Taki to dla nas rok, że jednym z jego głównych motywów jest odchodzenie.
Dziś, tuż po 7 rano zmarła Magda. 44 lata...
Został mąż i dwoje dzieci, jeszcze przed dwudziestką te dzieci... syn w wieku mojego....
A nasz drugi Tato powoli gaśnie. Może jeszcze... Tak by się chciało potargować z Panem Bogiem - jeszcze ten ślub, jeszcze te święta, jeszcze...
Jeżeli ktoś ma taki zwyczaj, wspomnijcie o nich, proszę.
Mam ten zwyczaj. Wspomnę zatem.[*]
OdpowiedzUsuń:) dzięki.
UsuńSyn Magdy wstawił na FB swoje zdjęcie z nią, taką sprzed choroby i to mnie chyba troche teraz rozkleiło.
Jakie to wszystko smutne.. 44 lata, moje najmłodsze dziecko będzie miało wtedy 7 latek... niewyobrażalne :(
OdpowiedzUsuń(*) (*)
Niewyobrażalne. A jednak. A M. w lutym była jeszcze młodsza... Takie bywa życie. Ale ja też patrzę na odejścia mam zawsze przez pryzmat dzieci i to mi się wydaje b. trudne.
UsuńPatrzę dokładnie przez ten sam pryzmat.. trudne szalenie :(
UsuńSmutne....ludzie nie powinni tak szybko odchodzić. Zwłaszcza że mają jeszcze tu na ziemi tyle do zrobienia. Wspomnę...
OdpowiedzUsuńDzięki. No tak to jakoś jest. Choć głęboko wierzę że ten czas odejścia jest wybrany najwłaściwiej...
Usuńoj chciałoby się zatrzymać wszystkich, jak najdłużej....
OdpowiedzUsuńNa szczęście jest nadzieja na spotkanie gdzie indziej :) I już na zawsze
UsuńWspomnimy. I do Ciebie ślemy dobre myśli.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDziękuję. Wzruszam się nieustannie.
przykro :( i ja wspomnę
OdpowiedzUsuńAno. Zbieram siły na jutrzejszy pogrzeb.
Usuń