Kiedy chodzi się po starym mieście, często można zaglądać w okna mijanych domów. Jedne są szczelnie zasłonięte inne zachęcają, a jeszcze inne niemal podejmują dialog z przechodniem...
sami zobaczcie :)
Jakieś wspomnienie Andersena? Choć nie, to drewniani żołnierze...i do tego trzej. Intryguje mnie ozdoba czapek...
Panny doniczanki...
Okno artysty... Julio...
U mnie podobne kulki leżą gdzieś schowane... A kabriolet całkiem, całkiem :)
I cała rodzina krasnoludków. Mają pewnie przerwę w pracy, choź może to też jakieś spotkanie związkowe? (Czy mówiłam już kiedyś, że chętnie przygarnę krasnoludki?)
I czy widzicie jak nieśmiało mchc do nas ten miś-z-innej-bajki po lewej?
Z dedykacją dla Agatka ;) Kura i kogut bardzo nobliwie tu wyglądają :)
Jak ktoś dobrze gra, to nawet świnkę to uskrzydla... To chyba dla Kamzika Najmłodszego dedykacja.... Kapelusz też ma :D.
Bądź autoportret z grajkiem i świnką :D
Ci panowie tacy zaaferowani...
A kwiatki przeglądają się w szybie .
A to ptaki-dziobaki ze Zwierzyna (Schwerin). bałaganik miły...
To okno tchnie optymizmem. I radością życia. Tak sobie myślę, że może tam dziecko mieszka i cieszy się tym ptaszkiem....
U mnie z okien patrzą tylko drewniane koty. Ale na pokoje patrzą, nie wyglądają na zewnątrz..
Czego to ludzie w oknach nie stawiają :)))
OdpowiedzUsuńA u mnie tylko zioła!
No wiesz, zawsze możesz coś do nich dodać. Jakiś obrazek na sztaludze...
UsuńU mnie w oknach najczęściej siedzą koty :) ale i jakieś drobiazgi syn też kładzie,że nie wspomnę lampy w kształcie latarni morskiej,pamiątki z wakacji.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te okna,mają duszę :)
Pozdrawiam cieplutko Agajo :)
To jest bardzo trafne określenie - okna z duszą.
UsuńTaka latarnia morska w oknie to ogromne pole dla wyobraźni...