Okazało się, że czynność z pozoru tak niewinna jak wyszywanie może być przyczyną kontuzji... I nie chodzi bynajmniej o pokłute palce. Wczoraj zaczął mnie boleć kciuk prawej ręki - okazuje się, że przeciąganie poczwórnej nitki muliny wymaga znacznie więcej siły, niż robienie tego samego z nitką potrójną. A na białej kanwie poczwórna nitka daje lepszy efekt... Więc albo boli kciuk, albo trzeba zwolnić tempo...
Na konto wolniejszego tempa powstała więc kolejna zawieszka. Taki samotny kawałeczek kanwy pałętał się po pudełku z nićmi... Zawieszka pewnie zamieszka przy moim wakacyjnym plecaku. Jest kolorowa i optymistyczna, nadaje się w sam raz na wyprawy w góry:
A jak o górach mowa... Już za tydzień, już za tydzień czekają na nas:
I nie tylko góry :))))
Zazdroszcze GOR!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
A ja się trochę obawiam na ile starczy sił.
UsuńUściski!
Jest zawieszka( piękna), muszą być góry ( też piękne)!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! też pięknie!
Mam nadzieję, że będą... Też pięknie pozdrawiam!
Usuńno tylko pozazdrościć :))) pozdrawiam mocno ;D
OdpowiedzUsuńJeszcze zobaczymy jak tam aura...
UsuńSerdeczności!