Sobotę i część niedzieli spędziliśmy w doborowym towarzystwie, na strawie głównie duchowej i nieco towarzyskiej (pogaduszki przy kawie... gdy nie trzeba myśleć o tym co na obiad... uwielbiam). Czas słuchania dzieliłam miedzy notowanie a wyszywanie. Jakiż to był pożyteczny czas :). W dwójnasób pożyteczny.
Co prawda moje zapasy znowu się uszczupliły (i znowu powinnam nadganiać) z jednej strony, ale też coś tam przybyło. Na przykład to:
Chwilowy powrót do niebieskości. I gwiazdki, gwiazdeczki. I odrobina brokatu na sam koniec, już w domu :)
Klamerka obrazuje wielkość "dzieła".
Jak już się wszystko przewali co ma się przewalić (i odpocznę), nauczę się obsługiwać Gimpa ;) (bądź posugiwac się Gimpem). Howgh.
Kolor niebieski - bardzo lubię. Piekna zawieszka
OdpowiedzUsuńTo jest dobry kolor. Zwłaszcza z odrobina fioletu.
Usuńgwiazdeczki są cudne! po prostu urocze! :)
OdpowiedzUsuńChyba zatem powtórzę znowu. Jak dam radę.
Usuń