Zakładka w typie, który bardzo lubię i do tego bez symetrii. Można się rozwinąć.
:)
Bardzo lubię te przeplatane zakładki - w sumie składają się na nie krzyżyki i półkrzyżyki, ale takie nieco większe. Nigdy nie wiadomo do końca, jaki będzie efekt i to mi się właśnie bardzo podoba.
No i robią się te zakładki chyba nieco szybciej niż tradycyjne krzyżyki...
Kolorystyka wakacyjna. Tu też mam nadzieję, że się spodobała.
sobota, 31 sierpnia 2019
czwartek, 29 sierpnia 2019
Czyja myśl?
:D
Wieczorny obrazek.
Bardzo mi się ta nazwa spodobała.
Ciekawe kim była ta Tekla...
A jakie ładne nazwy można sobie wyobrazić:
Basimyśl, Olimyśl, Maksamyśl, Animyśl, Jarkamyśl, Kaimyśl, Elimyśl... ach!
Wieś istnieje ponoć od XIX w. ("powstała przed 1845 r."). Niewielka - dziś 45 mieszkańców, pod koniec XIX wieku - 54... Może to był folwark jakiegoś majątku - tylko czy to się w ogóle da znaleźć tak na szybko...
Niemniej internet sprowadza na ziemię. Otóż podobno to jest TEN Teklimyśl a nie TA Teklimyśl :).
Czyżby miała to być miejscowość z gatunku "rozkazujących"? (jak Przemyśl, Pisz, Wrzeszcz, Czekaj...) Może chodziło o to, aby ktoś myślał o Tekli? (O Tekli myśl, nie o Marysi! → Teklimyśl) :D
Wieczorny obrazek.
Bardzo mi się ta nazwa spodobała.
Ciekawe kim była ta Tekla...
A jakie ładne nazwy można sobie wyobrazić:
Basimyśl, Olimyśl, Maksamyśl, Animyśl, Jarkamyśl, Kaimyśl, Elimyśl... ach!
Wieś istnieje ponoć od XIX w. ("powstała przed 1845 r."). Niewielka - dziś 45 mieszkańców, pod koniec XIX wieku - 54... Może to był folwark jakiegoś majątku - tylko czy to się w ogóle da znaleźć tak na szybko...
~~
Niemniej internet sprowadza na ziemię. Otóż podobno to jest TEN Teklimyśl a nie TA Teklimyśl :).
Czyżby miała to być miejscowość z gatunku "rozkazujących"? (jak Przemyśl, Pisz, Wrzeszcz, Czekaj...) Może chodziło o to, aby ktoś myślał o Tekli? (O Tekli myśl, nie o Marysi! → Teklimyśl) :D
wtorek, 27 sierpnia 2019
Kwadraciki w kratkę
Zakładka wakacyjna w błękitach i niebieskościach. Nieco odcieni morskich również. Kwadraty wydają się motywem dominującym, czasem jedne wychodzą zza drugich.
Te kratki po wierzchu są granatowe, nie czane, podobnie jak obramowanie. Dzięki nim zakładka sprawia wrażenie głębi i wydaje się ze patrzząc na nią zaglądamy wgłąb.
Mam wrażenie, zż zdjęcie nie łapie wszystkich subtelności odcieni.
Zakładka poszła w świat i w sumie nie wiem czy się spodobała. Ale mam nadzieję, że tak.
Te kratki po wierzchu są granatowe, nie czane, podobnie jak obramowanie. Dzięki nim zakładka sprawia wrażenie głębi i wydaje się ze patrzząc na nią zaglądamy wgłąb.
Mam wrażenie, zż zdjęcie nie łapie wszystkich subtelności odcieni.
Zakładka poszła w świat i w sumie nie wiem czy się spodobała. Ale mam nadzieję, że tak.
niedziela, 25 sierpnia 2019
Spadek
:)
Ciekawe jakie skojarzenia budzi taki tytuł. :D
Dzięki dobroci pewnej Osoby otrzymałam niezwykły spadek po... zlikwidowanej pracowni hafciarskiej!
Oczywiście byłam pytana, czy mi się ten spadek przyda... ale nie sądziłam, że to aż takie bogactwo!!
Dwa worki pełne nici. Pięknych, kolorowych mulin, część również z połyskiem.
Teraz chyba trzeba będzie kupić bobinki i powoli nawijać to wszystko. Ileż zakładek z tego powstanie! Ach!
Ciekawe jakie skojarzenia budzi taki tytuł. :D
Dzięki dobroci pewnej Osoby otrzymałam niezwykły spadek po... zlikwidowanej pracowni hafciarskiej!
Oczywiście byłam pytana, czy mi się ten spadek przyda... ale nie sądziłam, że to aż takie bogactwo!!
Dwa worki pełne nici. Pięknych, kolorowych mulin, część również z połyskiem.
Teraz chyba trzeba będzie kupić bobinki i powoli nawijać to wszystko. Ileż zakładek z tego powstanie! Ach!
piątek, 23 sierpnia 2019
Morskie klimaty
Mam wrażenie, że mam talent do dokładania sobie zajęć. Niemniej, ponieważ końcówka lipca i początek sierpnia były bogate w różne uroczystości, powstały dwie "morskie" skrzyneczki. Gdybym urządzała jakieś mieszkanie (pokój?) w stylu Hampton, byłyby w sam raz.
Jedna jest ciemniejsza,
a druga jaśniejsza:
Na obu wykorzystałam dziwna grubą serwetkę, która nie rozdziela się na warstwy oraz farbę akrylową. Na każdej nieco inaczej.
Po namyśle dodałam serduszka wycięte z czerwonej serwetki i z tej samej pasiastej. Błękitne tło daje inny efekt kolorystyczny.
Podobają mi się i spodobały się nowym właścicielkom, pomimo pewnych drobiazgów, które moim zdaniem mogłyby być lepiej wykonane. No ale ja czasem mam skłonności do perfekcjonizmu :).
Tę serwetki jeszcze wykorzystam!
Jedna jest ciemniejsza,
a druga jaśniejsza:
Na obu wykorzystałam dziwna grubą serwetkę, która nie rozdziela się na warstwy oraz farbę akrylową. Na każdej nieco inaczej.
Po namyśle dodałam serduszka wycięte z czerwonej serwetki i z tej samej pasiastej. Błękitne tło daje inny efekt kolorystyczny.
Podobają mi się i spodobały się nowym właścicielkom, pomimo pewnych drobiazgów, które moim zdaniem mogłyby być lepiej wykonane. No ale ja czasem mam skłonności do perfekcjonizmu :).
Tę serwetki jeszcze wykorzystam!
środa, 21 sierpnia 2019
Turkusowo i w komplecie
To prace sprzed paru tygodni, musiały jednak poczekać na pokazanie, bowiem były przeznaczone na prezent.
Najpierw skrzyneczka.
Serwetka z turkusowym motywem bardzo mi się podoba, ozdabia już jedną sówkę, i żal byłoby nie skorzystać z niej więcej razy. Powstała zatem najpierw skrzyneczka dla osoby lubiącej kolor turkusowy.
Układ wzoru na serwetce wymagał połączenia przy oklejaniu dwóch i postanowiłam zamaskować łączenie turkusową taśmą. Okazało się, że nie jest łatwo kupić coś takiego. Skończyło się na zakupie kilku kolorów wstążek i dobieraniu najbardziej pasującego. Postanowiłam też wykończyć w ten sam sposób brzeg wewnątrz. W środku, tzn. na dnie i ściankach poniżej zawinięcia, skrzyneczka jest po prostu biała.
A potem wszedł mi w ręce koszyczek. Nie najpiękniejszy, ale zgrabny, nie za duży, wdzięcznie krzywawy.
Najpierw go pomalowałam na biało (te wszystkie dziury i nierówności...), a potem wykorzystałam motyw piórek z tych samych serwetek. Każde piórko wycinałam oczywiście osobno.
Piórka naklejałam zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz.
Ciekawy efekt daje decoupage na wiklinowym koszyku.
Po namyśle dałam na dno kółko z centralnego motywu serwetki.
Znowu na zewnątrz i wewnątrz.
Oba elementy kompletu zyskały uznanie i są wykorzystywane.
Miło tak.
Najpierw skrzyneczka.
Serwetka z turkusowym motywem bardzo mi się podoba, ozdabia już jedną sówkę, i żal byłoby nie skorzystać z niej więcej razy. Powstała zatem najpierw skrzyneczka dla osoby lubiącej kolor turkusowy.
Układ wzoru na serwetce wymagał połączenia przy oklejaniu dwóch i postanowiłam zamaskować łączenie turkusową taśmą. Okazało się, że nie jest łatwo kupić coś takiego. Skończyło się na zakupie kilku kolorów wstążek i dobieraniu najbardziej pasującego. Postanowiłam też wykończyć w ten sam sposób brzeg wewnątrz. W środku, tzn. na dnie i ściankach poniżej zawinięcia, skrzyneczka jest po prostu biała.
A potem wszedł mi w ręce koszyczek. Nie najpiękniejszy, ale zgrabny, nie za duży, wdzięcznie krzywawy.
Najpierw go pomalowałam na biało (te wszystkie dziury i nierówności...), a potem wykorzystałam motyw piórek z tych samych serwetek. Każde piórko wycinałam oczywiście osobno.
Piórka naklejałam zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz.
Ciekawy efekt daje decoupage na wiklinowym koszyku.
Po namyśle dałam na dno kółko z centralnego motywu serwetki.
Znowu na zewnątrz i wewnątrz.
Oba elementy kompletu zyskały uznanie i są wykorzystywane.
Miło tak.
poniedziałek, 19 sierpnia 2019
Zaczarowany dąb
Taki obrazek.
Zjeżdżając od strony - z grubsza rzecz biorąc - Babiej Góry na północ można natknąć się na takie drzewo-nie-drzewo:
Zdjęcie najlepiej zrobić ze środka jezdni. Zdziwilibyście się ile samochodów przejeżdżało w tym momencie przez senną wioskę :D.
I jeszcze większe zbliżenie.
Okienko?
I... co prawda zdjęcie niewyraźne, ale ... u stóp drzewa-nie-drzewa pułapka na nieproszonych gości?
Gniazdo os...
Ciekawe kto tak mieszka?
Albo dokąd można tamtędy wejść, skoro aż kłódkę powiesili....
Zjeżdżając od strony - z grubsza rzecz biorąc - Babiej Góry na północ można natknąć się na takie drzewo-nie-drzewo:
Zdjęcie najlepiej zrobić ze środka jezdni. Zdziwilibyście się ile samochodów przejeżdżało w tym momencie przez senną wioskę :D.
I jeszcze większe zbliżenie.
Okienko?
I... co prawda zdjęcie niewyraźne, ale ... u stóp drzewa-nie-drzewa pułapka na nieproszonych gości?
Gniazdo os...
Ciekawe kto tak mieszka?
Albo dokąd można tamtędy wejść, skoro aż kłódkę powiesili....
sobota, 10 sierpnia 2019
Słoneczniki
Pisałam kiedyś o... pikowaniu słoneczników.
Wyrosły.
Kwitną.
Nie będzie z nich raczej ziarenek, bo to te ozdobne, ale frajdę mam nieziemską.
I wcale nie są takie same :).
I mam nadzieję że będą jeszcze długo kwitnąć, bo pąków jest wiele. Tylko piją wodę na potęgę...
Wyrosły.
Kwitną.
Nie będzie z nich raczej ziarenek, bo to te ozdobne, ale frajdę mam nieziemską.
I wcale nie są takie same :).
I mam nadzieję że będą jeszcze długo kwitnąć, bo pąków jest wiele. Tylko piją wodę na potęgę...
czwartek, 8 sierpnia 2019
Na żółto
Szybki wpis odnotowujący.
Zawieszka nieduża, ale większa niż poprzednie. W nieco innej kolorystyce.
Słońca co prawda mieliśmy (mamy) tego lata wiele, ale po wczorajszych deszczach przyda się, oj przyda :).
Pozdrowienia!
Zawieszka nieduża, ale większa niż poprzednie. W nieco innej kolorystyce.
Słońca co prawda mieliśmy (mamy) tego lata wiele, ale po wczorajszych deszczach przyda się, oj przyda :).
Pozdrowienia!
wtorek, 6 sierpnia 2019
Mój pierwszy słoik
W sumie jak w tytule. :)
Powstawał etapami. Najpierw fantastyczny duży (chyba ponaddwulitrowy) słój po miodzie pomalowałam na biało farbą akrylową. Wysuszyłam, odstawiłam i... zapomniałam o nim. :)
Dopiero po jakimś czasie, na fali pudełkowej, przypomniałam sobie z radością, że mam coś jeszcze do oklejenia.
No to zaczęłam szukać wzoru....
I "się" znalazł. Nawycinałam się, nie da się ukryć. :) Ale te owoce róży bardzo wdzięczne.
Szkoda jedynie, że nie chylą się i w przeciwną stronę. Tak było więcej kombinowania.
Przemyciłam też wilgę. (BTW w życiu nie widziałam na żywo wilgi, ale znamy się doskonale z dziecinnych lektur, już nawet nie pamiętam jakich).
W sumie jedna wilga to mało. Niech będzie i druga.
Próbowałam jeszcze umieścić gdzieś i trzecią, ale jakoś już nie pasowało.
Potem jeszcze przyszedł czas na pokrywkę. Długo kombinowałam. Listki sztukowane, przycinane... ale podoba mi się.
Całość pokryta matowym werniksem, miła w dotyku, ciepła. Już wiem kto go dostanie w prezencie (z odpowiednią zawartością oczywiście), mam nadzieję że się spodoba.
A te owoce róży na słoiku wydawały mi się bardzo wielkie, do momentu, gdy wczoraj w Skrzatuszu zobaczyliśmy takie giganty:
Powstawał etapami. Najpierw fantastyczny duży (chyba ponaddwulitrowy) słój po miodzie pomalowałam na biało farbą akrylową. Wysuszyłam, odstawiłam i... zapomniałam o nim. :)
Dopiero po jakimś czasie, na fali pudełkowej, przypomniałam sobie z radością, że mam coś jeszcze do oklejenia.
No to zaczęłam szukać wzoru....
I "się" znalazł. Nawycinałam się, nie da się ukryć. :) Ale te owoce róży bardzo wdzięczne.
Szkoda jedynie, że nie chylą się i w przeciwną stronę. Tak było więcej kombinowania.
Przemyciłam też wilgę. (BTW w życiu nie widziałam na żywo wilgi, ale znamy się doskonale z dziecinnych lektur, już nawet nie pamiętam jakich).
W sumie jedna wilga to mało. Niech będzie i druga.
Próbowałam jeszcze umieścić gdzieś i trzecią, ale jakoś już nie pasowało.
Potem jeszcze przyszedł czas na pokrywkę. Długo kombinowałam. Listki sztukowane, przycinane... ale podoba mi się.
Całość pokryta matowym werniksem, miła w dotyku, ciepła. Już wiem kto go dostanie w prezencie (z odpowiednią zawartością oczywiście), mam nadzieję że się spodoba.
I jeszcze rzut oka na całość ;). Odkryłam bardzo miłe miejsce do robienia zdjęć w pokoju córki :)
A te owoce róży na słoiku wydawały mi się bardzo wielkie, do momentu, gdy wczoraj w Skrzatuszu zobaczyliśmy takie giganty:
niedziela, 4 sierpnia 2019
Dwa maleństwa
Są tak malutkie, że postanowiłam je pokazać razem :).
Zawieszki z końcówek kanwy (kilka takich zrobiłam w minionych tygodniach).
Nawet można je uznać za bliźniacze ze względu na czerwone obrzeżenie i podobną wielkość. :)
Małe nie małe, ale mam już tylko jedną. Jakoś szybko mi się te tworki rozchodzą, szybciej niż zdołam pokazać...
Zawieszki z końcówek kanwy (kilka takich zrobiłam w minionych tygodniach).
Nawet można je uznać za bliźniacze ze względu na czerwone obrzeżenie i podobną wielkość. :)
Małe nie małe, ale mam już tylko jedną. Jakoś szybko mi się te tworki rozchodzą, szybciej niż zdołam pokazać...
piątek, 2 sierpnia 2019
Pudełka w śliwkach
Tak, to nie jest pomyłka :). Nie śliwki w pudełkach, tylko pudełka w śliwkach. Choć... jak się przyjrzeć bliżej, to to chyba jednak są pudełka w hortensjach...
Najpierw było jedno.
Bardzo miłe i poręczne, do przechowywania drobiazgów, które mogą się "rozejść" po biurku, a nie powinny. Wzór serwetki ogromnie mi się spodobał i postanowiłam całe pudełko weń opakować. Zaczęłam jednak od pomalowania środka - właściwie od wystemplowania środka fioletową farbą, przy czym okleiłam brzeg taśmą, aby był równy. Inaczej niż przy poprzednim pudełku wycinałam fragmenty serwetek, aby lepiej się układały. Jeszcze nie jest to ideał, ale już bliżej ;)
Brzegi otworów też są pomalowane farbą, serwetkę po przyklejeniu odcinałam na brzegu zaokrąglonymi nożyczkami (takimi jak do paznokci: jedne poświęciłam na prace ręczne, bo wiadomo, że jak do paznokci, to już do niczego innego..).
A potem zapragnęłam mieć jeszcze jedno takie pudełko. Jak komplet, to komplet... Te mniejsze wykupiono, było za to ciut większe. Czemu nie?
Sposób postępowania był zasadniczo taki sam, jak przy mniejszym pudełku, choć środek postanowiłam wymalować do samej góry. Ta sama farba, ten sam materiał, ale jednak kolor wyszedł odrobinę inny ;).
Zrobiłam też znacznie większy zakład na brzegach, pilnując, aby było równo na wszystkich bokach.
W większym pudełku serwetki zawijają się na brzegach otworów. Trochę trzeba było odpowiednio podocinać, ale jest całkiem ładnie.
Pudełka różnią się nieco wykończeniem. Przy pierwszym wykorzystałam "stary" werniks. Niby matowy, ale jednak niepozbawiony połysku, co świetnie widać na zdjęciach z lampą. Większe pudełko malowałam "nowym" werniksem i ma zdecydowanie matowe pokrycie, nieco inne również w dotyku, takie jakby aksamitne, choć jako żywo żadnych włosków :D.
Dużo radości daje takie wyklejanie i malowanie :). No i efekty są ;)
Najpierw było jedno.
Bardzo miłe i poręczne, do przechowywania drobiazgów, które mogą się "rozejść" po biurku, a nie powinny. Wzór serwetki ogromnie mi się spodobał i postanowiłam całe pudełko weń opakować. Zaczęłam jednak od pomalowania środka - właściwie od wystemplowania środka fioletową farbą, przy czym okleiłam brzeg taśmą, aby był równy. Inaczej niż przy poprzednim pudełku wycinałam fragmenty serwetek, aby lepiej się układały. Jeszcze nie jest to ideał, ale już bliżej ;)
Brzegi otworów też są pomalowane farbą, serwetkę po przyklejeniu odcinałam na brzegu zaokrąglonymi nożyczkami (takimi jak do paznokci: jedne poświęciłam na prace ręczne, bo wiadomo, że jak do paznokci, to już do niczego innego..).
A potem zapragnęłam mieć jeszcze jedno takie pudełko. Jak komplet, to komplet... Te mniejsze wykupiono, było za to ciut większe. Czemu nie?
Sposób postępowania był zasadniczo taki sam, jak przy mniejszym pudełku, choć środek postanowiłam wymalować do samej góry. Ta sama farba, ten sam materiał, ale jednak kolor wyszedł odrobinę inny ;).
Zrobiłam też znacznie większy zakład na brzegach, pilnując, aby było równo na wszystkich bokach.
W większym pudełku serwetki zawijają się na brzegach otworów. Trochę trzeba było odpowiednio podocinać, ale jest całkiem ładnie.
Pudełka różnią się nieco wykończeniem. Przy pierwszym wykorzystałam "stary" werniks. Niby matowy, ale jednak niepozbawiony połysku, co świetnie widać na zdjęciach z lampą. Większe pudełko malowałam "nowym" werniksem i ma zdecydowanie matowe pokrycie, nieco inne również w dotyku, takie jakby aksamitne, choć jako żywo żadnych włosków :D.
Dużo radości daje takie wyklejanie i malowanie :). No i efekty są ;)