Od razu uprzedzam pytania - tytułowe supełki są na zakładkowym ogonku :).
Ostatni powstały dwie bardzo kolorowe zakładki. Nie identyczne - ale bardzo podobne i w podobnej gamie kolorystycznej.
Zastanowiłam się przez chwilę i wyobraziłam sobie robienie dwóch takich identycznych "kocykowych" zakładek... i natychmiast pomyślałam "o nie!". Robiłam takie kolczyki i było to nieco męczące, ale kolczyki są nieduże i ta "uciążliwość" nie wyszła poza fazę "nieco". Z zakładkami mogło by być gorzej.
Na szczęście nie muszę się tym martwić ;D.
Zakładka jest - jak już napisałam - bardzo kolorowa. Wymagała trochę kombinowania, bo niektóre kolory mi się powoli kończą, inne mam w nadmiarze... Z samej frajdy kombinowania i z efektu jestem bardzo zadowolona. W sumie chętnie bym sobie nie robiła nic innego, tylko siedziała na słonku w jakimś ładnym miejscu i dziergała zakładki :D. No, czasem bym się wybrała na spacer...
Lubię tę nieoczywistość takich przeplatanek, kolory idą w górę, w dół, zmieniają się w zależności od sąsiedztwa innych barw. Zaręczam, że w tzw. realu jest to o wiele ciekawsze niż na fotografii. :)
piątek, 31 maja 2019
środa, 29 maja 2019
Niebieskosłoneczna
Z początku napisałam "słoneczna", potem zaczęłam się zastanawiać, czy już nie było takiego tytułu, a na koniec...... popatrzyłam na zdjęcie i zmieniłam tytuł :D.
Zakładka z tych, co to dają wieeeelkie pole do wyobraźni - ale tak naprawdę nie przedstawia niczego konkretnego. Ot, dająca dużo radości zabawa kolorami.
Nie wszystkie odcienie chyba widać na zdjęciu. Generalnie jest złółto-złociście-błękitnie-niebiesko. Tak jak powinno być na wiosnę :D
Zakładka z tych, co to dają wieeeelkie pole do wyobraźni - ale tak naprawdę nie przedstawia niczego konkretnego. Ot, dająca dużo radości zabawa kolorami.
Nie wszystkie odcienie chyba widać na zdjęciu. Generalnie jest złółto-złociście-błękitnie-niebiesko. Tak jak powinno być na wiosnę :D
poniedziałek, 27 maja 2019
Campanula
Czyli po prostu dzwonek. :)
Dostałam w ubiegłym roku takie cudo - kwitnącą fioletową kulę. Kwitła długo, po przekwitnięciu obcięłam resztki i... zakwitła znowu, choć już mniej obficie.
A potem gdzieś w internecie przeczytałam, że na balkonie raczej nie ma szans przezimować. Ale jakoś tak doniczka z dzwonkiem została na zimę na balkonie pomiędzy innymi. Listki cały czas były zielone. No to jak zrobiło się nieco cieplej zaczęłam podlewać... tak jak winobluszcz. I odkryłam z radością, że nie tylko listki robią się jakby liczniejsze (zarastają łysinę na środku), ale pojawiają się pąki! Najpierw pojedyncze, a potem coraz więcej i więcej.
Co prawda dzwonki kolorystycznie są bardziej wchodzące w lila niż na zdjęciach (pozostałe kolory na zdjęciu się zgadzają), ale też i kwiaty są większe niż rok temu.
Dzięki nim na balkonie zrobiło się zdecydowanie weselej. Jak jeszcze rozkwitnie pelargonia stojąca obok, będzie super.
A w doniczce z kurczakiem na kijku (Agato, używam!) wykiełkowały ozdobne słoneczniki (i nie tylko w niej). Ciekawa jestem czy urosną i zakwitną...
Dostałam w ubiegłym roku takie cudo - kwitnącą fioletową kulę. Kwitła długo, po przekwitnięciu obcięłam resztki i... zakwitła znowu, choć już mniej obficie.
A potem gdzieś w internecie przeczytałam, że na balkonie raczej nie ma szans przezimować. Ale jakoś tak doniczka z dzwonkiem została na zimę na balkonie pomiędzy innymi. Listki cały czas były zielone. No to jak zrobiło się nieco cieplej zaczęłam podlewać... tak jak winobluszcz. I odkryłam z radością, że nie tylko listki robią się jakby liczniejsze (zarastają łysinę na środku), ale pojawiają się pąki! Najpierw pojedyncze, a potem coraz więcej i więcej.
Co prawda dzwonki kolorystycznie są bardziej wchodzące w lila niż na zdjęciach (pozostałe kolory na zdjęciu się zgadzają), ale też i kwiaty są większe niż rok temu.
Dzięki nim na balkonie zrobiło się zdecydowanie weselej. Jak jeszcze rozkwitnie pelargonia stojąca obok, będzie super.
Ciekawe, że dzwonki w tym roku nie tworzą kuli. Mam też wrażenie, że kwiatów na łodygach jest więcej. Ciekawa jestem jak długo będzie mi ten krzaczek kwitł. Radości mam co niemiara :). Pewnie tyle, co niejeden z całego pięknego ogrodu...
A w doniczce z kurczakiem na kijku (Agato, używam!) wykiełkowały ozdobne słoneczniki (i nie tylko w niej). Ciekawa jestem czy urosną i zakwitną...
piątek, 24 maja 2019
Jedna z małych
Mam teraz "falę" na szybkie kocykowe przeplatanki. Do tego stopnia, że wczoraj po skończeniu zakładki zaplanowałam sobie coś innego, a kiedy dziś wzięłam do ręki igłę z nitką i kanwę, dopiero po zrobieniu sporego kawałka pierwszego koloru przypopmniałam sobie, że miało być inaczej! Starość? :D
Pokazywana dzisiaj zawieszka jest z tych nieco mniejszych, w uroczych odcieniach granatu. To się całkiem szybko robi a radości wiele.
Znajomi przypomnieli mi dziś pośrednio o Chinach ...
Pokazywana dzisiaj zawieszka jest z tych nieco mniejszych, w uroczych odcieniach granatu. To się całkiem szybko robi a radości wiele.
Znajomi przypomnieli mi dziś pośrednio o Chinach ...
poniedziałek, 20 maja 2019
Trzechsetna
Wbrew pozorom nie zakładka :D.
Trzechsetna fotografia w folderze z moimi zakładkami. :)
Nie od samego początku fotografowałam wyhaftowane zakładki i nawet części nie pamiętam. Do tego na pierwszych fotografiach było po kilka zakładek. Zatem wiem na pewno, że zrobiłam ich ponad trzysta. ale ile dokładnie to już nie mam pojęcia ;).
Co jakiś czas lubię wrócić do motywów bardziej konkretnych...
Ciężarówka kusiła bardzo. Kiedyś dawno wyhaftowałam zakładkę z aż trzema ciężarówkami, była szersza a ciężarówki nieco inne. Urocze i niepowtarzalne :).
Ta ciężarówka to za to pierwsze autko, które wyhaftowałam całkowicie z pamięci/wyobraźni, niewspomagając się podręcznym rysunkiem.
I powtarzam - te autka i inne pojazdy, widoczne po wciśnięciu etykiety "autka" po prawej na dole) to naprawdę frajda. Oczywiście do kompletu musi być sylwetka ptaszyska na niebie ;).
Ciekawe co wiezie ta ciężarówka i czy kierowca ma czas na zachwycanie się gęstą zielenią :). I ciekawe do kogo trafi....
Trzechsetna fotografia w folderze z moimi zakładkami. :)
Nie od samego początku fotografowałam wyhaftowane zakładki i nawet części nie pamiętam. Do tego na pierwszych fotografiach było po kilka zakładek. Zatem wiem na pewno, że zrobiłam ich ponad trzysta. ale ile dokładnie to już nie mam pojęcia ;).
Co jakiś czas lubię wrócić do motywów bardziej konkretnych...
Ciężarówka kusiła bardzo. Kiedyś dawno wyhaftowałam zakładkę z aż trzema ciężarówkami, była szersza a ciężarówki nieco inne. Urocze i niepowtarzalne :).
Ta ciężarówka to za to pierwsze autko, które wyhaftowałam całkowicie z pamięci/wyobraźni, niewspomagając się podręcznym rysunkiem.
I powtarzam - te autka i inne pojazdy, widoczne po wciśnięciu etykiety "autka" po prawej na dole) to naprawdę frajda. Oczywiście do kompletu musi być sylwetka ptaszyska na niebie ;).
Ciekawe co wiezie ta ciężarówka i czy kierowca ma czas na zachwycanie się gęstą zielenią :). I ciekawe do kogo trafi....
sobota, 18 maja 2019
Tęsknota za majówką
Wreszcie zrobiło się ciepło, nawet za bardzo mnie dziś "złapało" słonko, a tęskni mi się za początkiem maja, gdy na dworze było lodowato... Jednak nie pierwszy raz mieliśmy możność przekonać się, że w dobrym towarzystwie każda pogoda jest dobra (pewnie pod warunkiem, że człowiek ma ciepłe ubranie, ciepłe miejsce do spania i ma co jeść).
Zatem taki wspominkowy wpis z kilkoma fotografiami morza....
No dobrze, kilkunastoma.
Tak trudno wybrać najpiękniejsze.
Mam nadzieję, że widać i grozę, i piękno :) .
Gradu nie widać :)
Mewa stała niemal w miejscu...
Inne miejsce, inny dzień...
Jeszcze inne miejsce...
Rzepak i morze...
A to jeszcze inne miejsce, po burzliwym dniu o zachodzie słońca była zupełna cisza...
Na koniec dwie panoramki :)
Wichura
I flauta
Ja chcę nad morze....
Zatem taki wspominkowy wpis z kilkoma fotografiami morza....
No dobrze, kilkunastoma.
Tak trudno wybrać najpiękniejsze.
Mam nadzieję, że widać i grozę, i piękno :) .
Gradu nie widać :)
Mewa stała niemal w miejscu...
Inne miejsce, inny dzień...
Jeszcze inne miejsce...
Rzepak i morze...
A to jeszcze inne miejsce, po burzliwym dniu o zachodzie słońca była zupełna cisza...
Na koniec dwie panoramki :)
Wichura
I flauta
Ja chcę nad morze....
piątek, 17 maja 2019
W ramach nagrody
Od ładnych paru lat towarzyszy nam i naszym bliskim w różnych sytuacjach i w różny sposób zespół Arete. Jak o nich myślę, to zaraz robi mi się ciepło na sercu. :)
W tym roku ku naszej wielkiej radości najnowsza, czwarta płyta Arete „Więcej miłości” otrzymała wyróżnienie w kategorii "współczesna muzyka chrześcijańska".
Film poniżej jest z ubiegłorocznego koncertu zespołu w krakowskiej Piwnicy pod Baranami.
A ponieważ tuż po świętach odwiedził nas spiritus movens zespołu wraz z rodziną :), powstała też zakładka jako dodatek do wszystkich oficjalnych splendorów.
W tym roku ku naszej wielkiej radości najnowsza, czwarta płyta Arete „Więcej miłości” otrzymała wyróżnienie w kategorii "współczesna muzyka chrześcijańska".
Film poniżej jest z ubiegłorocznego koncertu zespołu w krakowskiej Piwnicy pod Baranami.
A ponieważ tuż po świętach odwiedził nas spiritus movens zespołu wraz z rodziną :), powstała też zakładka jako dodatek do wszystkich oficjalnych splendorów.
środa, 15 maja 2019
Potworki
Lubię patrzeć w górę. Lubię zwracać uwagę na detale. Dzięki temu zebrałam poniższe zdjęcia ;).
Gargulce. Garłacze. Rzygacze. Plwacze. :)
Różne smoki i inne potworki. Ożywające nocami w baśniach czy legendach. W świecie rzeczywistym pełniące dość prozaiczną lecz niezmiernie ważną rolę, na którą wskazuje najwyraźniej polska nazwa. :) I w sumie jak to miło, ze prozaiczne zakończenie rynny przybrało tak fantazyjną formę...
Zapraszam do wyprawy na dachy.
Katedra w Brunszwiku :)
i kościół św. Michała w Hildesheim ;).
W sumie nie dziwię się legendom. Takiemu smokowi czy innemu małpoludowi "uziemionemu" na dachu musi być nudno :D.
Gargulce. Garłacze. Rzygacze. Plwacze. :)
Różne smoki i inne potworki. Ożywające nocami w baśniach czy legendach. W świecie rzeczywistym pełniące dość prozaiczną lecz niezmiernie ważną rolę, na którą wskazuje najwyraźniej polska nazwa. :) I w sumie jak to miło, ze prozaiczne zakończenie rynny przybrało tak fantazyjną formę...
Zapraszam do wyprawy na dachy.
Katedra w Brunszwiku :)
i kościół św. Michała w Hildesheim ;).
W sumie nie dziwię się legendom. Takiemu smokowi czy innemu małpoludowi "uziemionemu" na dachu musi być nudno :D.
poniedziałek, 13 maja 2019
Madonna z kałamarzem
Podróże kształcą - to truizm, który wszyscy znamy. Oczywiście czasem trzeba się do tego "kształcenia" nieco przyłożyć. Trochę nachodzić, trochę poczytać, trochę posłuchać...
W Hildesheim, w katolickiej katedrze Wniebowzięcia NMP jest kilka bardzo cennych i niezwykłych zabytków. Niektóre może i starsze niż sama obecna budowla, bo kamień węgielny pod budowę kościoła w tym miejscu położono w początkach IX w., a katedra jest (po odbudowie) romańska.
Dziś tylko o jednym "detalu".
Do katedry wchodzi się przez północne ramię transeptu i właściwie najpierw, przy północnym filarze po lewej stronie ołtarza, widać rzeźbę Madonny. Taką z pozoru "klasyczną" stojącą gotycką Madonnę z Dzieciątkiem (datowana ok. 1430), charakterystycznie wygiętą w S. Madonna Dzieciątko trzyma z lewej strony, a w prawej ręce dzierży... kałamarz! Mały Jezus trzyma w ręku gęsie pióro (w zasadzie sam jego trzon) i coś pilnie pisze na zwoju. Spogląda przy tym na stojącego przed nim.
Zrobiłam dwa zdjęcia, każde od nieco innej strony i oba tu zamieszczam.
To bardzo rzadkie przedstawienie.
Można poczytać nieco tutaj → [klik] , po angielsku lub niemiecku.
Mnie się ta rzeźba (1,8 m wysokości, ale tego się nie czuje zupełnie) bardzo spodobała.
No i blog to dobre miejsce na jej pokazanie, prawda? Nawet mimo że Jezus na pewno nie pisze na tym zwoju bloga (raczej wpisuje imiona w Księgę wspomnianą w Apokalipsie).
W Hildesheim, w katolickiej katedrze Wniebowzięcia NMP jest kilka bardzo cennych i niezwykłych zabytków. Niektóre może i starsze niż sama obecna budowla, bo kamień węgielny pod budowę kościoła w tym miejscu położono w początkach IX w., a katedra jest (po odbudowie) romańska.
Dziś tylko o jednym "detalu".
Do katedry wchodzi się przez północne ramię transeptu i właściwie najpierw, przy północnym filarze po lewej stronie ołtarza, widać rzeźbę Madonny. Taką z pozoru "klasyczną" stojącą gotycką Madonnę z Dzieciątkiem (datowana ok. 1430), charakterystycznie wygiętą w S. Madonna Dzieciątko trzyma z lewej strony, a w prawej ręce dzierży... kałamarz! Mały Jezus trzyma w ręku gęsie pióro (w zasadzie sam jego trzon) i coś pilnie pisze na zwoju. Spogląda przy tym na stojącego przed nim.
Zrobiłam dwa zdjęcia, każde od nieco innej strony i oba tu zamieszczam.
To bardzo rzadkie przedstawienie.
Można poczytać nieco tutaj → [klik] , po angielsku lub niemiecku.
Mnie się ta rzeźba (1,8 m wysokości, ale tego się nie czuje zupełnie) bardzo spodobała.
No i blog to dobre miejsce na jej pokazanie, prawda? Nawet mimo że Jezus na pewno nie pisze na tym zwoju bloga (raczej wpisuje imiona w Księgę wspomnianą w Apokalipsie).
sobota, 11 maja 2019
Na czterdziestkę :)
W Wielkanoc jedna z moich dalekich kuzynek obchodziła 40 rocznicę ślubu. Jej córki zaprosiły krewnych i znajomych do przesłania życzeń, kartek zdjęć i wszystkiego co kto chce, aby złożyć z tego wielką księgę i wręczyć jubilatom w stosownym dniu.
Od nas poleciały listem jubileuszowe zawieszki:
Od nas poleciały listem jubileuszowe zawieszki:
oraz dołączona do nich karteczka. (a może to zawieszki były dołączone do kartki?).
Z robieniem kartki była zabawna przygoda, bo jak wycięłam czwórkę, zorientowałam się, że wyszło mi lustrzane odbicie :D i trzeba było jeszcze raz... "Linki" do baloników są oczywiście z kolorowej muliny.
:)
czwartek, 9 maja 2019
Miau
Kot siedział na progu domu.
Wygląda na charakternego kota, prawda? Kot - Wiking.
A ten ogon....
Dzień wcześniej biegnącego polną drogą kota o podobnym ogonie (tylko bardziej rudego) wzięłam w pierwszym momencie za lisa...
A jak już o kotach mowa... koty odwiedzające ogródek mojej sąsiadki mają taką oto konkurencję do miski....
Napisałabym, że obserwował otoczenie, gdyby nie wrażenie, że raczej ignoruje otoczenie. Po prostu całym sobą dawał do zrozumienia kto tu jest na właściwym miejscu.
Kiedy podeszłam bliżej, aby zrobić zdjęcie, nadal odwracał się do mnie tyłem. Cóż, każdy kot ma jednak swoje słabości - zatem zdołałam zrobić zdjęcie en face :).
Wygląda na charakternego kota, prawda? Kot - Wiking.
A ten ogon....
Dzień wcześniej biegnącego polną drogą kota o podobnym ogonie (tylko bardziej rudego) wzięłam w pierwszym momencie za lisa...
A jak już o kotach mowa... koty odwiedzające ogródek mojej sąsiadki mają taką oto konkurencję do miski....
poniedziałek, 6 maja 2019
piątek, 3 maja 2019
Pocztówka ze statkiem ;)
Detale.
Sam smak.
Jakie trzeba mieć wyczucie piękna, aby takie coś umieścić wysoko na czubku dachu kamienicy...
Wiem, że to mało trzeciomajowy element :).
Zatem jeszcze coś majowego:
Dobrego świętowania - kto może :).
Sam smak.
Jakie trzeba mieć wyczucie piękna, aby takie coś umieścić wysoko na czubku dachu kamienicy...
Wiem, że to mało trzeciomajowy element :).
Zatem jeszcze coś majowego:
Dobrego świętowania - kto może :).
środa, 1 maja 2019
Pocztówka z mostem i kosem
Jak w tytule.
Nie każę zgadywać gdzie ten most :D :D :D (ale jakby ktoś bardzo chciał...)
Serdeczności dla wszystkich czytających.
I jako bonusik nagranie...
Nie każę zgadywać gdzie ten most :D :D :D (ale jakby ktoś bardzo chciał...)
Serdeczności dla wszystkich czytających.
I jako bonusik nagranie...