Czy też dziwiło Was nigdy, że zielony nie jest kolorem podstawowym, choć go w przyrodzie najwięcej? Wydawało mi się to nawet jakoś nielogiczne. No ale wiadomo - wszystko zależy od tego co rozumiemy pod słowem "podstawowy".
Zakładka miała być w szarościach. I jest. Mam od dłuższego czasu w planach taką szarą monochromatyczną z myślą o osobie, która ubiera się właściwie chyba tylko w szarości (i na szczęście nie wie o tych moich planach), tym razem jednak monochromatyczność nie do końca mi odpowiadała. Więc jest nieco inaczej. Trzy kolory, a właściwie cztery, jeśli liczyć tło.... A ponieważ było zamówienie na cytat, jest i cytat. Tak zatem adekwatnie do kalendarzowej pory roku, w okresie świątecznym, powstała zakładka trzykolorowa, śnieżynkowa, optymistyczna. Pasująca do Właścicielki, na ile można Ją poznać z czytania - moim zdaniem.
Tytułowe "coś" to właściwie jest mały dodatek do tej zakładki. Zdecydowanie bardziej od niej kolorowy. Mam nadzieję, że się przyda :) Jak widać znużyło mnie zaplatanie warkoczyków i zawieszka zaopatrzona jest we wstążeczkę. Bardziej pasuje więc do powieszenia na kluczu od szafy...
Widok z lampą błyskową:
I bez lampy, po drobnej obróbce :)
Ani jeden, ani drugi nie oddaje w pełni urody.
Tempo haftowania mam ostatnio zdecydowanie mniejsze, ale coś jeszcze jest gotowe, a kolejne prace są w głowie. A jeszcze inne w zamówieniach (i to jakich!).
Update: Odkryłam, że taka zawieszka po angielsku nazywa się "scissors / key keep", co dość precyzyjnie określa jej rolę - żeby łatwiej było znaleźć klucz bądź nożyczki. :) Ja mam co prawda robótkowe nożyczki bez otworów na palce, ale w sumie pomysł niezły :)
A ja niezmiennie cieszę serce zakładką od Ciebie- jestem sentymentalna!
OdpowiedzUsuńBasu, jak to miło brzmi!
Usuńzawieszka do kluczy mnie zachwyciła;)
OdpowiedzUsuńOna do kluczy albo do klucza, takiego co to w dziurce na stałe...
UsuńŚliczna jest ta srebrno-szara :) a tło - to z różnych motków szarości czy może jeden melanż?
OdpowiedzUsuńPodziwiałam Cię nieustannie za cierpliwość do zaplatania warkoczyków :)))
Troche tak, a trochę tak z tymi szarościami. Tzn. najpierw zaczęłam od dobierania odcieni z tych, które miałam, ale ponieważ szarosć szarości nierówna i nie wszystkie do siebie pasują, dokupiłam jeden motek cieniowanej. I tak kombinowałam do końca.
UsuńWarkoczyki w zakładce to dla mnie drobiazg, natomiast jak plotę taki dłuższy z trzech nitek do zawieszki, to bolą mnie ręce (mięśnie dłoni).
Przypomina mi indiańską radość Meksyku. Zawieszka. :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO! Jakie interesujące i zaszczycające skojarzenia!
UsuńPozdrawiam! :))
pięknie przełamałaś szarość w tej pierwszej :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobają, zresztą jak zawsze :)
MIło mi :)
UsuńTak, szarość też bywa kolorowa... :))
Ale piękności! Skąd ja je znam... :))))
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Dziś je obfotografowałam... ;)
Alu, czy dobrze czytam, że Tyś właścicielką?
UsuńBo tak się zastanawiałam czyja ona....
Śliczne cudeńko dostałaś :)
Dobrze czytasz :)
UsuńA ja się cieszę :))
Nowe pomysly i jak zwykle zaskakujesz...mnie!
OdpowiedzUsuńJ.
Pomysły są jeszcze inne tylko czasu na realizację brak.
UsuńI czekam na kolejne Twoje zakładki...
Trzy kolory jak zwykle piękne! A jeśli faktycznie trafiły do Alutki - to tym bardziej się cieszę, bo piękne rzeczy znalazły się w pięknych rękach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :***********
W pełni się zgadzam. Piękne ręce. Pracowite!
UsuńUściski.