Wiosna w Gorcach ubrana jest w sukienkę tkaną z bukowobrązowych i świerkowozielonych nici.
Sukienkę ozdobioną koralami lepiężników i cekinami pierwiosnków i podbiałów. Gdzieniegdzie pojawiają się wstawki ze śniegowobiałej koronki i fioletowe hafty z krokusów i czasem żywców.
(ten rósł w zasadzie na środku drogi...)
Wiosna w Gorcach jest czasem
mokra i zabłocona, nawet przemoczona, ale tańczy wytrwale do śpiewu
rudzików. Piękna jest po prostu...
Jak pięknie, jak poetycko, jak... ach chciałoby się wyjechać.
OdpowiedzUsuńTaki niespodziewany prezent nam się trafił. Bardzo potrzebny.
UsuńPrawdziwie piękna.
OdpowiedzUsuńZachwycam się ogromnie.
UsuńPiękne widoki, choć na widok tego śniegu aż ciarki przechodzą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam majowo! ;)
Eee, ten śnieg to raczej przyjazny jest. Zdecydowanie bardziej przyjazny niż błoto, nawet jeśłi człowiek się w nim czasem nieco zapada. No i oczywiście chodzenie jest nieco bardziej męczące. Ale to nie Tatry.
UsuńMam nadzieję, że kiedyś dane mi będzie zobaczyć Gorce. Są mi szczególnie bliskie - wszak to one były tematem mojej pracy licencjackiej. Na razie zadowalam się bliższymi wędrówkami :)
OdpowiedzUsuńGorce są bardzo przyjazne (jak tylko nie ma błota) i można robić piękne spacery też poza parkiem narodowym.
Usuń