czwartek, 22 czerwca 2023

Gubię się

Gubię się w tym co pokazałam, czego nie, co warto, czego nie warto, co mam już na komputerze, co tylko na telefonie (jeszcze). Na dodatek telefon nie zawsze chce współpracować z komputerem. A życie pędzi, dużo się dzieje.

Dziś zatem będzie wpis antycypujący przyszłoroczną Wielkanoc. I - o dziwo - nie będzie to zakładka. Powstało w minionych miesiącach kilka pobożnych obrazków. Większość w wersji minimalistycznej, jeden taki bardziej na bogato. I ten ostatni tu pokażę.

Obrazek nie jest duży, ale i tak trochę czasu te krzyżyki zajęły. Ciekawe efekty daje ta cieniowana mulina. No i trochę wspomogłam się innymi kolorami :)

 Wyszło w sumie nieźle, choć do końca zastanawiałam się, czy to był na pewno dobry pomysł z tym quasi-passepartout. 

A - jeszcze banerek zabawy :) (link jest po prawej stronie)


 



niedziela, 18 czerwca 2023

Rowerzystki

 


Czasem warto przespacerować się w miejscach znanych, w których dawno się nie było. Nowe domy, nowa zieleń, nowe przestrzenie.

Na takim właśnie spacerze spotkaliśmy rowerzystki. Najpierw zauważyliśmy starszą z nich.

 

 Potem przeczytaliśmy tabliczkę u jej stóp (czy też pod kołem roweru).

I zaczęliśmy rozglądać się dookoła. Śmieszne to w sumie, botę drugą nie od razu zauważylismy :). Ale była.


 I naprawdę jechały sobie naprzeciw. Pewnie już się zauważyły (ale nie machały), za moment zaś mogły już pogadać ;).

Ciekawy element w przestrzeni. Fajne miejsce ;) (→ Trójmiasto). Ciekawe jak się tam mieszka.


 




sobota, 10 czerwca 2023

Powrót po dłuższym czasie

 Powrót słoiczka.

Coś tam od pokazania ostatniego zrobiłam "w temacie słoikowym", ale na blogu się dotąd nie pokazały. Dziś za to zupełna świeżynka, słoiczek dla bliskiej znajomej świętującej imieniny pod koniec maja.

Słoiczek był pomalowany farbą już dawno. To dobry zwyczaj, by przygotować kilka podkładów i potem tylko wykorzystać gotowca, gdy trzeba.

Ten kształt jest bardzo wdzięczny. Jak już kiedyś pisałam, w wersji większej dobrze wchodzi na póki w kuchni, w wersji nie mniejszej też się przydaje, a w wersji najmniejszej może być świetnym schowkiem na drobne rzeczy typu spinacze, zszywki, guziki, sznurki itp, itd. Co komu potrzebne.

Prezentowany słoiczek to właśnie ta wersja najmniejsza. Pomyślałam, że sprawdzi się system czterech okienek - kiedyś już taki słoiczek zrobiłam, duży, fajnie wyglądał. → o tu

Tym razem zdjęcia musiałam zrobić szybko, bo trzeba było wręczyć prezent :) 

Na pierwszym razem z nową u mnie odmianą koleusa, czyli "kwiatów, których nie ma"

Bardzo zgrane kolorystycznie, uważam ;).

Od spodu nie ozdabiałam za bardzo....

I przy samym górnym otworze też nie. :)

I jeszcze jeden widok w słońcu. Słoiczek stoi na balkonowym lampionie i widać, że nie jest duży.


 Wykończenie lakierem nitro, można przetrzeć mokrą szmatką. Sama jestem ciekawa, co ostatecznie w nie się znajdzie. Czy jakieś materiały biurowe, czy przyprawy, czy nasionka....

Wzór w różyczki mocno eksploatuję, ale rzadko zdarza się tak wdzięczny materiał do... kombinowania własnych wzorów ;)

wtorek, 6 czerwca 2023

Trzecia

Na początek łąka :)


Najlepiej całkiem wyłączyć glos. Ważny tu jest obraz :)


Kiedy robiłam pierwszą metryczkę, obserwujący moje haftowanie kuzyn z pewna zgrozą dopytywał się, czy wiem, co robię. "Teraz będziesz musiała dla każdego..."

No cóż, póki sił starczy będzie to zawsze - myślę - radość.

W tych moich metryczkach najtrudniejsze jest wymyślanie co powinno się znaleźć na obrazku...

Tym razem na obrazku Afryka. Albo coś, co się z nią kojarzy.


No i jest radość.




czwartek, 1 czerwca 2023

Teraz granat

 Granat jako kolor, nie jako owoc i nie jako narzędzie zniszczenia

Zakładka dumnie prezentuje się na koronkowej serwetce po Babci (już kiedyś tu się pokazała ta serwetka).

Pewnie to w kółko powtarzam, ale zawsze zadziwia mnie końcowy efekt tych plątanych zakładek. Nawet jeśli po drodze miewam wątpliwości czy coś jest ok, to końcowy wynik jest całkiem całkiem.

Koronki kojarzą się czasem z bogatym życiem dworskim. Pomyślałam więc, że pokażę Wam dwa zamki / pałace z Dolnego Śląska. Nieco kontrastowe. Jeden miał szczęście i jest w nim hotel (i nie da się wejść ot tak), a drugi nie miał szczęścia i nie ma w nim nic (i też nie da się wejść). Stoją bardzo blisko siebie, nad Bobrem.

Wojanów

I Bobrów

Oba należały do pruskich rodów, oba po wojnie były wykorzystywane przez PGR itp. Oba w rękach prywatnych (stowarzyszenia). Pierwszy luksusowy, nie na każdą kieszeń, drugi ilustrujący powiedzenie "Sic transit gloria mundi". Niedawno mój kuzyn z nostalgią wzdychał, "Gdyby drzewa i mury umiały mówić..." Szkoda tej przeszłości, choć tak to po prostu bywa.

PS. Warto wybrać się do Parku Miniatur Zabytków Dolnego Śląska w Kowarach, a potem spróbować odnaleźć pokazane tam miejsca w tzw. realu. Ciekawe doświadczenie - zrobiliśmy tak kilkanaście lat temu.