Taka zakładka, która czekała i czekała, i czekała na pokazanie, bo najpierw miała ją zobaczyć Właścicielka. Zobaczyła, zatem wreszcie mogę ją tu umieścić. ;)
Jak zwykle wydaje mi się, że w rzeczywistości kolory są ciut inne. Lubię te zakładki-szyldziki, choć nie zawsze łatwo jest wykończyć ten dłuższy bok. Pamiętam, że kiedyś zakładkę po prostu skróciłam. Ale tym razem zachowała się standardowa długość. I mniej typowy ogonek :)
A do kompletu kwiatki, które mimo chłodów wciąż mi kwitną na balkonie. Delikatne, podobne do bordowych stokrotek... przedstawiam aptenię. Bałam się, że nie urośnie, ale całkiem ładnie się rozkrzewiła, choć nie można powiedzieć, aby była obsypana kwiatami - to nie w jej stylu... Ufam, że uda się toto przechować przez zimę...
Na pierwszym zdjęciu jeszcze nierozkrzewiona... a drugie jest z wczoraj chyba.
Zakładka piekna i kwiat również, nie znałam go.
OdpowiedzUsuń:). Już sama nie wiem skąd moja Mama tę roślinkę ma - bo to od niej przywieziona.
UsuńZakładka niezwykła :) taka „inna”:) a kwiatek nie mamy ale wdzięczny :)
OdpowiedzUsuńKwiatek jest sukulentem i właśnie rozważam kiedy go wstawić do domu aby nie padł... (i czy nie padnie w domu). :)
UsuńOj zobaczyła! I jak się ucieszyła :), jeszcze raz dziękuję, bardzo mi św podoba ❤️
OdpowiedzUsuńCudnie :)
Usuń