I pouczająca.
Zaczęło się (to ten element pouczający) od wnikliwego wczytywania się w mapę. Zamontowałam w telefonie nową a ciekawą aplikację z mapami (ciągle wolę mapy od GPSa, ale opcją lokalizacji i wyszukiwania drogi nie gardzę), z których można dowolnie korzystać bez podłączenia do internetu. Znaczy: raz ściągam odpowiedni kawałek i mam w dowolnej niemal skali, zależnie od rozciągania placami po ekranie :). No i na tej mapie znalazłam napis "skrzyżowanie rzek". Fascynujące, prawda? Skrzyżowanie to skrzyżowanie, ale rzek? Na mapie narysowane dwie niebieskie linie przecinające sie pod kątem prostym. Jak t tak? Rzeki? Krzyżują się?
Nie trzeba było daleko zbaczać z trasy.
Niżej jest moje zdjęcie: "pionowo" płynie Nielba, a "poziomo" Wełna. I rzeczywiście tak jest - obserwowałam płynące Wełną liście i patyczek: nic nie zboczyły, popłynęły wedle nazwy rzeki :)
Poszukałam trochę więcej na ten temat w internecie, Oglądałam już miejsce, w którym łączą sie wody trzech rzek i dokładnie widać to po kolorze (Pasawa/Passau), ale skrzyżowanie - to z trudem mieści się w głowie.
No i tak:
Przede wszystkim określenie "bifurkacja" nie jest tu użyte właściwie, bo bifurkacja to rozdzielenie rzeki na (co najmniej) dwa ramiona płynące do różnych dorzeczy. A tu Nielba i tak wpada do Wełny, tylko trochę dalej. Więc "skrzyżowanie" jak najbardziej.
Nie jest to zjawisko naturalne. To skrzyżowanie zostało wykonane w XIX w. (ok. 1830) podczas prac melioracyjnych. Wągrowiec był siedzibą opactwa cystersów (przeniesionego z Łękna) i to właśnie cystersi te prace zlecili/wykonali w celu ochrony miasta przed powodziami i utrzymania odpowiednio wysokiego poziomu wody w Wełnie, bo tego potrzebował młyn.
Wody rzek rzeczywiście nie mieszają się. Jak podaje portal miasta Wągrowiec "jest to możliwe dzięki odmiennym właściwościom fizykochemicznym takim jak temperatura, natlenienie, odczyn pH, obecność takich zanieczyszczeń jak fosfor czy związki azotu. Cechy te umożliwiają wodom jednej rzeki płynąć pod wodami drugiej".
Bardzo to ciekawe. Teren dookoła nie jest może szczególnie porywający, ale są tu ścieżki dla spacerowiczów, rowerzystów i biegaczy i ławeczki do odpoczynku. I są kaczki :). Jeśli będziecie w okolicy kiedyś, nawet przejazdem - warto zajechać, to jest blisko obwodnicy miasta.
A ja uwielbiam takie miejsca :)
OdpowiedzUsuńBo to rzadkość jest ;) I mało kto o tym wie. Więcej jest "skrzyżowań rzek" polegających na puszczeniu kanału akweduktem nad inną rzeką (np.Polsce w Fojutowie).
UsuńFascynujące!
OdpowiedzUsuńNO i one tak płyną na krzyż. Bajer.
UsuńA to ciekawe!
OdpowiedzUsuńBardzo. Z niedowierzaniem patrzyłam na te płynące liście ;).
UsuńW Wągrowcu mieszkał w młodości mój dziadek. Przywołałaś wspomnienia.
OdpowiedzUsuńOby dobre. A ja w sumie nigdy tam naprawdę nie byłam.
UsuńAle ciekawostka : )
OdpowiedzUsuńPrawda? Niezwykłe.
UsuńW życiu nie widzialam skrzyżowania rzek... NIESAMOWITE! :)
OdpowiedzUsuńJa niedawno zobaczyłam pierwszy raz. :)
UsuńNie do uwierzenia wręcz! Pewnie bym próbowała sprawdzać ;)
OdpowiedzUsuńJa sprawdzałam :) Na szczęście coś płynęło tą jedną rzeką, nie było to problem. I popłynęło w poprzek skrzyżowania. Niestety nie miałam jak sprawdzić czy w kwestii drugiej to też tak działa, ale pewne tak, skoro woda płynie.
Usuń