Nie jest to moje dzieło.
To jeszcze przedślubny prezent dla Śr. Kamzikówny. Wykorzystany z wielką wdzięcznością.
Dzieło KFA, która pisuje tu z rzadka, ale zagląda, więc stosowne i zasłużone pochwały przeczyta :).
To cudo powstawało przez pół roku co najmniej (! albo i dłużej...), od momentu wyznaczenia daty ślubu gdzieś do końca września...
To się nazywa ciotka!
Niestety nie dysponuję (jeszcze?) zdjęciem, na którym chusta w pełni prezentowałaby się na Pannie Młodej. Trzeba uwierzyć na słowo, że było super :)
Przepiękna! Chętnie zabaczę na pannie młodej. :)
OdpowiedzUsuńJa też!
UsuńNic nie obiecuję :) Zobaczymy...
UsuńSuper ciotka wykonała super rzecz:-)
OdpowiedzUsuńSuper ujęcie sprawy!
Usuńzawsze podziwiam takie ręcznie wykonane dzieła, a to jest właściwie arcydziełem :)
OdpowiedzUsuńArcydzieło. Zdecydowanie.
UsuńPrawdziwe cudo!
OdpowiedzUsuńDelikatne jak pajęczynka :)
Cieszę się, że mogłam pokazać w całej krasie ;)
Usuńrzeczywiście mistrzowskie wykonanie :)
OdpowiedzUsuńNajwyższa mistrzowska klasa ;)
UsuńPrzepiękne dzieło i te ciepłe myśli wplecione w robótkę. : )
OdpowiedzUsuńTak. Rewelacja.
Usuńprawdziwe cudeńko:))
OdpowiedzUsuńZdecydowanie!
Usuń