To jest historyjka, którą o swojej córce a mojej kuzynce opowiadała mi jedna z moich najcudowniejszych Ciotek - niestety żyjąca obecnie w sobie tylko znanym świecie...
Mała była na tym cudownie i potwornie męczącym etapie, kiedy to pytania sypią się jedno za drugim... A najlepiej wtedy, gdy trzeba iść spać...
"Mamusiu, a co jest po miliardzie?" - zapytało żądne wiedzy, utulane na noc dziewczątko.
Matce - magistrowi inżynierowi z wykształcenia, nauczycielowi w technikum z konieczności i zamiłowania - przeleciały przez głowę te wszystkie jedynki z zerami - jak to wyjaśnić, ile tych zer.....
"Wiesz, to są takie duże liczby..." - zaczęła tłumaczyć...
"Aha. Bo wiesz, ja tak myślę, że po miliardzie to jest miliard jeden"...
:)
Umysł ścisły prawniczki.
Piękne! Ale muszę przyznać, że to była pierwsza odpowiedź, która mi się nasunęła :)
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że masz umysł równie ścisły jak ta wówczas przyszła prawniczka :) Bo ja bym zaczęła liczyc zera ;)
UsuńCzasami szuka się czegoś bardzo daleko, a odpowiedź jest banalnie prosta. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNo właśnie :) Czasem lubimy komplikować ;)
UsuńDzieci myślą bardzo logicznie i mają proste odpowiedzi na proste pytania. My po wielu latach mącenia nam w głowach, wszystko sobie komplikujemy :)
OdpowiedzUsuńOj tak tak... Bo dzieci nie kombinują... (przeważnie póki ich ktoś nie nauczy).
Usuń