A! I jeszcze była wizja, do której zabrakło mi 'gadżetów' (?):
Usuńdwa guziki - zielony i czerwony, i palec zbliżający się w kierunku jednego z nich :-)
Ucieszyłam się, że znalazłaś się na górze podium i do tego z tym zdjęciem!!!!
UsuńNatomiast rano zdążyłam pomysleć że to klocki to chyba nieczytelne były (ale chociaż kolorowe).
Zapomniałam wieczorem zagłosować - jednak zmęczenie dało o sobie znać.
Z tymi guzikami to też makabrycznie może być :)
Fajnie jak odkrywa się pokrewieństwo sposobu myślenia do pewnego stopnia. Teraz już wiem, że z dominem by tak łatwo nie poszło, te klocki też było ciężko ustawić, a złapanie "w ruchu" prawie niemożłiwe. Ileż zdobiłam zdjęć leżącym klockom zamiast przewracajacym się..
Myślę, że 'uratował' Cię ten najmocniejszy klocek w środku ;-) Zrobienie zdjęcia 'w ruchu' faktycznie bez szans.
UsuńMnie to podium i cieszy, i trochę przeraża. Przecież przede mną 'nagroda' w formie zapodania tematu na kolejny tydzień... czyli podwójne główkowanie, raz nad zdjęciem do nowego tematu, dwa nad kolejnym tematem. Przy tym muszę uważać, by nie być zbyt 'jednokierunkową' (myślę, że się domyślasz, co mam na myśli - specjalnie tak to ujęłam ;-))
Klocek po to właśnie był.. Ale leciutko sie podnosi...
UsuńWymyślisz coś ciekawego i nieszablonowego, jestem pewna ;) Ale pewnie się namęczysz... :P Jeszcze Pi, pomysły moje są nierealne...
Mroczny napisał w komentarzu, że Pi jest jednoznaczne. Wedle mnie oczywiście nie jest aż takie jednoznaczne, bo mam przynajmniej dwie interpretacje do pi. Jedną znalazłam w archiwalnych zdjęciach i już wysłałam.
UsuńFajnie Cię poczytać i pooglądać! super!
OdpowiedzUsuńDziękuję i nawzajem :))
UsuńJa już mam trzy takie zeszyty zapisane cytatami z książek, które czytam :) Temat był bardzo ciekawy i dający do myślenia :) Twoje zdjęcie fantastyczne :* Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie, że temat jakoś przypadł do gustu :) . Mój zeszyt to był/jest gruby zeszyt i sporo powkładanych weń karteluszków. Ale z czasem przestałam tak notować, pewnie życie zaczęło nabierać tempa i nie było czasu na takie pisanie :)
UsuńUściski :) Miło mi, że zdjęcie się spodobało.
Zdjęcia bardzo ładne! Gratuluję.
OdpowiedzUsuńTylko mała korekta: cytacik jest nie z Exupéry'ego, a Francine Rivers. Ale Exupéry też na pewno o tym wiedział :)
N.K.;)
Nie miałam jak sprawdzić :P :))
Usuń:*
Ale jesteście fajne :-)))
UsuńI pytanie do N.K.: a jak z Francine Rivers, to z której powieści?
"Dziecko pokuty"
Usuńjakoś tak 'czułam', że to może być właśnie ta;
Usuńprzyznam, że zrobiła na mnie wrażenie jej treść... na tyle mocne, że do dziś niezatarte, choć dość dawno ją czytałam
jedno zdanie a tak wiele różnych spojrzeń :)
OdpowiedzUsuńspokojnego dnia życzę :) :********
Ja też. Ściskam ;)
Usuńdomino - rewelacja
OdpowiedzUsuńi samo w sobie, i interpretacja
:)) Aż czuję, że nie zasługuję na te wszytskie dobre słowa. Grunt, że sie podoba ;)
Usuń