niedziela, 19 maja 2013

Nie mam

Ano nie mam. Ogrodu. Chyba się jakieś geny przodków odzywają we mnie, bo czasem brakuje mi właśnie ogrodu. Nie działki. Szanuję osoby uprawiające ogródki działkowe, ale działka, zwłaszcza na polu innych działek, to jednak nie to samo, przynajmniej dla mnie. Bywałam na działkach które były własnością przyjaciół czy rodziny, doceniałam ich urok, wygląd, włożoną ogromną pracę i świeże powietrze, nawet zbierałam plony... i dostawałam swoistej klaustrofobii.


No więc nie mam ogrodu, mam co najwyżej własną wizję ogrodu idealnego :) Na realizację się nie zanosi.
I co mi zostaje? Mamy balkon. Duży - szczególnie w porównaniu z balkonem w moim domu rodzinnym. I tak za mały dla mnie - co prawda udało mi sie wyeksmitować do piwnicy jeden z trzech mieszkających na nim latem rowerów (i jestem nieczuła na westchnienia jak to ciężko sięe wyciaga rower z piwnicy), ale nie da się na tym balkonie wypić kawy przy stoliku. Gdyby był tak choć o 25-30 cm szerszy (=głębszy)...
Ale mam na balkonie namiastkę ogrodu, trochę kwiatów i oplatający ściany i okna winobluszcz... Kiedy się siedzi w pokoju latem, liście zaglądają przez szybę i można niemal uwierzyć, że po otwarciu drzwi wyjdzie się na ciepłą trawę... A gdy jeszcze kwitnie i pachnie maciejka...
Na razie kwitną głownie bratki :) Kiedy je kupowałam, wydawały mi się wszystjkie takie same... potem okazało się, że kazdy z pieciu krzaczków ma trochę inny wzór :)


Wczoraj powycinałam suche gałązki wina (nie obyło się bez błędu, ale będzie sadzonka dla mojej Mamy), pozamiatałam, odkurzyłam (który to już raz tej wiosny?)... Będzie ładnie znowu - w tym roku jednak liście troche późno zaczęły się rozwijać. Za to już nieśmiało kwitną peralgonie i ukorzeniają się kolejne pokolenie koleusów :)



Może znowu będzie wyglądać podobnie :)



W tym roku "dorobiłam się" quasi-skalniaczka - z sasankami, które już kiedyś pokazywałam...



A zdjęcie z letnim widokiem z dołu wstawię jak je znajdę :)

7 komentarzy:

  1. Mam podobne odczucia jeśli chodzi o dzialkę .Mam te swoje 300m na terenie ogródków pracowniczych,mam też sąsiadów niekoniecznie ulubionych.ponadto w weekend jest wszechobecny grilowy swąd palonego tłuszczu,hałas /kazdy gra na inna nutę/ i często zakrapiane imprezy.Bywam na swojej działce tylko w tygodniu i jak muszę coś zrobić.
    Balkon mam też mały jak ty ale staram się hodować na nim rózne kwiaty i zioła.Też zaczęłam od bratków ,podsunęłaś mi pomyśł na winobluszcz i koleus tylko mój balkon jest od strony zachodniej i chyba najlepiej czuły by się na nim kaktusy.Polecam Ci zasadzić rojniki ,są rózne kształty i kolory i wystarczy im płytka warstwa ziemi na jakiejś tacce.Czekam na dalsze zdjęcia z twojego balkonu Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło znaleźć zrozumnienie!
      Koleusy to chyba wsżędzie będą rosły :). Jak najlepsze chwasty. I ukorzeniają się błyskawicznie. Ja mam balkon od południa, więc raczej odpadają wszystkie gatunki lubiące trochę cienia (np. niecierpki - a szkoda). Niestety latem zawsze wyjeżdżamy na jakiś czas i muszę tak gospodarować, by nie obarczać za bardzo osób pomagających wówczas w podlewaniu (i tak mają z tym dużo pracy). O rojnikach już parę razy myślałam i może w końcu się zmobilizuję :)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. wow... po prostu widać Twoją artystyczną duszę ! w każdym calu!
    pięknie .... ja nie potrafię ładnie zagospodarować mojego maleńkiego skalniaczka ani kawałka ziemi przed domem, ani dużego balkonu, na którym da się wypić kawę i powinien tonąć w kwiatach! Może na przyszły rok dojrzeję do tego!
    Serdeczności :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emko droga, nie wiem czy to dusza artystyczna czy raczej atawistycznie przywiązana do grzebania w ziemi :)
      Nie da się zrobić wszystkiego od razu. Ja też nie zawsze miałam/mam ładne kwiaty... Nie wspomnę już o walce z mszycami... A jak masz kawałek ogrodu, to masz pracę na lata i czas na przemyślane "inwestycje". Na pewno jest u Ciebie miło i rodzinnie - a to najważniejsze :) Uściski :*

      Usuń
  3. Agajo,wspomniałaś o mszycach .Czy możesz doradzić jak pozbyć się mszycy na balkonie niechemicznym sposobem.Właśnie wyrzuciłam mietę bo zaatakowaly ją mszyce.Bałam się że przejdą na inne ziola i bratki.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niechemicznym sposobem... Ja działałam taką specjalną pianką tylko na mszyce i pomagała rzeczywiście błyskawicznie. Czosnek, cebula, mlecze, pokrzywy - pewnie warto spróbować naparu z tych ziół. Nie próbowałam. Ale miętę zaatakowały? Paskudne. A ja czytałam, że mięta odstrasza mszyce...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki ,też się dziwiłam że dopadły miętę.Kupiłam dzisiaj 2 piękne koleusy .Widzisz ,jak mnie zainspirowałaś!Majowo pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Miło będzie przeczytać Twój komentarz :)

Proszę jednak nie wykorzystywać komentarzy do reklam rozmaitych usług.
Komentarze z reklamą będę usuwać.

Thank you for commenting!
However, please do not use comments to advertise any products. Comments with advertisements will be removed.